Sobota w Wilnie minęła pod znakiem muzycznym. Każdy wilniuk i gość stolicy miał ogromny wybór imprez, gdyż w całym mieście odbywał się festiwal "Dzień Muzyki Ulicznej", a do Sali Kongresowej na swój koncert zaprosili polscy Beatlesi zespół Czerwone Gitary. Jeśli nie pasuje muzyka ska czy punk, można było poszaleć pod piosenki Czerwonych Gitar, chociaż niektórzy nie przepuścili żadnego koncertu polskich zespołów grających w sobotę w Wilnie.

Na początku koncertu lider Czerwonych Gitar, perkusista Jerzy Skrzypczyk przeprosił wszystkich, że nie są w stanie zagrać całego swego repertuaru.

"Mamy około 270 piosenek, więc jeśliby graliśmy wszystko, to skończylibyśmy tylko we środę" - żartował lider zespołu.

Właśnie po tych słowach, aby przypomnieć jak najwięcej piosenek, zespół wykonał potpourri składające się z najbardziej znanych piosenek. Następnie dźwięczały nowe piosenki, których niestety wileńska publiczność nie zna. Natomiast w drugiej połowie występu leciały tylko znane szlagiery zespołu, widownia jakby wyszła z letargu, publiczność głośno oklaskiwała początek każdego przeboju, nogi same szły w ruch, komu przeszkadzały krzesła, ten wstawał między sektorami i tańczył.

Publiczność długo nie odpuszczała wykonawców ze sceny, a wspomnienia młodości jeszcze echem przetaczały się po holu Pałacu Kongresów.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (8)