Ale czy wiesz, że ich miasto znajdowało się w strefie powodzi? Było wielokrotnie niszczone. Mimo to mieszkańcy wytrwale je odbudowywali. W okresie panowania faraona Mykerinosa Egipt był zarządzany z małego wzniesienia w pobliżu Gizy - Heit el-Ghurab. Miasto było dużym ośrodkiem administracyjnym rozwijającym się w otoczeniu warsztatów i domów. Po latach został opuszczony i przykryty piaskami pustyni do chwili, gdy Karl Butzer z University of Texas w Austin wraz z grupą archeologów przystąpił do prac wykopaliskowych w 2001 roku.

Odkrycie pozwoliło stwierdzić, że Giza została zniszczona przez trzy powodzie za panowania faraona Chefrena. W okresie rządów Mykerinosa szkody zostały pomnożone. Mykerinos zbudował spory kompleks administracyjny, jednak i ten rozsypał się w drobny mak, gdy miasto nawiedziła lawina kamieni i błota. Po kolejnych powodziach Mykerinos nakazał budowę zapory w wysokości 70 metrów. Nawet to nie ochroniło miasta przed klęską. Zagadką dla archeologów jest to, dlaczego starożytni Egipcjanie odbudowywali miasto w tym samym, niebezpiecznym miejscu. Zdaniem niektórych naukowców powodem może być postawa faraona Mykerinosa. Wg K. Butzera mógł mieć on problem z poczuciem znaczenia. Uchodził za bowiem za potomka bogów. Był przekonany, że jeżeli będzie oddawał im cześć w należyty sposób, miasto będzie bezpieczne - nie było.

Powodzie mogą być przyczyną tego, że w Gizie powstały tylko trzy piramidy. Gdyby nie siły natury, prawdopodobnie dziś podziwialibyśmy więcej grobowców faraonów.