Firma Bioquark ma zamiar, dzięki niestosowanym dotychczas środkom sprawdzić, czy da się uratować ludzi z martwicą mózgu, a jeżeli tak, to jakimi dokładnie sposobami. W tym celu rozpoczęli już proces rekrutacji, podczas którego mają nadzieję znaleźć 20 rodzin chętnych do oddania swoich bliskich w ich ręce. Jeżeli uda zebrać się planowaną liczbę pacjentów, przewiezieni zostaną oni do szpitala Anupam w Indiach.

Tam czeka ich swoista terapia składająca się na kilka elementów. Przede wszystkim badacze mają zamiar codziennie wstrzykiwać w rdzeń kręgowy dawkę peptydów, a dwa razy w tygodniu dostarczać do obumarłego mózgu porcję komórek macierzystych. Planuje się również terapię specjalnym laserem, który przenikając przez czaszkę do mózgu, miałby stymulować go do aktywowania procesu naturalnej odnowy. Co więcej, poddawano by jeszcze kończyny górne „masażowi” impulsami elektrycznymi. Takiemu zestawowi zabiegów pacjenci będą poddawani przez sześć tygodni.

Nikt, rzecz jasna, nie liczy, że po tym czasie mózgi nagle powrócą do swojej dawnej formy. Badacze przyznają, że to jedynie faza testowa, mająca sprawdzić, czy w ogóle jest szansa na jakąś poprawę przy zastosowaniu takiej terapii. Według ich przewidywań, pierwsze pozytywne zmiany powinny pojawić się w przeciągu dwóch, maksymalnie trzech miesięcy.

Jeżeli Bioquark odniesie choćby mały sukces, będzie to wróżyć dobrze na przyszłość nie tylko osobom, których mózg umarł. Regeneracyjna technika, którą naukowcy próbują wynaleźć, będzie nieoceniona także przy innych przypadłościach związanych z mózgiem, takich jak Alzheimer czy Parkinson. Trzeba tylko pamiętać, że to dopiero początek długiej drogi.