Badania przeprowadzone przez naukowców z wydziału psychologii w University of Gothenburg w Szwecji na początku opierały się na założeniu, że konsumpcja alkoholu zmniejsza zdolność obserwowania i zapamiętywania. Istnieje bowiem ciekawa hipoteza odnośnie tej kwestii – teoria alkoholowej krótkowzroczności – w świetle której ludzie pod wpływem „procentów” tak naprawdę zwracają większą uwagę na istotne z perspektywy danego wydarzenia wskazówki otoczenia i mniejszą na nieistotne.

Eksperyment naukowców zaprzeczył jednak tego rodzaju założeniom. Ochotników podzielono na trzy grupy – jedna piła sok pomarańczowy bez żadnych dodatków, druga ten sam trunek, jednak z taką ilością wódki, by w krwi pojawiło się 0.04 procent alkoholu, i trzecia raczyła się takim drinkiem, by ostatecznie mieć w krwiobiegu 0.07 procent (według amerykańskiego i brytyjskiego prawa będąc w takim stanie można jeszcze prowadzić samochód, toteż nie możemy mówić o jakkolwiek głębokim upojeniu, a najwyżej o „dziabnięciu”). Po wypiciu swoich napojów pokazano wszystkim krótki materiał wideo przedstawiający porwanie na przystanku autobusowym z punktu widzenia świadka.

Po tygodniu wezwano ich ponownie i poproszono, by spośród ośmiu osób wskazali tę, która dopuściła się rzeczonego przestępstwa na filmiku. Porywacz mógł wśród nich być, ale równie dobrze mogło go nie być – ten czynnik miał charakter losowy.

Żadna z grup nie osiągnęła dobrych rezultatów, a różnica pomiędzy poszczególnymi wynikami była niewielka, ale koniec końców najlepiej wyszli ci partycypanci, którzy mieli najwyższy poziom alkoholu we krwi.

Nie jest to może odkrycie na szczególnie ogromną skalę, ale z pewnością można je uznać za ciekawe i poniekąd zaskakujące.