W ramach swojego świeżo startującego projektu „X-Planes” amerykańska agencja kosmiczna zakontraktowała lotniczego giganta Lockheed Martin do zaprojektowania samolotu o kryptonimie QueSST, będącym skrótem od Quiet Supersonic Technology. Głównym atutem nieistniejącej jeszcze maszyny byłaby zdolność do przekraczania bariery dźwięku bez powodowania fali dźwiękowej, która jest nie tylko słyszalna, ale i także wyraźnie odczuwalna. Specjaliści tej firmy będą wysilać mózgi nad projektem przez najbliższe 17 miesięcy. Po tym czasie NASA przetestuje schemat prototypu na swoje własne sposoby, by zadecydować, czy opłaca im się w ogóle budować prototyp.

Zamiast potężnego huku QueSST ma docelowo wywoływać dźwięk określany przez NASA jako „ponaddźwiękowe uderzenie serca”. Zmniejszenie hałasu znacznie zwiększyłoby możliwe obszary, na których mogłyby takie maszyny operować. Jak dotąd bowiem piloci takich maszyn muszą ograniczyć ich maksymalne osiągi do miejsc, w których przekroczenie bariery dźwięku nie skutkuje serią wybitych okien i ogłuszonych ludzi. NASA obiecuje, że przy ustalaniu akceptowalnego poziomu dźwięku ma zamiar wsłuchać się w opinie zwykłych ludzi.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, potomkowie Concorde wzbiją się w niebo, oferując znacznie szybsze podróże powietrzne. Mówimy tu o możliwości dostania się z Londynu do Nowego Jorku w niecałe 3.5 godziny, więc NASA ma o co walczyć.