W to, że może przyjść władza, która nie kradnie nie wierzy nikt.
Miejscowi zaś komuniści tak bardzo nie chcieli pogodzić się z upadkiem ZSRR, że nawet fakt niezależności państwowej ogłosili jako ostatni ze wszystkich republik – 9 września 1991roku.

W czerwcu 2011 roku w tadżyckim mieście Hudżante (dawniej – Leninabad) zdjęto monument Lenina, który do niedawna był najwyższym pomnikiem Lenina w Azji Środkowej i ostatnim pozostałym w Tadżykistanie. Teraz już nie ma w Tadżykistanie nostalgii po Związku Radzieckim. Pomniki po Leninie bezboleśnie się likwiduje. Pozmieniano wszystkie komunistyczne nazwy. Góra Komunizmu teraz nazywa się Górą Ismailia Somoni, a uniwersytet duszanbecki teraz już nie nosi imienia Tarasa Szewczenki. W sowieckim herbie teraz zamiast gwiazdy jest korona dynastii Somonidow. Waluta to już nie rubel, a somon. Nawet prezydent Republiki Tadżykistańskiej Emomali Rahmonow, zmienił swoje nazwisko na bardziej tadżyckie – Rachmon. Niezależność Republiki Tadżykistanu okupiona została wieloma ofiarami podczas wojny domowej lat 1992 – 1997. Potencjał ekonomiczny republiki, który i tak nie był zbyt silny został sprzedany: Tadżykistan stał się najbiedniejszym (po Afganistanie) państwem regionu. Jako wspomnienia o zapomnianych rozkoszach w Duszanbe można zobaczyć mosty przez Aryki, zrobione ze starych baterii grzejnikowych, - centralnego ogrzewania w mieście nie ma od początku lat 90 - tych. W Tadżykistanie temperatura zerowa jest rzadkością, i miasto żyłoby sobie spokojnie, gdyby nie anomalie temperaturowe w zimie 2008-2009, kiedy całe państwo zaczęło się dogrzewać elektrycznie i sieć energetyczna po prostu nie wytrzymała tego obciążenia.

Od Moskwy do Pekinu

Na autobusach czy trolejbusach w Duszanbe nierzadko można zobaczyć napis o tym, że ten autobus czy trolejbus został podarowany od kogoś. Na ścianach najstarszych Ikarusów są napisy, że przekazała je Moskwa – taka pamięć o byłej przyjaźni z Rosją. Ale teraz na wielu nowszych autobusach są napisy, że jest to prezent od nowego przyjaciela – Chin, które to przekazały te środki transportu w ramach pomocy humanitarnej. Chociaż ta pomoc nie jest darmowa. Z Chinami Tadżykistan podpisał kilka umów o demarkacji i „uściśleniu” granic. Wścibscy opozycjoniści podliczyli, że przez ostatnie kilka lat Chinom władze Tadżykistanu oddali prawie 1% terytorium Tadżykistanu. I jeżeli ratyfikacja podobnego porozumienia z Chinami w sąsiednim Kirgistanie wywołała sprzeciwy społeczne i protesty to Tadżykowie patrzą na to filozoficznie.
Naród po wojnie domowej przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku chce tylko spokoju i na tym trzyma się poparcie dla obecnych władz. Oczywiście, w państwie jest opozycja ale jej autorytet nie jest wysoki. Tutejsi komuniści choć formalnie w opozycji to faktycznie popierają władzę. Islamiści nie mogą zaproponować żadnych jasnych sloganów ani żadnych popularnych i popieranych osobowości. Kiedyś lider Islamskiej partii Turadżonzoda został bohaterem skandali z lobbowaniem na rzecz kilku rosyjskich firm, mających interesy na tadżyckim rynku energetycznym. 

Tadżykistan to państwie przez które przechodzi transport narkotyków z Afganistanu do Europy. Przemyt narkotyków kontrolują duże mafię mające kontakty z władzą. Często do transportu używają samolotów. Ale cały łańcuch transportu narkotyków przechodzi z dala od zwykłych Tadżyków. W Tadżykistanie jest także znacząco mniej narkomanów niż w sąsiednich państwach, a jeżeli ktoś odważy się tu choćby hodować mak, zaraz zainteresuje się nim milicja. Republika Tadżykistanu corocznie dostaje bowiem z Europy i Ameryki pieniądze na walkę z narkotykami i je odpracowuje, odprawiając dilerów za kratki.
W Tadżykistanie religia islamska nie gra tak ważnej roli w życiu państwa jak w sąsiednim Iranie czy Afganistanie. Slogany o wprowadzeniu w Tadżykistanie zasad islamu dożycia państwa na wzór Iranu aktywnie były propagowane w latach 90 – tych. Z czasem te nastroje ucichły.
W Tadżykistanie w odróżnieniu od Uzbekistanu i Turkmenistanu opozycja oficjalnie działa. Partie opozycyjne nie są jednak tak ideologicznymi strukturami jak to sugerują ich nazwy. Najbardziej radykalni liderzy opozycji wolą siedzieć za granicą. Na przykład ostry krytyk władzy Dododżon Atovullo, redaktor gazety „Czarogi ruz”, w której tadżyckie władze są mocno krytykowane. Gazeta wydawana jest jednak za granicą, a do Tadżykistanu się ją przemyca.

Marzenie Tadżyka – praca w Iranie

Republika Tadżykistanu zaczęła szukać jakichś swoich korzeni w przeszłości, w perskiej dynastii Somonidow, 1100 lecie, której było uroczyście świętowane na przełomie wieków. W zeszłym roku państwo uroczyście świętowało „rok cywilizacji aryjskiej”.

Najbardziej istotnym zaś elementem kultury masowej są indyjskie opery mydlane. Melodie z tych obrazów są najbardziej popularnymi przebojami. 

Życie towarzyskie Tadżyków trwa przede wszystkim na wielkich bazarach. To jednak nie tylko miejsce spotkań towarzyskich i zwykłego handlu. To także barometr polityczny. Małe obroty oznaczają kryzys polityczny. Na miejskich bazarach rzuca się w oczy poważna dysproporcja w cenach między produktami wiejskimi z Tadżykistanu, a produktami zza granicy. Ceny na arbuzy, dynie, winogrona są wyższe niż w Kijowie ok. cztery razy. To skutek zamkniętej granicy z większością okolicznych państw. Towary można dostarczyć tylko po wysokogórskich pasmach z Rosji lub Chin co podnosi jego ceny do niedostępnych poziomów. 

Tadżycy jednocześnie to społeczeństwo bardzo młode. Prawie jedna trzecia mieszkańców urodziła się już za czasów niezależności państwa. Oni nie darzą nostalgią Związku Radzieckiego, a Moskwa i Rosja kojarzy im się z brudną robotą do jakiej jeździ wielu tutejszych mieszkańców. Marzeniem młodego Tadżyka jest znalezienie pracy w Iranie za pensję około 400 USD. Iran jest bowiem bliski kulturowo, historycznie i językowo.
Za weekly.ua