Nowa Awangarda Wileńska — to grupa zrzeszająca kilku młodych poetów z Wileńszczyzny. Zresztą skład grupy nie jest zamknięty i młodzi twórcy podkreślają, że ciągle czekają na nowe twarze. Większość z członków NAW poznała się wcześniej, podczas różnych festynów poetyckich i konkursów recytatorskich. Początkowo członków było około 10, następnie część odeszła i pozostała grupka 5 – 6 poetów. Plus grupa fanów. „Nawet nie wiem czy tak ich można nazwać. Są to nasi przyjaciele, którzy są zwolennikami poezji śpiewanej” — śmieje się Marzena Mackojć. Razem z poetami działają też osoby zajmujące się oprawą graficzną i techniczną wierszy oraz administrowaniem.

Nowatorskie podejście do poezji

W maju ubiegłego roku, w czasie tradycyjnego Dnia Poezji na Wileńszczyźnie, postanowili działać jako grupa. „Najtrudniej było wymyślić nazwę dla anszej grupy. Bo bardzo dużo zależy od nazwy. Nie jest tak, że będą cztery osoby i ludzie będą pamiętać wszystkich po nazwiskach. To ja wymyśliłam, a Tomasz (Tamosziunas – przy. red.) musiał wytłumaczyć dlaczego tak nazywamy się. Z drugiej strony, Kaplewski powiedział, że awangarda to musi być coś nowego. Taka mieszanka różnych stylów. Nie musi być jakiś jeden wykreowany styl. Są u nas przedstawiciele romantyzmu, drugich bardziej ciekawi historia. Tematyka naszych utworów jest bardzo różnorodna i awangarda jak gdyby tłumaczy to wszystko” — wyjaśniła genezę nazwy Marzena Mackojć.

Zdaniem Daniela Krajczyńskiego, kolejnego członka Awangardy, nazwa oznacza, że mają bardziej nowatorskie podejście do poezji. „U nas są inne style. Mamy inne myśli w głowie. To może poszerzyć grono nie tyle poetów, co tych co czytają poezję. Z tego, co wiem ludzi czytających poezję jest mało. Wśród moich znajomych mam tylko kilku, którzy chętnie czytają moje wiersze. Inni przyjaciele, wiedzą, że piszę, ale mówią mi: piszesz no to i pisz sobie” — wytłumaczył PL DELFI Daniel Krajczyński. „Naszym celem najważniejszym jest ożywić poezję na Wileńszczyźnie. Nie jesteśmy tą klasyką, która była na Wileńszczyźnie poprzednio. To nie znaczy, że poezja jest martwa. Mamy dobrych poetów i to sporo, ale trzeba przygotowywać młode pokolenie” — dodała Marzena Mackojć.

„Poznałem się już wcześniej z obecnymi członkami Awangardy, a w zeszłym roku powstał pomysł żeby założyć zrzeszenie i w taki sposób trafiłem do NAW, jako jeden z założycieli” — opowiada PL DELFI Dariusz Kaplewski. „Do Awangardy Wileńskiej wstąpiłam przed rokiem, gdy brałam udział w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie Literatów Polskich „Głos mają młodzi” i Marzena zaproponowała abyśmy my, młodzi ludzie, mający cele, ambicje i marzenia złączylibyśmy się w jedno i razem działając samorealizowalibyśmy się” — wyznała PL DELFI Katarzyna Pieczuro, najmłodsza członkini grupy literackiej.

Z młodymi poetami zgadza się jeden z najbardziej znanych wileńskich poetów i prezes Republikańskiego Stowarzyszenia Literatów Polskich Aleksander Sokołowski, który od razu objął ich swą opieką. „Oni działają przy Stowarzyszeniu. Zawsze radzimy się. Planujemy wspólne imprezy oraz wspólne wjazdy, na przykład do Polski. Chodzi jednak o taką bardziej twórczą współpracę. Są też bardzo samodzielni” — skomentował w rozmowie z PL DELFI powstanie nowej grupy poetyckiej Aleksander Sokołowski.

Prezesowi Stowarzyszenia podoba się nazwa, jego zdaniem odzwierciedla podejście młodych poetów do sztuki. „Dobrze oceniam nazwę. To oni sami nazwali się Awangardą. My jednak jakby zaaprobowaliśmy. U nich wszystko jest na współczesnej nucie. Mają takie nowoczesne widzenie świata” — dodał Aleksander Sokołowski.

Wschodzące gwiazdy na firmamencie poezji polskiej na Wileńszczyźnie

Członkowie Awangardy do poezji trafili podobnie jak większość poetów: początkowo pisali do szuflady, później próbowali swych sił na różnych konkursach szkolnych lub rejonowych, aż przyszedł czas na bardziej poważne rzeczy. Pewną trampoliną był światowy Dzień Poezji na Wileńszczyźnie, którego współorganizatorem jest Aleksander Nawrocki z Warszawy, redaktor naczelny pisma „Poezja Dzisiaj”.

„Ktoś mi powiedział, że jest coś takiego, więc spróbuj, bo wiedzieli, że coś tam piszę. Więc spróbowałem, to było w ubiegłym roku” — opowiedział Daniel Krajczyński.

Katarzyna Pieczuro do poezji „trafiła” dzięki nauczycielce matematyce, która poprosiła ją narysować coś o matematyce. Rysować nie umiała, jak przyznaje sama poetka, więc powstał wiersz. „Później wysoka ocena od rodziców, zachwyt nauczycieli oraz wsparcie — to właśnie i popchnęło mnie dalej tworzyć.

"Pisałam wiersze tak jak czułam i umiałam. Oczywiście nic o regule poprawnego wiersza nie wiedziałam, dopiero poeta Henryk Mażul oświecił mnie i dał kilka wskazówek jak trzeba pisać. Trochę oświecona zaczęłam już mniej więcej kojarzyć jak powinien wyglądać wiersz, więc od 2010 roku mogę siebie uważać za młodą poetkę” — oświadczyła Pieczuro. „Swoich sił próbowałem w różnych konkursach poetyckich, jakie miały miejsce nie tylko na Litwie, ale i poza jej granicami, między innymi w Krakowie“ — opowiada kolejny członek grupy Tomasz Tamosziunas.

Zdaniem młodych twórców obecnie w zglobalizowanym świecie dotarć do szerszej publiczności nie jest wcale tak ciężko. Trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. „Pierwszym krokiem był Dzień Poezji na Wileńszczyźnie. Później pan Aleksander Nawrocki zaprosił do siebie. On organizuje każdego roku w Warszawie festiwal poezji słowiańskiej. Faktycznie droga na tym może się zakończyć. Jednak jeśli poezja zaciekawi, to można otrzymać zaproszenie gdzieś dalej” — poinformowała Marzena Mackojć.

Mimo młodego wieku Marzena Mackojć ma już na swoim koncie liczne sukcesy poetyckie. Jest laureatką i uczestniczką wielu konkursów. Ma na swoim koncie tomik poezji „Pytasz kim jestem...” oraz liczne publikacje w pismach literackich Polski, Rosji oraz… Bułgarii. W tym roku jej debiutancki tomik ma ukazać się w Bułgarii. Ma zaproszenie na festyn poetycki w Belgradzie. „(…)Jest wschodzącą gwiazdą na firmamencie poezji polskiej na Wileńszczyźnie. Jako pierwsza odstąpiła od XIX-wiecznej tradycji, jeśli chodzi o konwencje językowe i pisze współczesnym językiem w sposób zwięzły i przekonujący. Jej wiersze są krótkimi, przejmującymi reportażami o współczesnym świecie” — napisał o jej twórczości Aleksander Nawrocki.

Natomiast rosyjski poeta Siergiej Głowiuk napisał, że to co wyróżnia poezję Marzeny Mackojć to szczerość. „W wierszach Mackojć mnie od razu powaliła z nóg szczerość, własna twarz oraz oryginalny styl, który nie zawsze udaje się stworzyć nawet zasłużonym poetom (a początkujący często naśladują wielkich). U niej tego nie ma, ona jest człowiekiem całościowym. To jest wyraz dużego talentu” — napisał rosyjski poeta na łamach pisma literackiego „Из Века в Век”.

„Biorąc na przykład poezję mojej siostry, to kroczy ona noga w nogę z tym tutejszym, współczesnym światem, z nowymi technologiami. Jest w niej coś, co było wcześniej pominięte” — podzieliła się z PL DELFI refleksjami na temat poezji Marzeny Mackojć jej siostra-bliźniaczka Agnieszka, która również należy do Awangardy i zazwyczaj bywa pierwszą czytelniczką i recenzentką wierszy siostry.

Marzena przyznaje się, że czasem wysyła wiersz do siostry nocą przy pomocy SMS –u, a później puka do drzwi jej pokoju. Zresztą nocna twórczość jest czymś raczej normalnym w gronie Nowej Awangardy Wileńskiej. „Najczęściej piszę wiersze nocą i w samotności. Natchnienie wtedy przychodzi samo. Inspiruje zaś mnie poezja, historia, przyroda, malarstwo, wieczory i spotkania poetyckie. Wpływ na mnie mają także różni poeci wileńscy, którzy komentują, a czasem krytykują moje wiersze” — tłumaczy Dariusz Kaplewski.

Pozostali członkowie Awangardy Wileńskiej również już mają na swoim koncie sukcesy. „Moja twórczość była zamieszczana na łamach polskojęzycznej prasy na Litwie, w „Tygodniku Wileńszczyzny“ i „Kurierze Wileńskim“, jak również i polskiej - w „Poezji dzisiaj“ oraz „Nad Odrą” — powiedział Tomasz Tamosziunas. Członkowie Nowej Awangardy Wileńskiej współpracują też z młodymi poetami litewskimi. Ostatnio w ramach słynnego litewskiego festiwalu poetyckiego „Poezijos pavasaris” („Wiosna poezji”). Własnoręcznie tłumaczą swoje wiersze na litewski. Ich zdaniem, bardzo często wiersze Awangardy na te same sprawy mają inne spojrzenie niż u litewskich kolegów. Zdaniem Marzeny Mackojć ich wiersze nie są takie brutalne.

Najważniejsza jest poezja

W ramach propagowania poezji Awangarda razem ze Stowarzyszeniem Literatów Polskich organizuje spotkania z uczniami, które ich zdaniem są bardzo owocne. „Najpierw jest tak, że młodzież siedzi zdziwiona. Wszyscy oczekują, że poeta to człowiek w starszym wieku. Tu przychodzi młodzież. Kilka lat starsza. Wtedy inaczej na to patrzą. Później przedstawiamy Awangardę i czytamy własne wiersze. Niektóre wiersze jakby zaczepiają” — powiedziała Marzena Mackojć. Między uczniami często zawiązuje się dyskusja. „Trudno powiedzieć jaki jest naprawdę odbiór. Mi się wydaje, że przyjęcie było dosyć ciepłe” — podsumował spotkania z uczniami Daniel Krajczyński.

Na swoim koncie grupa poetycka ma kilka zorganizowanych imprez, m.in. Wieczór Poezji Śpiewanej czy wieczór poświęcony pamięci wileńskiego poety Sławomira Worotyńskiego. Pierwszą samodzielną imprezą był Wieczór Króla Ducha, która była poświęcona Juliuszowi Słowackiemu „Chcieliśmy pójść na cmentarz, ale zrezygnowaliśmy, może w tym roku uda się” — wyznała Mackojć. Jesienią szykuje się druga odsłona imprezy. W tym roku ma ukazać się też antologia młodych poetów.

Młodzi twórcy — którzy czerpią wzory od bardzo licznych i różnych poetów takich jak Wisława Szymborska, ks. Jan Twardowski czy Stefan Jurkowski — jednogłośnie twierdzą, że dla nich jest najważniejsza poezja, a nie image poety. „Nie mam, niestety, żadnego image’u jako poeta. Moja poezja jest moją, jeżeli można tak powiedzieć. To znaczy, że nie nawiązuję specjalnie do żadnego z poetów, reprezentuję Awangardę” — deklaruje Dariusz Kaplewski. Dla członków Awangardy bardziej ważna jest treść niż forma. „Piszę wiersze o różnej tematyce. Zazwyczaj w moich wierszach dominują wartości, które są i powinny być ważne w życiu każdego człowieka, a mianowicie Bóg, religia, miłość i przyroda. W swym dorobku mam już 300 utworów” — podzieliła się Katarzyna Pieczuro.

„Awangardyści” raczej niechętnie podchodzą również do poezji politycznej czy zaangażowanej. „Stosunku do polityki w swych wierszach raczej nie wyrażam. Ta polityka się zmieni, władze się zmienią, a wiersz zostanie i nie będzie już tak aktualny. To nie znaczy, że zaangażowana poezja jest gorsza, po prostu z czasem traci swój smak” — wytłumaczył Daniel Krajczyński. Sam siebie zalicza do nurtu romantyzmu w Awangardzie. Bardzo lubi takich rosyjskich poetów jak Lermontow czy Jesienin. Pierwsze próby poetyckie Krajczyńskiego również były po rosyjsku. „Chyba cały czas jesteśmy otoczeni rosyjską telewizją, rosyjską prasą, więc chyba stąd ta popularność języka rosyjskiego” — wytłumaczył PL DELFI młody poeta.

Takie podejście podoba się ich opiekunowi Aleksandrowi Sokołowskiemu. Jego zdaniem obecnie poeta powinien twardo stąpać po ziemi i mieć dobry zawód. „W większości wypadków obecnie poeci wydają swoje tomiki na własny koszt. Ale żeby mieć ten „swój własny koszt”, to trzeba mieć dobrą pracę. Później jest tak, że albo coś sprzedasz, albo podarujesz” — wyjaśnił Aleksander Sokołowski.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (23)