Podróż do Rosji traktuję jako podróż osobistą. Dlaczego, napisze w obszernym reportażu. Jest ona również dużym projektem pod roboczą nazwą „Rosja oczami polskiego dziennikarza” realizowanym we współpracy z „Głosem Rosji”. Przez piękny Nowogród Wielki i Niandomę jadę na Daleką Północ – do Archangielska. Po drodze robię notatki. Dziś o rosyjskich drogach.

Opisać rosyjskie drogi to zadanie skrajnie trudne. Trzeba tam być: pojeździć po nich, posiwieć trochę, kilka razy “pożegnać się z życiem”, kilkanaście razy zabłądzić – może wtedy się coś poczuje. Przy czym „poczuć” nie ma nic wspólnego ze „zrozumieć”. Przednią szybę straciłem już drugiego dnia podróży. Poza tym: do wymiany mam końcówki drążków, filtr powietrza i przeciwpyłowy, przynajmniej jedną oponę, katalizator spalin. Do prostowania wszystkie felgi. Do ustawienia geometrię. Do uzupełnienia lakier. Poza tym – (chyba) OK. Podróżowanie samochodem po Rosji to zajęcie ekstremalne.

Planowanie trasy. Pierwszy długi odcinek jaki mieliśmy do przejechania liczył ok. 950 km. Sądząc z map, powinniśmy go przejechać w ciągu 12 godzin. Faktycznie podróż zajęła nam 23 godz., a przejechaliśmy 1 250 km. 40 proc. tej trasy (ok.500 km.) przejechaliśmy dobrymi drogami. 36 proc (450 km) drogami fatalnymi, gdzie życie można stracić na każdym kilometrze, a zawieszenie co 50 m. Pozostałą część – 24 proc. (300 km.) stanowiły drogi gruntowe – bez asfaltu, choć z map wynikało, że powinniśmy po nich mknąć jak rakieta na księżyc.

Remonty. NAGMINNE wręcz jest „zwijanie asfaltu”. Nie żartuję i nie ma w tym zdaniu przesady! Wygląda to mniej więcej tak. Powiedzmy, że do jednego miasta można się dostać trzema fatalnymi drogami. Władze podejmują decyzję, że rozpoczynają remont 2 i określają w jakiej kolejności będą je remontować. Na pierwszą drogę, tę, której remont ma zakończyć się wcześniej, wkracza ciężki sprzęt i droga faktycznie przestaje być przejezdna. Z drugiej drogi, która ma być wyremontowana później, zrywa się asfalt, by po przetopieniu położyć go na drodze pierwszej. Tak więc fatalna droga nr 1 staje się nieprzejezdna, a droga nr 2 z asfaltowej staje się drogą gruntową. Cały ruch kieruje się na fatalną drogę nr 3, która nie jest remontowana. Rzecz tylko w tym, że nie wiesz na jaką drogę trafisz, bo informacji na ten temat nie ma. I dotyczy to bezwzględnie wszystkich dróg – nawet tras międzynarodowych.

Znaki. Jeśli już są, należy je traktować bardzo poważnie. Widać ograniczenie do 50 km/h – zwolnij do 40, bo coś ci się stanie. Jest informacja o niebezpiecznym miejscu – zwolnij i przeżegnaj się, bo nie wiesz, co cię spotka za zakrętem. Jedziesz dobrą drogą z dobrym asfaltem, ale z informacją, że trwa na niej remont – też zwolnij, bo możesz wpaść na stojącą na twoim pasie nieoświetloną maszynę budowlaną. Rosjanie nie pieszczą się ze sobą na drogach – jak coś sugerują, watro rady posłuchać.

Benzyna. Stacje benzynowe są. Ale na długich odcinkach remontowanych dróg często nie działają. Dlatego zawsze warto tankować kiedy zużyje się połowę baku. Benzyna jest tańsza niż w zachodniej Europie o 50 – 60 proc. Eh…. Aż chce się lać…

Kierowcy. W ciągu ostatniej dekady na rosyjskich drogach zginęło 300 tys. osób. Nagminne jest jeżdżenie po alkoholu. Obrazek, kiedy 3 kierowców TIR-ów rozpija flaszę do talerza zupy, to widok normalny. Nie wolno więc ufać innym użytkownikom szos.

Przydrożne bary. W zdecydowanej większości wyglądają niezachęcająco, wręcz odrzucająco, ale nie warto się tym przejmować. Jedzenie zawsze jest smaczne i w większym wyborze niż w państwach zachodnich. Chwalę kuchnie wszystkich barów, w których jadłem. Ceny są trochę wyższe niż np. w Polsce czy Czechach, ale naprawdę – polecam!

Topografia. GPS w Rosji wariuje. Mapom nie wolno wierzyć. Bywało, że jechaliśmy przyzwoitymi drogami, których na mapach nie było, szukając lepszej drogi, która na mapie była (najnowszej mapie!), lecz faktycznie nie rozpoczęto jeszcze jej budowy. Rosjanie bez problemu powiedzą jak dojechać z miasteczka do okolicznych wiosek. Z informacją o drodze do miasta oddalonego o 50 km jest już gorzej. Na pytanie o dojazd do miasta oddalonego np. o 150 km. też dadzą sobie radę. Ale mówią co myślą, nie zaś co wiedzą. Warto pytać o to samo kilka osób. Nie wierzcie kobietom!!! Tak jak wszędzie na świecie mylą lewą stronę z prawą, ale w Rosji pomyłka taka może oznaczać konieczność cofnięcia się np. o 100 km.

Spotkania z drogówką.Jeśli wpadniecie już w ręce rosyjskiej drogówki, nastawcie się na łapówkę w wysokości ok. 5 000 rubli (ok. 125 EURO). Taka jest stawka dla cudzoziemców. I w zasadzie nieważne jest za co się płaci.

Dodatkowe wyposażenie. Twarda gąbka, płyn do mycia szyb, zapasowy zbiornik płynu do spryskiwacza, latarka z sygnalizacją alarmową, koło zapasowe (żadne tam kompresorki z substancją klejącą). Papier toaletowy – bo WC mogą być od siebie oddalone o np. 150 km. Latem środki przeciwko komarom, bo inaczej papier się nie przyda. I robią tak wszyscy – Rosjanie i doświadczeni cudzoziemcy.

Po przyswojeniu sobie wszystkich tych rad możecie spokojnie zapuszczać się w Rosję. Szerokiej drogi!