„Gdzie byłaś? W kościele? Przecież teraz nie Boże Narodzenie i nie Wielkanoc...” - czasami dziwią się znajomi. Wcześniej próbowałam na gwałt udowadniać, tłumaczyć, że wiara jest ważna dla człowieka. Teraz tego nie robię, wydoroślałam” - żartowała Niemyćko.
Piosenkarka podkreśliła, że właśnie dzięki mocnej wierze i Bogu popularność sceniczną osiągnęła będąc już w dojrzałym wieku.
„Jeśliby popularność przyszła w młodości, to trudno byłoby ustać przed pokusami kryjącymi się show biznesie. Wierzę, że niewidoczna ręka Pana zaprowadziła mnie tam, gdzie trzeba i w tym okresie, kiedy byłam do tego przyszykowana. Nie chodzę do wróżek, nie wierzę w jasnowidzów, a kiedy dopadają kłopoty i biedy, po prostu się modlę. Żegnam się przed wejściem na scenę i proszę o pomyślny występ. Nauczono mnie tego jeszcze w dzieciństwie, za co jestem wdzięczna rodzicom” - opowiadała Katarzyna.