Kaziuki Wileńskie mają już ponad 400-letnią tradycję. Impreza rozpoczęła się w piątek, 2 marca, na placu ratuszowym, z udziałem wicemera Wilna Romasa Adomavičiusa. W czasie jarmarku były obchodzone dni Żmudzi, w ramach których zobaczyć można było wystawę lokalnych malarzy, zaznajomić z tamtejszą literaturą, sztuką i teatrem. Rzemieślnicy oraz zespoły artystyczne z tego regionu Litwy zaprezentowali swe wyroby i umiejętności.

Ważnym elementem kultury żmudzkiej jest kuchnia. Goście jarmarku skosztować mogli przygotowane według receptur przekazywanych z pokolenia na pokolenie zupy ziemniaczanej ze skwarkami i koperkiem czy blinów żmudzkich, a kupując za symbolicznego lita pudełko zapałek oznaczone własnym imieniem - usłyszeć ojczystą mowę ludzi mieszkujących na Żmudzi.

Zapachem smażonych szaszłyków, grzanego piwa i orientalnych kadzidełek sprzedawcy zachęcali potencjalnych klientów do zatrzymania się przy ich kramie. Zarówno miejscowi jak i przyjezdni mieli z czego wybierać, ponieważ kolorowe budki i sklepowe namioty ciągnęły się od wileńskiego ratusza, aż do placu Łukiskiego. Nawoływaniom niebyło końca, wśród tłumu handlarzy i odwiedzających festyn usłyszeć można było nie tylko język litewski, ale także łotewski, polski, rosyjski, ukraiński czy nawet angielski.

Co przywiodło ludzi na jarmark, nie tylko z stolicy czy okolic, ale również z krajów ościennych? „Atmosfera, można tu przyjść z dziećmi oraz ceny” – wyznała pani Janina – Polka mieszkająca poza Wilnem, która na jarmark wybrała się z rodziną w piątek z rana, by uniknąć tłoku w godzinach popołudniowych. Trzyma w ręce wiklinowy kosz, tradycyjny wyrób rzemieślniczy będący niejako symbolem Kaziuków.

Jednymi z wielu obecnych na jarmarku sprzedawców tego typu wytworów jest pan Vitas, któremu w prowadzeniu interesu pomaga żona Aurelija. Są nastawieni bardzo optymistycznie: „Zawsze jesteśmy zadowoleni z wyników sprzedaży na jarmarku. W tym roku mamy nadzieję sprzedać wszystko co przywieźliśmy ze sobą“ — powiedziało małżeństwo rzemieślników z uśmiechem, opierając się o wyplatany fotel własnej produkcji. Obaj pochodzą z Olity i pracują w tej branży już od 17 lat, a tegoroczne Kaziuki są dla nich ósme.

Zaraz obok rękodzieł wiklinowych oraz nieodzownych na jarmarku, poruszanych mroźnym, jeszcze zimowym wiatrem drewnianych łyżek nie sposób było nie zauważyć handlarza z Kowna, który oprócz co roku masowo sprzedawanych na Kaziukach palm wielkanocnych, prezentuje też wiązanki z suszonych kwiatów oraz kłosów zbóż. „Tym razem chciałem przywieźć ze sobą coś innego niż tradycyjne palmy“ – powiedział nam sprzedawca. Takie ozdoby można nabyć już w cenie kilku litów.

Najbardziej oblegane przez tłumy ciekawskich były stoiska kowali artystycznych, których niezbyt liczne grono rekompensowało kunszt misternie wykonanych przez nich w metalu rzeźb i zdobień. Nie mniejsze zainteresowanie budziły wyroby z lnu. Przy każdym takim stoisku gromadziła się spora liczba ciepło ubranych pań, które mimo wszystko w powietrzu wyczuwały już zbliżającą się wiosnę.

Nie brakuje też rzeczy zgoła odmiennych, odbiegających od wypróbowanego kaziukowego arsenału barwnie lukrowanych pierników, rozmaitych słodyczy, błyszczących koralików, glinianych naczyń czy wyrobów ze skóry. Napotkani w gąszczu kramów goście z Łotwy sprzedawali jeden z najbardziej odmiennych i unikatowych produktów na jarmarku. Swój produkt przedstawiają jako minerał mający właściwości uzdrawiające oraz chroniący przed działaniem szkodliwego wpływu promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez sprzęty takie jak telefony komórkowe, telewizory czy komputery. Jest to ich już czwarta wizyta w Wilnie. Wielka popularność Kaziuków na Litwie sprawia, że z chęciątu przyjeżdżają nawet sprzedawcy z Rygi.

Pomiędzy licznymi atrakcjami festynu znalazło się w sobotę (3 marca) miejsce na mszę świętą za ludzi z Ziemi Żmudzkiej, po której kontynuowane bęły występy grup artystycznych, karnawałowy przemarsz od placu Łukiskiego do ratusza. Chętni zobaczyć mogli spektakl na podstawie komedii „Swatanie” („Piršlybos”) XIX-wiecznej, litewskiej pisarki Žemaitė w Narodowym Teatrze Dramatycznym. Miłośnicy muzyki zapraszani byli do dużej sali w ratuszu na koncert „My ludzie ze Żmudzi”. Niedzielny program był krótszy, ale nie mniej interesujący: ostatnia okazja do kupna upominków i skosztowania potraw, a od godziny 11 do 16 na placu Łukiskim — „Alternatywne Kaziuki”, które odbyły się po raz czwarty. Tym razem gwoździem programu skierowanego głównie do młodzieży, były roboty będące znakiem nowoczesnych zainteresowań młodych ludzi. Uroczyste zakończenie jarmarku odbyło się o godzinie 16.

Kaziuki Wileński cieszą się popularnością nie tylko na Litwie, ta tradycja jest obecna także w Polsce. Jarmark ku czci św. Kazimierza odbył się między innymi po raz 19. w Poznaniu, w niedzielę 4 marca, z udziałem wileńskiego zespołu pieśni i tańca „Wilia”.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion