W ubiegłym tygodniu Nijola była niezauważalna, czego nie mógł nie zauważyć prowadzący programu. Rimgaila nazwał Nijolę „nikim”, na co ta obiecała w następnym tygodniu „wszystkim pokazać”.
Z pomocą przyszli producenci projektu, którzy odnaleźli matkę Nijoli i sprowadzili ją do domu, w którym mieszkają uczestnicy reality show.
Po raz ostatni swoją matkę Loretę Nijola widziała przed dwoma laty podczas pogrzebu dziadka. O swoim losie opowiadała w reality show „Radżi szuka żony” („Radži ieško žmonos”).
„Mama nie zajmowała się moim wychowaniem, a tata... jego nie ma. Mój młodszy braciszek – w domu dziecka. Razem z siostrą mieszkamy u babci, która nazywam mamą” - zwierzała się Nijola.
Takiego spotkania nie oczekiwał chyba nikt. Loreta Malewicz, matka Nijoli, kupiła bukiet kwiatów za 15 litów i miała nadzieję na pojednanie matki i córki, którego bardzo oczekiwała. Jednak zamiast pojednania otrzymała „policzek”.
„Nie chcę cię widzieć! Zniknij stąd! Nienawidzę cię!” - w histerii krzyczała Nijola. Dziewczyna rzuciła kwiaty na podłogę i wybiegła z pokoju. Wszyscy byli w szoku. Słowo po słowie Loreta Malewicz zaczęła opowiadać historię swego życia. Błędów było dużo: alkohol, spalony dom, rozrzucone po opiekunach dzieci...
Następnego dnia do rezydencji przybył znany piosenkarz Radżi, który po rozmowie z Nijolą zganił ją za zachowanie się podczas spotkania z mamą.
„Sam wyrosłem bez mamy. Kiedy się z nią po raz pierwszy spotkałem, byłem w wieku Nijoli. Może ona nie była idealną mamą, jednak mimo wszystko dała mi życie i za to muszę być jej wdzięczny. Natomiast Nijola podczas spotkania z mamą zachowała się karygodnie. Strach było słuchać” - zganił Nijolę Radżi.