Dodajmy, że są one “stale obecne na wodach syryjskich” w postaci jednostek Floty Bałtyckiej, Czarnomorskiej, Północnej. Przez Tartus – kontynuujmy- docierają do armii rządowej specjaliści wyjaśniający meandry obsługi “prezentów z Kremla”, czy desant sił specjalnych ochraniający wspomnianą placówkę.

O czym ja mówię? Oczywiście rosyjski MSZ wszystkiemu zaprzecza, tak jak dementują swoje poczynania Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Turcja i Francja. Dlaczego zatem konflikt wciąż nabrzmiewa, eksploduje hukiem szwajcarskich granatów, których nie powinno w Syrii być, umiera za saudyjski żołd, wzbija się w powietrze by siać zniszczenie rosyjskimi helikopterami.

Oficjalne stanowisko Moskwy w sprawie Syrii to nie “Tartus” to mediacja, próba dialogu z jedną i drugą stroną konfliktu, dobrodusznego organizowania konferencji w Moskwie, która miała zakończyć rozlew krwii.

Dziś przedstawiciel ONZ i Ligi Państw Arabskich Kofi Annan przybył do rosyjskiej stolicy, by porozmawiać z Władimirem Putinem. Będzie debatował z nim na temat syryjskiej wojny domowej, szans na jej zakończenie, będzie poklepywał po ramieniu i przekonywał.

Gdy spotkanie dobiegnie końca Rosja ustami Siergieja Ławrowa przedstawi światu swoje stanowisko. Czy będzie to “Tartus”, czy “mediacja”? Annan znał odpowiedź zanim wyruszył do Moskwy…