Przypomnijmy niedawny epizod z telewizji. Benedykt XVI niespodziewanie ogłasza (po łacinie!), że się zwalnia z posady papieża. Słucha tych słów z rosnącym przerażeniem siedzący obok kardynał Angelo Sodano. Osłupienie bije z jego oczu, bo rozumiał, co czyta Benedykt!

Tuż przy papieżu siedział zaś święty młodzianek z miną niezmąconą, nie mając pojęcia, o co papieżowi w tym niezrozumiałym języku chodzi... Uczcie się łaciny! - chciałoby się powiedzieć studentom. Bogiem a prawdą, chciałoby się zawołać: Uczcie się, bałwany, czegokolwiek! Znaczna część braci akademickiej bez żenady jednak głosi pochwałę cwaniactwa i nieuctwa.

Nie wytrzymał więc pewien doktor na Uniwersytecie Poznańskim i głupotę obsobaczył: Będę wywieszał na tablicach imiona i nazwiska oraz imiona rodziców, wszystkich, którzy zdecydują się - wzorem wielu poprzedników - postępować jak złodzieje, oszuści i po prostu śmierdzące lenie i palanci, oddając mi prace pisemne podpisane własnym nazwiskiem, a przekopiowane czy przepisane skądkolwiek - napisał dr hab. Marek Andrzejewski.

Czy studenci poczuli się reprymendą przywołani do porządku? Wstrząśnięci i zmieszani? Zrozumieli, że nie tą drogą idą? Ależ nie! Poczuli się u r a ż e n i! Słowa prawdy dotknęły ich do pulsującego rdzenia uczciwości! Splugawiły ich rozbudzoną dociekliwość i naruszyły etos przyszłych pedagogów.

Source
Tygodnik Angora
angora.lt
Comment Show discussion