Kraj

Najliczniejszymi mniejszościami narodowymi, w językach których odbywa się nauczanie w szkołach, są polska oraz rosyjska. W latach niepodległości, szczególnie na przeciągu pierwszych trzech lat, wystąpił wyraźny spadek liczby uczniów w szkołach rosyjskich – z 76,0 tys. w 1990 -1991 roku szkolnym do 14,6 tys. w 2013-2014 roku szkolnym. Tymczasem w szkołach polskich w pierwszym dziesięcioleciu liczba uczniów wrosła dwukrotnie – z 11,4 tys. w roku szkolnym 1990-1991 do 22,3 tys. w 2000-2001 roku szkolnym, natomiast w drugim dziesięcioleciu liczba ta spadła do 12,3 tys. w 2013-2014 roku szkolnym, czyli zbliżyła się do poziomu z 1990 roku.

Najliczniejsza polska mniejszość na Litwie nadal należy do najgorzej wykształconych. Według spisu z 2011 roku wskaźnik wyższego wykształcenia wynosi 138 osób z wyższym wykształceniem na każde 1000 osób narodowości polskiej. Zaś średnia krajowa – to 212 osób na 1000 mieszkańców Litwy powyżej 10 roku życia. Wszystkie mniejszości narodowe i etniczne na Litwie , poza romską, mają wskaźnik bliski krajowemu. Niski wskaźnik wyższego wykształcenia polskiej mniejszości ma przełożenie na status materialny Polaków oraz większe zagrożenie patologiami (bezrobociem, biedą, alkoholizmem i in.)

Stolica

Według spisu powszechnego z 2011 roku w Wilnie mieszkały 537152 osoby. Z nich – 338758 (62 proc.) Litwinów, 88408 (17 proc.) Polaków, 63991 ( 12 proc.) Rosjan, 20206 Żydów, 18924 Białorusinów, 5338 Ukraińców, 934 Tatarów, 619 Romów, 435 Ormian, 360 Łotyszy oraz 2065 osób innych narodowości.

W 2013-2014 roku szkolnym w Wilnie funkcjonowało 80 szkół z litewskim, 17 z rosyjskim, 9 z polskim językiem nauczania. Oprócz tego istniały: 1 szkoła litewsko-polska, 2 - litewsko-rosyjskie, 3 – litewsko-rosyjsko-polskie, 5- rosyjsko-polskich, po 1 szkole białoruskiej, żydowskiej oraz angielskiej.

W stołecznych szkołach samorządowych w 2013-2014 roku szkolnym naukę pobierało ogółem 60985 uczniów, w tym 46402 (76 proc.) w języku litewskim, 8764 (14.3proc.) w języku rosyjskim, 4879 (8 proc.) w języku polskim. W latach 2006-2013 w Wilnie w szkołach z litewskim językiem nauczania liczba uczniów zmalała o 7308 czyli o 13.6 proc., w szkołach rosyjskich spadła o 3191 czyli o 26.5 proc., zaś w polskich - o 2661 czyli o 35.8 proc. uczniów.

Powyższa statystyka rodzi wiele pytań. Odsetek uczniów w szkołach z litewskim językiem nauczania – 76 proc. uczniów przy 62 proc. Litwinów mieszkających w stolicy – świadczy o tym, że do tych szkół swoje pociechy posyła część wilnian innych narodowości, w tym - Polacy. Rodacy postępują tak najczęściej „w trosce o przyszłość dzieci by ulżyć im późniejszy start w dorosłe życie”. Wielu rodziców dopiero później się przekonuje, że szkoła litewska wcale nie gwarantuje zielonego światła na studia wyższe. Czasem dla polskiego dziecka nauka w obcym języku i środowisku sprawia dodatkowe trudności, więc zdarza się odwrotnie, bo przecież przy rekrutacji na studia wyższe liczą się oceny na maturze, które w litewskiej szkole u polskich dzieci nierzadko są gorsze, niż u ich rówieśników z polskiej szkoły. Co innego, kiedy uzdolnione dziecko z polskiej rodziny kończy prestiżową szkołę litewską. Ale takich chyba nie jest wielu, bo do Wileńskiego Liceum, Gimnazjum Jezuitów czy Gimnazjum Żyrmuńskiego istnieje wielka konkurencja.

Tymczasem społeczność polska za 25 lat niepodległości Litwy nie potrafiła (chyba i nie próbowała) otworzyć przynajmniej jedną prestiżową szkołę dla szczególnie uzdolnionych dzieci, do dziś nie mamy również polskiej szkoły prywatnej. Jest to poniekąd skutkiem realizowanej przez lokalnych polskich polityków i oświatowców strategii „zachowania tradycyjnego modelu szkoły polskiej na Litwie”.

Więc czym można wytłumaczyć fakt, że w stolicy jest prawie dwa razy więcej szkół rosyjskich niż polskich oraz, że w szkołach z rosyjskim językiem nauczania odsetek uczniów (14.3 proc.) jest wyższy, niż Rosjan w Wilnie (12 proc.)? Tym bardziej, że część Rosjan, jak i Polaków, posyła dzieci do szkół litewskich.

Ponieważ do szkół z polskim językiem nauczania uczęszcza zaledwie 8 proc. ogółu uczniów stolicy, w której Polacy stanowią przecież ponad 17 proc. mieszkańców, można przypuszczać, że część polskich dzieci jak za czasów radzieckich, nadal zasila szkoły rosyjskie, czyli się rusyfikuje. A propos, świadczy o tym również znaczna liczba rosyjskojęzycznych katolików w stołecznych kościołach. Co pobudza rodziców - Polaków posyłać dziecko do rosyjskiej szkoły? Przecież absolwenci tych szkół , w odróżnieniu od polskich, nie mają możliwości studiować w tym języku na Litwie, a tym bardziej - w Polsce. Nie znam jakichkolwiek innych argumentów, świadczących o tym, że szkoła rosyjska byłaby w czymkolwiek lepsza od polskiej.

Od przedszkolaka do pierwszaka. Na fali odrodzenia narodowego

Okres przedszkolny jest niezwykle ważny w życiu każdego człowieka. Ważny dla kształtowania się osobowości, nabywania różnorodnych doświadczeń i umiejętności. Poczucie narodowości kształtuje się od dziecka w domu, w przedszkolu oraz w szkole. W latach władzy radzieckiej pod płaszczykiem internacjonalizmu nastąpiła znaczna rusyfikacja Polaków na Litwie. Odbywała się ona głównie poprzez oświatę. Społeczność polska na Litwie rozumiała, że klucz do uratowania polskiej szkoły znajduje się w przedszkolu. Zaczęto coraz głośniej artykułować potrzebę polskich grup w przedszkolach. Ponieważ Polacy jeszcze nie byli zorganizowani, rola koordynatora tych spraw przypadła redakcji jedynej polskiej gazety „Czerwony Sztandar”, dokąd ludzie kierowali swoje prośby o wstawiennictwo przed władzami w sprawie polskich przedszkoli. W maju 1988 roku Ministerstwo Szkolnictwa republiki w porozumieniu z Wileńskim Miejskim Wydziałem Oświaty podjęło decyzję pozwolić Polakom na kompletowanie grup polskich w rosyjskich przedszkolach, w których przecież znaczny odsetek wychowanków stanowiły dzieci z polskich rodzin. Zgodnie z zarządzeniem kierownicy przedszkoli, zebrawszy dostateczną liczbę podań od rodziców, mieli sprawę kierować do wydziału oświaty. Polska gazeta niejednokrotnie zwracała się do rodziców , by zechcieli oddać swoje pociechy do polskiego przedszkola. Redakcja zorganizowała spotkanie przy „okrągłym stole”, podczas którego została powołana 10-osobowa grupa koordynacyjna z przedstawicieli władz oświatowych, pracowników przedszkoli oraz gazety. Na propozycję tej grupy dziennik zamieścił specjalną ankietę - sondę, mającą wyjaśnić, w których dzielnicach miasta oraz miejscowościach wiejskich potrzebne są polskie komplety w przedszkolach.

Część kierowniczek rosyjskich przedszkoli, by nie stwarzać sobie dodatkowych kłopotów, decyzję władz oświatowych o polskich grupach przyjęła bez entuzjazmu, więc nagłaśnianie tego procesu przez gazetę, nie pozwalała im zamiatać pod dywan prośby polskich rodziców.

Przede wszystkim dzięki osobistemu zaangażowaniu kierowniczek wileńskich przedszkoli – Polek Łucji Wojśniewicz (nr. 148 na Karolinkach), Marii Butrimiene (nr 108 przy ul. Filaretu na Starówce), Alicji Warno (nr 53 w Justyniszkach), Hanny Sokołowskiej (nr.163 w Szeszkini), Zofii Matarewicz (nr.115 w Justyniszkach) już od 1 września 1988 roku pierwsze polskie komplety były czynne w przedszkolach nr.148, nr. 108 oraz nr.53. Dziś, po upływie 27 lat, już nie bardzo pamiętamy o tych polskich siłaczkach, wolimy raczej czcić „zasługi na niwie krzewienia polskości” dzisiejszych etatowych urzędników i działaczy. A przecież to właśnie polskie przedszkola pozwoliły przyhamować proces rusyfikacji polskich dzieci, w znacznej mierze przyczyniły się ku temu, że z czasem liczba uczniów w polskich szkołach wzrosła dwukrotnie.

cdn.

Zbigniew Balcewicz
Sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (21)