Początków polskiego prometeizmu można szukać w okresie zawarcia pokoju ryskiego, oznaczającego fiasko dla wcześniejszych planów federacyjnych. O ile te ostatnie miały zaowocować stworzeniem w mniej lub bardziej zawoalowanej formie polskiej strefy wpływów, o tyle cele prometejczyków nie były aż tak ambitne – zakładały odwrócenie niekorzystnej sytuacji geopolitycznej poprzez powstanie na wschodzie większej ilości suwerennych krajów.

Nie zakładano z góry, że w takiej hipotetycznej sytuacji to właśnie nowe państwa staną się automatycznie sojusznikami RP; oczekiwano raczej, że pojawi się okazja do rozgrywania tych organizmów politycznych przeciw sobie, a nie wykluczano także, że strategicznym partnerem może stać się okrojona w swym dotychczasowym potencjale Rosja.

Idea czy pragmatyzm?

Takie długofalowe prognozy nie mogą jednak przesłonić faktu, że dla popleczników koncepcji naczelnym wrogiem było Imperium – i to niezależnie od jego aktualnego ustroju politycznego. Retoryka antykomunistyczna, także pojawiająca się w prometejskiej publicystyce, pełniła rolę taktyczną w dążeniu do realizacji stawianych celów i była wobec nich kwestią wtórną. Trudniej sklasyfikować wątki idealistyczno-mesjanistyczne obecne w enuncjacjach programowych ruchu.

Odwoływanie się do hasła „za wolność waszą i naszą”, czy nacisk na pewną szczególną rolę dziejową, jaką powinna odegrać Polska w demontażu wschodniego sąsiada (jako kontynuację dziewiętnastowiecznych tradycji narodowowyzwoleńczych i obowiązek moralny po osiągnięciu własnej suwerenności) były zapewne po części szczere, a po części traktowane instrumentalnie – w zależności od indywidualnych zapatrywań poszczególnych autorów. Z biegiem lat jednak ta pierwsza motywacja wyraźnie ustępowała drugiej.

Mimo rosnącej przewagi stricte pragmatycznego podejścia, pierwiastek mesjanistyczny został utrwalony w powstałej w połowie lat 20. nazwie koncepcji – jej autorstwo jest jednak kwestią sporną i niekoniecznie musiał być to polski pomysł. Przemiany dotyczyły także samej istoty i skali realizacji prometeizmu – początkowo stanowił on raczej ideę publicystyczną, którą próbowali wcielać w życie jedynie odosobnieni dyplomaci, przejściowo aspirował do roli półoficjalnej doktryny polityki wschodniej, by następnie zostać zdegradowanym do statusu zakonspirowanej alternatywy dla aktualnie obowiązującej linii. Przez całe dwudziestolecie największe wsparcie znajdował w komórkach Oddziału II Sztabu Generalnego/Głównego, można go więc definiować także jako pewną strategię wywiadowczą skierowaną przeciw potencjalnie najgroźniejszemu przeciwnikowi.

Punktem wyjścia dla ruchu prometejskiego była sytuacja wytworzona podczas rewolucji i wojny domowej w Rosji. Wiele grup etnicznych (często nie będących jeszcze zbyt zaawansowanymi w procesie formowania nowoczesnego narodu) proklamowało w tym okresie autonomię lub niezależność od Moskwy. Na skutek własnej słabości i działań Armii Czerwonej większość separatystycznych starań okazała się efemeryczna. Duża część elit przywódczych tych przedsięwzięć państwowotwórczych – najczęściej lewicowej proweniencji – udała się na emigrację, stając się partnerem dla europejskich prometejczyków.

Ostatecznie w ruchu prometejskim brali udział przedstawiciele wychodźstwa Ukrainy (odłam petlurowski), Gruzji, Azerbejdżanu, Tatarów krymskich i idel–uralskich, Kozaków kubańskich i dońskich, Turkiestanu, górali północnokaukaskich, mieszkańców Karelii, Ingrii i Komi. Poza nurtem pozostali skonfliktowani z sąsiadami Ormianie oraz osłabieni przejściem dużej części emigrantów na stronę sowiecką i niechętni patronatowi Polski Białorusini. Reprezentacje wychodźców funkcjonowały pod postacią rządów emigracyjnych czy komitetów narodowościowych, tworzono również organizacje skupiające emigrantów i ich gospodarzy.

Koncepcje i instytucje

Inicjatywa ta wyszła z kręgu publicystów związanych z tygodnikiem „Przymierze” z Włodzimierzem Wakarem na czele. ZZNO, pozbawiony wsparcia instytucji państwa, nie rozwinął szerszej działalności i w 1923 r. został rozwiązany. Przedsięwzięcie stanowiło punkt odniesienia dla przyszłych prometejczyków, jednak realne działania wpisujące się w nurt doktryny były prowadzone przez dyplomatów i funkcjonariuszy wywiadu. Tak wtedy, jak i przez całe dwudziestolecie, najwięcej uwagi poświęcano ukraińskiemu odcinkowi aktywności prometejskiej – zarówno ze względu na oczywiste uwarunkowania geograficzne, jak i doniosłą rolę odgrywaną w państwie sowieckim przez ten najliczniejszy z „narodów prometejskich”.
Po przejściu sterów dyplomacji w ręce polityków endeckich (co położyło kres dotychczasowej formie współpracy z władzami emigracyjnymi URL, której najbardziej efektownym przejawem był sponsorowany przez Dwójkę II pochód zimowy – nieudany rajd partyzancki z listopada i grudnia 1921 r.) linię prometejską kontynuowały pojedyncze osoby, jak m.in. naczelnik Wydziału Wschodniego MSZ Juliusz Łukasiewicz czy dyplomata Roman Knoll. Podjęli oni próbę zaadaptowania koncepcji do nowych realiów wzmagając i inspirując obecne w dobie polityki korenizacji tendencje Ukraińskiej Republiki Sowieckiej do uniezależnienia się od kremlowskiej centrali.

Przełom w rozwoju działalności prometejskiej nastąpił w latach 1925-1928, kiedy ruch przybrał dojrzałą formę organizacyjną. W Paryżu emigranci kaukascy i ukraińscy zawiązali w styczniu 1926 r. organizację Le Promethée, stanowiącą od tej pory główną platformę współpracy wychodźstwa. Pewną rolę – choć nie decydującą – w zachęcaniu egzulantów do współdziałania odegrali działacze polscy – Knoll, późniejszy szef Dwójki Tadeusz Schaetzel i przede wszystkim naczelny w tym okresie ideolog polskiego zaangażowania w koncepcję Tadeusz Hołówko (po skrytobójczej śmierci w 1931 r. lansowany na polskiego męczennika ruchu).

Na gruncie nadwiślańskim zakorzenienie koncepcji umożliwiły zmiany polityczne po zamachu majowym – protekcję nad prometejczykami objęły Wydział Wschodni MSZ oraz odpowiadająca za przygotowywanie dywersji Ekspozytura nr 6 (od 1929 r. – nr 2) Oddziału II SG. Za ich pośrednictwem przez specjalnie wydzielony fundusz „N” prometeizm był dotowany z budżetu państwa (wydatki miały oscylować wokół 1 mln zł rocznie, chociaż nie wykluczone, że w istocie były wyższe). Subsydiami obejmowano instytucje i prasę emigrantów (także te funkcjonujące za granicą), żołd służących w WP, a wywodzących się z „narodów prometejskich” oficerów kontraktowych, a także polskie placówki badawcze odpowiedzialne za biały wywiad na kierunku wschodnim: warszawski Instytut Wschodni i wileński Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej. Ten pierwszy odgrywał rolę forum kontaktów polskich działaczy i emigrantów, w latach 30. podobną funkcję spełniała warszawska filia klubu „Prometeusz”.

Zaangażowanie samego Piłsudskiego w realizację polityki prometejskiej jest kwestią problematyczną, zapewne było wyolbrzymiane przez jej faktycznych propagatorów. Z pewnością poczynania polskich działaczy ruchu musiały po 1926 r. cieszyć się jego przyzwoleniem, ale nie oznacza to, iż kluczowe decyzje zapadały właśnie w gabinecie marszałka. Znamiennym jest, że spośród kilkuosobowego zespołu „Przymierza” do otoczenia Naczelnika Państwa można zaliczyć jedynie Hołówkę, pozostali publicyści – głównie działacze i sympatycy stronnictw socjalistycznych – nie mieli bliższych związków z obozem belwederskim. Oczywiście ten stan rzeczy zmienił się po objęciu rządów przez piłsudczyków. Pomajowi prometeiści często powoływali się na autorytet marszałka (zwłaszcza na obecne w jego dawnej publicystyce hasło rozcięcia Rosji po szwach narodowościowych), jednak w sanacyjnym systemie władzy wsparcie Piłsudskiego było przypisywane przedsięwzięciom, z którymi w rzeczywistości miał o wiele mniej wspólnego niż z polityką wschodnią. Niewykluczone, że duża część prometejskich inicjatyw była podejmowana na niższym szczeblu, zaś sam marszałek trzymał tą koncepcję w odwodzie na wypadek diametralnej zmiany sytuacji politycznej. Ostatecznie zrezygnował z jej realizacji w przewidywalnej przyszłości, a kierując się zdroworozsądkowym pragmatyzmem wybrał doktrynę polityki równowagi.

Obumieranie

Na odcinku wschodnim linię tę realizował polsko-sowiecki pakt o nieagresji z 1932 r. Wymógł on znaczące ograniczenie funduszów akcji prometejskiej oraz jej głębsze zakonspirowanie – w całości miała ją już koordynować Ekspozytura Nr 2. Placówką kierował kpt. (mjr) Edmund Charaszkiewicz, postać kluczowa w promowaniu koncepcji zwłaszcza po 1935 r., gdy pojawiły się sprzeczności pomiędzy założeniami ruchu a polityką państwa. Zaostrzony kurs wobec mniejszości narodowych nie przystawał do głoszonych przez prometejczyków haseł o samostanowieniu – zwłaszcza, że jedno i drugie dotyczyło w największym zakresie kwestii ukraińskiej. Symptomem nowych czasów stała się zachodząca w ciągu lat 30. zmiana pokoleniowo-ideologiczna w środowisku polskich działaczy ruchu: ludzi o poglądach lewicowych (Wakar, Hołówko, H. Józewski, S. Siedlecki), którzy zmarli, odeszli od koncepcji lub stracili wpływy, zastąpili młodzi aktywiści starający się dopasować program prometejski do atmosfery politycznej późnej sanacji.

Najważniejszym z nich był Włodzimierz Bączkowski – kierujący od 1930 r. nadzorowanym przez Dwójkę zespołem „Wschód”. Wydawane przez niego pisma miały za zadanie promować koncepcję prometejską i tematykę wschodnią oraz szukać szerszego zbliżenia politycznego z Ukraińcami. Działania te, jako niezborne z koncepcjami rządu i władz wojskowych, zostały w 1938 r. ograniczone na wyższym szczeblu decyzyjnym (zlikwidowano prowadzony przez Bączkowskiego „Biuletyn Polsko-Ukraiński”). W 1939 r. trwały prace koncepcyjne nad reorganizacją struktur prometejskich, jednak ich postęp przerwał wybuch wojny.

Należy pamiętać, że prometeizm nie był zjawiskiem tylko i wyłącznie polskim. Ważne ośrodki emigrantów istniały także m.in. we Francji, Czechosłowacji, Turcji, Finlandii. Wnioski z przebiegu rewolucji 1917 r. na terenach nierosyjskich etnicznie wyciągano również w pozostałych krajach mających interesy na obszarze ZSSR. Polscy działacze podejmowali próby współdziałania z instytucjami japońskimi i niemieckimi, inicjatywy takie były jednak bardzo utrudnione z powodu rozbieżności celów i różnic ideologicznych z członkami paktu antykominternowskiego. Nawiązania do quasi-prometejskich koncepcji można dostrzec w późniejszym tworzeniu przez Rzeszę Legionów Wschodnich, których dzieje udowadniają, że nawet w zniekształconych przez nazistowską praktykę warunkach idea podsycania antyrosyjskich separatyzmów narodowościowych mogła przynieść wymierne efekty.

Pomysł niedokończony

Mimo tego skuteczność polskiego projektu prometejskiego musi zostać oceniona negatywnie – w ogólnym rozrachunku zakończył się on niepowodzeniem. Współcześni oponenci zarzucali mu utopijność, niepotrzebne prowokowanie ZSSR i oparcie swych rachub na „kanapowych” politykach. Z perspektywy lat wypada zauważyć, że zabrakło warunków do pełnego wykorzystania potencjału koncepcji. Jako tylko jedna z możliwych doktryn nie została ona przetestowana na szerszą skalę, nie zagrzała dłużej miejsca na salonach politycznych decydentów.

Co prawda liczne dzisiejsze głosy publicystyczne łączą międzywojenną koncepcję z programem „Kultury” Jerzego Giedroycia (przez krótki okres związanego z prometejskimi inicjatywami Dwójki), dwutorowością polskiej polityki wschodniej lat 1989-1991, czy wsparciem dla ukraińskiej pomarańczowej rewolucji, a także Gruzji w 2008 r., jednak te działania należy uznać za „życie po życiu” prometeizmu. Uwarunkowania polityczne drugiej połowy lat 30. przeszkodziły dalszemu rozwojowi aktywności prometejskiej, w momencie wrześniowej próby sił ze wschodnim sąsiadem nurt znajdował się w kryzysie i oczywiście nie odegrał żadnej roli w rozwoju wypadków. Argumenty narodowościowe zostały za to użyte przez stronę sowiecką w propagandowym uzasadnieniu agresji, co stanowiło ukoronowanie rozwijanej w dwudziestoleciu po drugiej stronie granicznego kordonu retoryki „wyzwoleńczej”.