Gangsterzy nazywali go swoim „ministrem finansów", dziennikarze i historycy — „finansowym geniuszem podziemia", zaś szef FBI John Edgar Hoover publicznie groził, że nie opuści swojego stanowiska nim nie wsadzi go za kraty. Nie udało mu się. Odszedł ze stanowiska w 1972 roku (podobno do jego odejścia przyczynił się kompromat zebrany przez Lanskiego), a amerykański wymiar sprawiedliwości dopadł Lanskiego dopiero trzy lata później. Jednak Lansky zmarł 15 stycznia 1983 roku we własnym domu na Florydzie na raka. Natomiast niewiele osób zdaje sobie sprawę, iż faktyczny twórca amerykańskiej mafii jest w pewnym sensie naszym rodakiem.

Emigranci z Grodna

Urodził się bowiem 4 lipca 1902 roku w Grodnie, w szanowanej żydowskiej rodzinie Maksa i Jetty Suchowlańskich (wg innych źródeł - Szuszlańskich lub nawet Suchowlińskich), jako Majer Suchowlański. O jego dzieciństwie właściwie niewiadomo prawie nic. W kwietniu 1911 roku rosyjski frachtowiec „Курскъ" z 8-letni wówczas Majerem, jego matką, bratem Jakubem (Jake Lansky) i setkami innych Żydów uciekających z Rosji do Stanów Zjednoczonych w obawie przed szerzącymi pogromami oraz w poszukiwaniu lepszego losu, przybił do brzegu Ellis Island w Nowym Jorku (w tym czasie dziadek Meyera - Beniamin Suchwlański wraz z żoną wyemigrował do Palestyny - jego bowiem zdaniem wyjazd Żyda do innego chrześcijańskiego kraju, aby żyć w kolejnym getcie był nieporozumieniem - gdzie zmarł w kilka miesięcy po przyjeździe i został pochowany na Górze Oliwnej).

Dołączyli tam do ojca, który wyprowadził się z Grodna dwa lata wcześniej, aby ułatwić start swojej rodzinie. Osiedli się, tak jak większość emigrantów, w Lower East Side, biednej części Manhattanu i klepali biedę. Urzędnik imigracyjny ułatwiając sobie zadanie wyrzucił pierwszą część ich nazwiska i tak pojawili się Lanscy (według innej wersji Lanski to panieńskie nazwisko żony, które jako łatwiejsze do wymówienia, po przybyciu do Stanów przyjął Max Suchowlański i z tego powodu stracił u małego Mejera resztki szacunku).

Meyer Lansky miał wrodzony talent do matmy, lubił czytać, a przede wszystkim był uważnym obserwatorem. Gdy pewnego dnia przegrał pieniądze, które dała mu mama na kupno chały na szabat, przysiągł, iż więcej nie przegra już ani razu. Nauczył się grać w kości i zarabiał jako szuler. Nawiązywał też znajomości. Jego pierwszym przyjacielem stał się starszy o pięć lat Salvatore Luciania znany jako Charles „Lucky" Luciano. Źródła nie są zgodne co do tego w jaki sposób obaj „gentelmani sukcesu” się poznali. Według jednych pewnego wieczora 1919 roku Meyer wracał ze cheder do domu, a na ulicy zaczepiło go kilku włoskich nastolatków, starszych i większych od niego (Lansky był niskiego wzrostu, stąd jego ksywa „Mały").

Przyjaźń z Luciano

Jednym z nich był Luciano, który kazał płacić Meyerowi pieniądze za „ochronę". Meyer odmówił i doszło do bójki pomiędzy nimi. Luciano był pod wrażeniem siły i odwagi młodszego od siebie Żyda i powiedział mu, że ma ochronę za darmo, co Meyer skwitował krótko: „Wsadź sobie swoją ochronę w dupę". Według innych Meyer wchodząc do domu usłyszał kobietę, która głośno krzyczała na opuszczonej budowie. Kiedy wyszedł zobaczyć, co się dzieje natknął się na gangstera Benjamina „Bugsy" Siegela (a propos jego rodzina pochodziła z Polski), który był o 4 lata od niego młodszy. Lansky zobaczył jak walczy z młodym Luciano. Pretekstem walki było, iż nie zapłacił jednej z prostytutek Lucky'ego. Lansky nie znając żadnej z osób rzucił się na pomoc Siegelowi.

Zaczął bić Luciano po głowie wielkim kluczem. Według znowóż trzeciej wersji Luciano z chłopakami pobił i obrabował pewnego razu małego Meyera z pobudek antysemickich, Lansky jednak nie odpuścił młodemu Włochowi, wyśledził go i uderzył w jakimś ciemnym kącie cegłą w głowę, a następnie skopał wykrzykując antywłoskie wyzwiska. Tak czy inaczej właśnie wtedy zrodziła się pomiędzy nimi... ogromna przyjaźń, która nie opuściła ich do końca życia.

Lansky wkrótce zdecydował się, że w organizując gry hazardowe może zarobić więcej pieniędzy, niż grając w nie (nawet grając niezbyt uczciwie). Lansky i Siegel stworzyli więc całą sieć nielegalnych loterii (to Lansky podobno wymyślił system loterii - dziś powszechny - w którym każdego dnia wygrywa jakiś losowo wybrany numer) i bukmacherów. W 1919 roku, gdy rząd USA wprowadził prohibicję, koledzy przerzucili się na nową działalność – przerzut alkoholu z Kanady (specjalizowali się zwłaszcza w przemycie przez jezioro Ontario, które dziennikarze z powodu narodowości przemytnikow zaczęli nazywać wkrótce „żydowskim"). Interes kwitł, a Lansky i Siegel, którzy oficjalnie byli tylko właścicielami salonu samochodowego, rośli w siłę.

Prowadzili jednocześnie współpracę z Luckym Luciano i niedawno poznanym, starszym i bardziej doświadczonym Frankiem Costello. Lansky pełnił w swoim gangu rolę mózgu, natomiast skory do wyciągania spluwy, psychopatyczny Siegel przejął rolę ramienia zbrojnego (z jego ekipy płatnych morderców wyrosła kilka lat później legendarna Murder Inc.). A propos to właśnie podobno Lansky przy okazji swoich nielegalnych interesów odkrył dla mafii nowojorskiej złotą żyłę handlu narkotykami. W tym czasie Arnold „The Brain" Rothstein, inny wielki gangster żydowskiego pochodzenia, wynaszał pomysł utworzenia tzw. Crime Syndicate - wielkiego zjednoczenia gangsterów, niezależnie od ich narodowości i pochodzenia. Rothstein był starszy od Lanskiego o 20 lat. Przygarnął go pod swoje skrzydła widząc, że młodzian i jego kumple są niepospolitymi przestępcami i stał się jego mentorem w przestępczym podziemiu. Nim Rothstein został w 1928 roku zamordowany (podobno na rozkaz Lanskiego, chociaż inna wersja głosi, iż Rothstein był nałogowym hazardzistą, który nie lubił zwracać długów karcianych, a że grał i przegrywał sporo na jego głowę dybał w NY nie jeden), Lansky nauczył się od niego bardzo dużo: jak korumpować policjantów, polityków, urzędników i jak budować sojusze między poszczególnymi gangsterami. Przejął też od niego ideę Crime Syndicate.

Wojna gangsterów

W roku 1927 Meyer, Bugsy i Luciano przyłączyli się do największego w tamtym okresie nowojorskiego gangstera Giuseppe „Joe Boss" Masserii. W 1929 roku wybuchła w Nowym Jorku wojna między Masserią a Salvatore Maranzano o to, kto będzie przewodził nowojorskiemu światu przestępczemu. Lansky i Luciano początkowo stanęli po stronie Masserii, ale kiedy zobaczyli, że Joe Boss przegrywa walkę, dogadali się z Maranzano i zorganizowali zamach na Masserię. 15 kwietnia 1931 roku do restauracji „Nouva Villa Tammaro”, do której Luciano zabrał Masserę na obiad, weszło 3 strzelców pod przywództwem „Bugsy” Siegela. Zastrzelili Masserię, po czym uciekli samochodem. Luciano na chwilę przed zamachem przezornie wyszedł do łazienki.

Po tym wydarzeniu Maranzano dał w swojej organizacji bardzo wysoką pozycję wszystkim uczestnikom spisku, a zwłaszcza Lucky'emu Luciano, który został zastępcą Maranzano. Jednocześnie wpisał jego i Lanskiego na listę do likwidacji. Jednak Luciano i Lansky ustalili, że trzeba się pozbyć Maranzano jeszcze wcześniej. 10 września 1931 roku po niecałych pięciu miesiącach bycia capo di tutti cappi Maranzano został zabity przez ludzi Meyera Lansky'ego. Lansky i Luciano znaleźli się na szczycie amerykańskiej piramidy przestępczej. Nawet Al Capone uznał, że są od niego potężniejsi.

Wtedy postanowiono skończyć z wiecznymi wojnami gangsterskimi, które nie pozwalały na „normalne" prowadzenie interesów, bo powodowały zainteresowanie policji, i utworzono gangsterski Syndykat, dokonano podziału na Pięć Rodzin nowojorskiego półświatka przestępczego, utworzono Komisje w celu regulowania sporów między nimi. Jednym z najinteligentniejszych posunięć było formalne zniesienie stanowiska „bossa nad bossami", dzięki czemu — zgodnie z przewidywaniami Lansky'ego — Luciano natychmiast awansował na de facto najwyższego bossa. Za radą Lansky'ego wspólna organizacja przyjęła nazwę Unione Siciliano (przywodzącą na myśl dawne sycylijskie stowarzyszenie samopomocy), jednak po pewnym czasie utarło się określanie syndykatu mianem „kombinacji", zaś Lansky wkrótce został obwołany jej „mózgiem" i zyskał sławę jako człowiek, który sprawował władzę nad imperium przestępczym, chociaż nie będąc Wlochem nie mógł być szefem żadnej rodziny (Luciano mawiał o nim, iż „jego matka była co prawda Żydówką, ale na pewno miał sycylijską niańkę”). Szczególnie jego wpływy wzrosły po tym jak 11 listopada 1931 roku podczas konferencji w nowojorskim hotelu „Franconia” przekonał pozostałych żydowskich gangsterów (m.in. Louisa „Buchaltera" Lepke’ego, Jacoba „Gurraha" Shapiro, Josepha „Doca" Strachera, Hymana „Curly" Holtza i Harry’ego Tietlebauma) do przystąpienia do Syndykatu.

Koniec prohibicji 5 grudnia 1933 roku wcale nie był problemem dla Lanskiego. On pieniądze mafii już oddawna inwestował w kasyna, prostytucję, pornografię, handel narkotykami, ale też i legalne fabryki. Oszczędności trzymał na anonimowych kontach w bankach szwajcarskich (w następstwie procesu Ala Capone z 1931 roku oskarżonego o unikanie podatków), wykorzystując szwajcarską ustawę bankową gwarantującą całkowitą tajemnicę bankową. Lansky nabył jeden z banków do którego przelewał środki finansowe uzyskane w nielegalny sposób w USA, które powracały do niego przez szereg fikcyjnych spółek handlowych i naftowych. Był więc pionierem jeśli chodzi o „pranie pieniędzy".

Okres kubański

Gdy organy ścigania zaczęły dreptać przestępcom po piętach Lansky przeniósł część interesów na Kubę, dogadując się z lokalnym dyktatorem Fulgencio Batistą, podobno osobiście wpłacił na szwajcarskie konta Batisty kwotę 3 milionów dolarów w zamian za monopol na legalny hazard w tym kraju. Kiedy Meyer pojawił się na Kubie, zarobki wszystkich miejscowych kasyn wzrosły dwukrotnie, a Meyer zbił tam fortunę. Wszystko przepadło, gdy władzę przejął na Kubie Fidel Castro i znacjonalizował majątek, w tym kasyna i hotele, Lansky stracił ponad 7 milionów dolarów. Ponoć odbył wówczas lot do Hawany i spotkał się osobiście z Castro i Che Guevarą, żądając wypłacenia odszkodowania. Castro, który udzielił mu audiencji na strzelnicy, docenił odwagę i „poczucie humoru" małego Żydka, ale mu poradził wynieść się jak najszybciej z Kuby, jeśli nie chce stracić głowy. Lansky wyznaczył wówczas nagrodę za głowę Castro w wysokości miliona dolarów.

Syjonista z mafii

Lansky pochodził z wierzącej rodziny żydowskiej. O jego własnym stosunku do religii nic pewnego niewiadomo, natomiast niewątpliwie był swego rodzaju patriotą żydowskim i syjonistą. Na początku lat 30. Lansky np. zaangażował się w walkę z rozprzestrzeniającymi się coraz bardziej zwolennikami nazizmu w Nowym Jorku. Sposób w jaki prowadzili walkę przedstawia jego własna wypowiedź: „Scena była udekorowana swastykami i portretem Hitlera. Mówcy wygłaszali swoje opinie i chociaż było nas tylko piętnastu zdecydowaliśmy się wkroczyć do akcji. Kilku trzeba było wyrzucić przez okna, ale większość i tak spanikowała i uciekła w popłochu. Dogoniliśmy ich i porządnie zbiliśmy - chcieliśmy pokazać, że Żydzi nie będą ciągle siedzieć i czekać na obelgi." Co prawda liderzy nowojorskich Żydów natychmiast go się wyparli, stwierdzając, że ta akcja to działania „pospolitych żydowskich bandziorów", którą prawdziwi Żydzi potępiają. Lansky podobno bardzo się obraził, że nazwano go pospolitym bandziorem. Uważał się bowiem za biznesmena i często powtarzał swoim współpracownikom: „Spójrzcie na Astorów i Vanderbiltów, wszystkie te grube ryby ze śmietanki towarzyskiej. Oni kiedyś byli najgorszymi złodziejami, a teraz spójrz na nich. To tylko kwestia czasu."

W 1939 roku, gdy władze kubińskie nie chciały wpuścić do Hawany statku z żydowskimi uchodźcami z Europy Lansky zapłacił za każdego uchodźca łapówkę w wysokości 500 dolarów i Kuba otworzyła przed uciekinierami swoje „gościnne" ramiona. W czasach wojny Lansky z Luciano w 1943 r. planowali przeprowadzenie zamachu na Adolfa Hitlera i Benito Mussoliniego. Ostatecznie do zamachu nie doszło, gdyż Mussolini został odsunięty wkrótce od władzy, zaś wykonawca zamachu na Hitlera, gangster Vito Genovese zrezygnował z niego, gdyż nie chciał końca wojny na której zarabiał miliony (Lansky „oddwdzięczył" mu się w latach 50. wydając policji). Lansky aktywnie wspierał Izrael, w 1947 roku zorganizował przemyt broni do Palestyny (jednocześnie podkupieni przez niego dokerzy zatrzymywali w nowojorskim porcie ładunki z bronią dla Arabów), zaś gdy powstało niezależne państwo żydowskie - zobowiązał się do odprowadzania na jego potrzeby 1/10 dochodów ze swoich kasyn w Las Vegas i przez wiele lat solenie się z tego zobowiązania wywiązywał.

Gangster i alianci

W 1936 roku aresztowany został „Lucky" Luciano. Skazano go za sutenerstwo na 30 do 50 lat. Lansky nie zostawił przyjaciela w biedzie. Szansa na wyzwolenie kumpla z pierdla pojawiła się wraz z wybuchem II wojny światowej. Kilka tygodni po Pearl Harbor w porcie nowojorskim wybuchł pożar na okręcie „Lafayette". Władze uznały to za sabotaż, a ponieważ mafia kontrolowała związki zawodowe, obawiały się, że wystarczy jedno polecenie przekupionych przez nazistów lub Japończyków gangsterów, aby fala sabotażu się rozpowszechniła na cały port. Rząd zaproponował więc Luciano i Lanskiemu układ – Luciano dostanie łagodniejsze więzienie i szansę na złagodzenie wyroku, zaś mafia pomoże w walce z niemieckimi i japońskimi sabotażystami i szpiegami. Chętnie przystali na udział w operacji „Underworld”. Podobno za pomocą Lanskiego udało się schwytać 8 niemieckich szpiegów, którzy wylądowali pod Nowym Jorkiem z u-bootu (donieśli Lanskiemu o tym włoscy rybacy, a Meyer z kolei powiadomił kierownictwo US Navy). Mafia, kiedy armia amerykańska lądowała we Włoszech, pomogła też zorganizować wywiad. W zamian w 1946 roku Luciano został amnestionowany „za patriotyczną postawę”. Musiał jednak opuścić Amerykę na zawsze i już z Włoch kierował swoimi interesami w USA. Z Lanskim pozostali przyjaciółmi, aż do śmierci Luciano w 1962 roku.

Gorzej skończył Siegel. Okres wojenny w życiu Meyera Lansky'ego był okresem przełomowym - odkrył on potencjał drzemiący w sennym miasteczku leżącym „w samym środku niczego" - Las Vegas. W grudniu 1946 roku otwarto po długich przygotowaniach „Flamingo" - pierwszy hotel-kasyno w Las Vegas. Budowniczym i właścicielem był „Bugsy” Siegel, który na ten cel zapożyczył się u bossów na poważną kwotę 6 milionów ówczesnych dolarów (dla porównania 7-pokojowe mieszkanie w Nowym Jorku kosztowało wówczas zaledwie 7500). Jednak od początku wszystko szło źle - najpierw przeciągała się budowa, a Siegel i jego podwykonawcy regularnie kradli pieniądze przeznaczane przez pozostałych bossów na budowę imperium hazardu w Newadzie, a tuż po otwarciu „Flamingo” zaczęło przynosić straty. Dodatkowo oliwy do ognia dolewał sam Siegel, który trwonił fundusze na swoją uzależnioną od hazardu kochankę, rudowłosą aktorkę Virginię Hill, a gdy Luciano wezwał go do porządku - poradził mu się wypchać. Wszyscy chcieli jego śmierci.

Jednak Lansky trzy razy wypraszał dla swego dawnego kumpla czas do poprawy. Siegel nie chciał jednak nikogo słuchać i ani nie wycofał się z interesu, ani zaprzestał oszukiwania wspólników. Następnej szansy już nie dostał. Został 20 czerwca 1947 roku zastrzelony przez snajpera w salonie rezydencji swojej kochanki Virginii Hill w Beverly Hills, podczas czytania „Los Angeles Times”. Najprawdopodobniej na rozkaz Lanskiego, który 20 minut (sic!) po jego śmierci przejął hotel-kasyno „Flamingo” (w ciągu roku hotel rozkwitł i wokół niego zaczęły wyrastać kolejne hotele i kasyna). Po śmierci Siegela Hill uciekła wraz z defraudowanymi przez kochanka pieniędzmi do Europy. Jednak wystarczył jeden telefon od Lanskiego i zwróciła wszystko co do grosza.

Przyjaciel Meiry Gold

Po upadku swego kubańskiego imperium resztę swojego barwnego życia Lansky spędził pędząc spokojny żywot w Miami, wyprowadzał regularnie każdego ranka psa Busiera, spacerował po Collins Avenue, pił kawę w „Wolfie's Rascal House", ubierał się staromodnie i starał się prowadzić nierzucające się w oczy życie niezbyt bogatego rentiera. Jeśli spotykał się z kimkolwiek w sprawach dotyczących interesów, zmieniał po kilka razy samochody, kluczył, gubił śledzących policjantów, a spotkanie zawsze odbywało się w centrach handlowych lub jakichkolwiek innych zatłoczonych miejscach uniemożliwiających podsłuch. Był tak dobry w myleniu tropów, że FBI zaprzestało obserwacji z uwagi na bezcelowość swoich wysiłków... Schyłek kariery Lansky’ego przypada na początek lat 70. Interesami Lanskiego zainteresował się mianowicie amerykański urząd podatkowy i FBI, na wyraźne żądanie Nixona, który nie mógł Lanskiemu darować poparcia dla kampanii prezydenckiej Johna F. Kennedy'ego. W 1970 roku Lansky, widząc dokąd sprawy zmierzają, uciekł do Izraela i poprosił o przyznanie mu obywatelstwa na mocy tzw. Prawa Powrotu (umożliwiającego automatyczną naturalizację każdego, kto mógł udowodnić, że miał żydowską matkę). Lansky zainwestował w Izraelu miliony dolarów, premier Meira Gold uchodziła za jego przyjaciółkę, a jednak jego wniosek odrzucono.

Z apelacjami doszedł aż do izraelskiego Sądu Najwyższego. Miał nadzieję, że ten uchroni go przed ekstradycją. Po dwóch latach dowiedział się, że władze izraelskie zamierzają go deportować w zamian za partię myśliwców Phantom, którą poobiecały USA. Meyer spróbował poszukać schronienia w Szwajcarii. 5 listopada 1972 roku, gdy samolot pasażerski z nim wylądował w Zurychu, na pokładzie natychmiast pojawili się przedstawiciele szwajcarskiej policji i odmówili wpuszczenia go do kraju. Lansky poleciał do Rio de Janeiro. Tam także odmówiono mu prawa wejścia na teren Brazylii. Meyer zrozumiał, że to już koniec. „Nie mam szans. Oni chcą, abym wrócił do Stanów” – powiedział do ochroniarza i kupił bilet do Miami. Na lotnisku czekało już na niego FBI. Szef miejscowego oddziału Biura Kenneth Whittaker widząc Lanskiego powiedział do niego z nieukrywaną satysfakcją: „Witam w domu. Jest pan aresztowany.” Dwa lata później sąd… uniewinnił Lanskiego.

Lansky lubił mawiać, iż mafia jest „większa niż U.S. Steel”. Pod koniec życia, według oceny FBI, posiadał majątek wart 300 milionów dolarów, co stawiało go w szeregu najbogatszych mieszkańców USA. Jednakże po jego śmierci tych pieniędzy nigdy nie odnaleziono. Jego biograf Robert Lacey twierdzi, że w ostatnich latach życia sytuacja finansowa Lanskiego była bardzo napięta, nie był nawet w stanie opłacić rachunków lekarskich. Podobno sam Lansky twierdził, iż wszystkie swoje pieniądze stracił w wyniku rewolucji kubańskiej, a resztki przekazał swojemu bratu Jake'owi, gdy ukrywał się przed amerykańskim fiskusem w Izraelu. Robert Lacey twierdzi, że bogactwo i wpływy Lansky były ogromnie przesadzone, był bowiem raczej najemnym księgowym gangsterów, ale nie gangsterem sensu stricte. Jego wnuczka powiedziała, że po śmierci Lanskiego w 1983 roku, pozostało tylko 37 tysięcy dolarów w gotówce. Jego ludzie mieli dużo więcej pieniędzy od niego. Byli właścicielami hoteli, restauracji, klubów nocnych, a niektórzy także banków. „Meyer Lansky nie posiadał majątku. On posiadał ludzi" — uważał Hank Messick, dziennikarz „Miami Herald”, który sporo o nim pisał. Za życia był przez nich otaczany uwielbieniem, traktowany jak członek rodziny królewskiej, wszyscy mu nadskakiwali i nikt z nich... nie przyszedł na jego pogrzeb. Interesowała go władza, zarabianie pieniędzy, gdyby wybrał legalną ścieżkę kariery zapewne zostałby jednym z czołowych top-menadżerów USA. Lansky stworzył amerykańską mafię, lecz najwyraźniej nie interesowało go budowanie prywatnej fortuny czy dynastii. Jego żona i trójka dzieci (synowie Paul i Buddy oraz córka Sandy) były przezeń trzymane z dala od jakichkolwiek brudnych interesów (gdy córka wyszła zamąż za gangstera Vince'a Lombardo, Lansky wymusił na nim rezygnację z działalności przestępczej). Nie wyznaczył też żadnego następcy.

Tekst powstał m.in. na podstawie: Robert W. Welkos, Meyer Lansky's Mafia Secrets Exposed By Daughter, hollywoodnews.com; Jerry Klinger, In search of Meyer, jewishmag.com; Mariusz Surosz, Minister finansów mafii, onet.pl.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (34)