Zarówno Prezydent Komorowski jak i jego poprzednik Lech Kaczyński najczęściej udawali się do Niemiec (strategiczny kraj w UE i najważniejszy partner gospodarczy RP), Czech i Węgier (Grupa Wyszehradzka), Belgii (Unia Europejska), Stanów Zjednoczonych (relacje transatlantyckie i NATO), na Litwę i Ukrainę (historyczne kierunki polityki wschodniej). Każda z powyższych podróży była umotywowana determinizmem geograficznym naszego kraju. W tym sensie obaj politycy, wywodzący się w dodatku z przeciwstawnych obozów politycznych mieli podobne pryncypia dyplomatyczne.

Komorowski- miłośnik pałacu i żyrandola?

Do tej pory każdy Prezydent próbował za pomocą swoich szczupłych kompetencji rzucać cień na politykę zagraniczną RP, pod tym względem osoba Bronisława Komorowskiego to „nowa jakość” w historii III Rzeczpospolitej. Wykracza ona przecież poza wspomniany determinizm geograficzny jedynie na wyraźne „życzenie” polskiego rządu. Z pewnością to właśnie było powodem niesłychanej aktywności włoskiej Komorowskiego, który przebywał w Italii aż z 3 wizytami (dla porównania w RFN i na Ukrainie był 5 razy). Warto dodać, że jego poprzednik odwiedził Rzym tylko dwa razy. Nie jest tajemnicą, że kierunek polityczny obrany przez Donalda Tuska to właśnie Półwysep Apeniński, polski Prezydent współdziała więc na tym kierunku z rządem. Czy świadczy to o dość zgodnej koegzystencji obu ośrodków władzy w Polsce w kwestii polityki zagranicznej? Tylko pozornie…

Obecna harmonia w polityce zagranicznej obu ośrodków władzy w Polsce wynika po prostu z układu sił w Platformie Obywatelskiej. Z jakiś powodów Premier dominuje nad Prezydentem i nie jest to kwestia braku charakteru Komorowskiego. Gromadzi on bowiem wokół siebie ludzi dawnej Unii Wolności a czasem wchodzi w otwarty konflikt z ministrem Radosławem Sikorskim.

Konflikt Sikorski- Komorowski?

Szef MSZ obniżał przecież systematycznie rangę polskich przedstawicieli dyplomatycznych na uroczystościach państwowych nad Wilią, angażował w spór z Litwą międzypaństwowy Komisarza OBWE ds. Mniejszości Narodowych, przenosił konflikt bilateralny na forum NATO (Baltic Air Policing), a Komorowski przebywający z wizytą w Wilnie storpedował te poczynania podkreślając, że “nie powinniśmy się mieszać w wewnętrzne sprawy litewskie.” Przypadek? Obaj politycy byli przeciwnikami w prawyborach prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. Tak więc moim zdaniem powodem zgodnego współdziałania Prezydenta i Premiera jest raczej bliżej nieokreślony układ sił w Platformie Obywatelskiej a nie brak charakteru Polskiego Prezydenta, przykład litewski dość dobrze to obrazuje.

Dwa lata polityki zagranicznej Komorowskiego w cieniu rządu

W ciągu ostatnich dwóch lat Komorowski nie realizował własnych koncepcji politycznych a taką była z pewnością idea polityki regionalnej Kaczyńskiego budowana w oparciu o bliskie relacje z każdą głową byłej sowieckiej republiki w Europie Wschodniej i na Kaukazie. Komorowski podobnie jak polski rząd firmował Partnerstwo Wschodnie realizując na wschodzie politykę pakietową. Wschód był pakietem stolic a nie umacnianiem relacji bilateralnych. To właśnie dlatego Komorowski w przeciwieństwie do swojego poprzednika, który siedmiokrotnie odwiedził Gruzję, był w tym kraju tylko raz. Wizyta obejmowała podróż po całym Kaukazie Południowym, traktowała region jako całość- pakiet, co bardzo kontrastowało z niemal personalnymi relacjami Kaczyńskiego i Saakaszwilego. Wizytę tą wspominam z jeszcze jednego powodu- Komorowski nie chciał wejść w buty swojego poprzednika i nadmiernie spoufalać się z gruzińskim Prezydentem. Obecny Prezydent RP jeśli ma ku temu środki to chce się odróżniać.

Nadchodzi próba sił?

W obecnym układzie politycznym Komorowski nie zrealizuje kolejnego Majdanu czy wiecu w Tbilisi, może stać się jedynie fundamentem suchej wzmianki: „pozwolił wyewoluować ostatecznie parlamentarno-gabinetowej formie ustroju polskiego”. To prawdopodobnie dlatego Belweder poruszył kwestię „polskiej tarczy antyrakietowej”. To może być próba odskoczni od praktyki ostatnich dwóch lat… Przed Donaldem Tuskiem trudny czas, nadchodzi recesja, skończyła się euroeuforia, za którą przyjdzie nam zapłacić, negatywna dynamika rządu może przewartościować relacje Premiera i Prezydenta.