„Czy młody człowiek z wioski, z Wileńszczyzny, może obecnie zaistnieć w poezji” — pytał retorycznie Romuald Mieczkowski, wileński poeta i organizator imprezy. Zdaniem Mieczkowskiego obecnie era Miłoszów czy Giedroyciów się skończyła, ale to nie znaczy, że nie trzeba wspierać młode talenty. „Dyskusja ma dotyczyć nie tyle tego jak jest, ale co trzeba zrobić, aby było lepiej” — dodał poeta.

Reżyserka filmowa Agata Lewandowski z Niemiec oświadczyła, że obecnie tworzyć polską literaturę jest na tyle trudno, ponieważ młode pokolenie nie ma tak dużego rozeznania w języku polskim. „Jest problem z rozwojem słowa. Bo najważniejsze, aby młodzi w ogóle mówili po polsku. Powstaje pytanie, czy młoda generacja, która urodziła się na Zachodzie, będzie na tyle czuć słowo, aby w nim tworzyć” — powiedziała reżyserka.

Jadwiga Podmostko, znana osoba na Wileńszczyźnie, zgodziła się z Mieczkowskim, że być może talentów na miarę Miłosza nie ma, ale polska poezja na Litwie nie umarła. „Nie ma wielkich poetów, ale poetów i poezji na naszej ziemi nie brakuje. Ostatnie 10 - lecie zaowocowało świeżymi głosami w poezji” — stwierdziła Jadwiga Podmostko. Dodając, że obecnie w literaturze nie ma takiej pustki, jaka była w Wilnie po wojnie. Kiedy część inteligencji zginęła, a druga część wyjechała do Polski.

Dyskutując o perspektywach współczesnej polskiej literatury poza granicami kraju zahaczono o dwie postacie mające silne powiązania z Litwą i językiem polskim. Sylwetkę znanego litewskiego poety Maironisa przedstawił kolejny wileński poeta Józef Szostakowski. Szostakowski podkreślił, że chociaż Maironis był poetą litewskim, to początkowo pisał w języku polskim. Dodając, że na jego twórczość bardzo duży wpływ miał polski romantyzm, zwłaszcza poezje Mickiewicza.

Henryk Mażul z kolei przypomniał zebranym tragiczny los wileńskiego poety Sławomira Worotyńskiego, który w dalekim 1983 r. popełnił samobójstwo. „Możemy wszyscy żałować, że nie ma razem z nami Sławomira Worotyńskiego. Sławek, gdyby żył miałby ukończone 70 lat” — powiedział na wstępie Henryk Mażul, również poeta. Mówiąc o Worotyńskim, Mażul podkreślił, że była to osobowość nietuzinkowa i wielka szkoda, że za życia nie był wystarczająco doceniony. Tomik z jego twórczością ukazał się tylko 7 lat po jego śmierci.

Romuald Mieczkowski zgodził się z kolegą twierdząc, że Worotyński był wybitną indywidualnością, „był wśród nas, ale był milczący”. Zdaniem Mieczkowskiego to był człowiek bardzo oczytany, posiadający wiedzę w różnych dziedzinach. „Robił to co my wszyscy. Słuchał muzyki, palił papierosy, pił wódkę. Miałem już wtedy dzieci więc nie mogłem poświęcić za dużo czasu dla naszej wileńskiej bohemy” — oznajmił zebranym Romuald Mieczkowski.

Międzynarodowe Spotkanie Poetyckie „Maj nad Wilią” potrwa do 31 maja. Jest to XIX edycja festiwalu. W tym tygodniu w ramach imprezy jeszcze jest zaplanowana między innymi dyskusja w w Związku Pisarzy Litwy, która odbędzie się we środę.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (18)