We wrześniu trzeba będzie pewnie zwoływać kolejny szczyt UE, bo potrzebne będą jeszcze większe pieniądze do uspokojenia rynków finansowych.

1. Wczoraj zakończył się już dwudziesty antykryzysowy szczyt 27 krajówUE w Brukseli, który zdaniem jego uczestników, ma przynieść przełom w ratowaniu tym razem Hiszpanii i Włoch.

Do tej pory w zasadzie po każdym posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli, opinia publiczna otrzymywała ten sam komunikat: kryzys został zażegnany i nie będzie się już rozlewał po Europie.

Także premier Tusk i minister Rostowski za każdym razem po powrocie do kraju ogłaszali, że realizacja ustaleń z Brukseli już na trwale rozwiąże problemy krajów strefy euro, a wtedy i my odetchniemy z ulgą.

2. Do tej pory takich zasadniczych porozumień, które miały być ratunkiem dla strefy euro, a w konsekwencji dla wszystkich krajów UE było aż sześć.
Najpierw po ujawnieniu kłopotów Grecji były to tzw. pakiety pomocowe MFW, EBC i KE w zamian za podwyżki podatków i cięcia wydatków oraz prywatyzację całego majątku państwowego. Tą metodę zastosowano także w odniesieniu do Irlandii i Portugalii.

Drugim pomysłem było powołanie funduszy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), a teraz także Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS – ma zacząć działać od 1 lipca tego roku), które miały zapobiec rozlaniu się tego greckiego pożaru na inne kraje strefy euro. Ale pożar się rozlał, ba rozprzestrzenia się dalej objął już Hiszpanię i Włochy.

Trzeci pomysł to interwencje EBC na rynku wtórnym obligacji i wykup przez tenbank papierów krajów, które z coraz większym trudem są w stanie wykupować swoje obligacje w terminach ich zapadalności. Mimo wydatkowania setek milionów euro, rentowność obligacji hiszpańskich i włoskich trochę się obniżyła ale ostatnio zbliżyła się do 7%.

Czwarty to udzielanie pożyczek przez EBC tym razem bankom krajów strefy euro na 3 lata i przy bardzo niskim oprocentowaniu, wynoszącym zdecydowanie poniżej 1 pkt. procentowego. Wartość tych pożyczek w dwóch transzach wyniosła około 1 bln euro (1000 mld euro) a mimo to jak słyszymy europejskie banki mają coraz większe kłopoty.
Piąty to pakt fiskalny to prawda, że jeszcze nie wszedł w życie ale już teraz słychać że to za mało i zasadzie trzeba go zastąpić tzw. unią polityczną i oddaniem kolejnych ważnych prerogatyw państw narodowych administracji brukselskiej.

Szósty to wykorzystanie funduszy pomocowych UE wspomaganych przez Bank Światowy i Europejski Bank Inwestycyjny do stymulowania wzrostu gospodarczego w krajach unijnych.

3. Wczoraj ustalono, że środki dla mających kłopoty finansowe banków hiszpańskich, a być może i włoskich będą bezpośrednio pochodziły z EFSF i EMS i nie będą obciążały finansów publicznych Hiszpanii i Włoch.
Z kolei kraje, które będą chciały skorzystać z obydwu funduszy, muszą tylko przestrzegać zasad budżetowych UE i nie będą obciążane żadnymi dodatkowymi restrykcjami fiskalnymi.

Wreszcie niewykorzystane środki z budżetu UE na lata 2007-2013 w kwocie 120 mld euro, mają być wykorzystane na dokapitalizowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI -około 10 mld euro), oraz na przedsięwzięcia, które wzmocnią wzrost gospodarczy w krajach południa strefy euro.

Kraje strefy euro wyraziły zgodę na przygotowanie przez EBC i KE koncepcji wspólnego nadzoru bankowego, który ma być pierwszym krokiem do utworzenia forsowanej przez Niemcy tzw. unii bankowej.
Gołym okiem więc widać, że żadnego przełomu z tego być nie może i po raz kolejny przy pomocy dużych pieniędzy, odsunięto na zaledwie parę tygodni widmo wypchnięcia Hiszpanii i Włoch z rynkowego obsługiwania swoich sięgających łącznie prawie 3 bln euro długów.

We wrześniu trzeba będzie pewnie zwoływać kolejny szczyt UE, bo potrzebne będą jeszcze większe pieniądze do uspokojenia rynków finansowych.

I tak się będzie toczyć do wielkiego przesilenia, które będzie polegało albo na wypchnięciu kliku krajów Południa Europy z tej strefy albo do jeszcze poważniejszych turbulencji i wręcz rozpadu strefy euro.

Zbigniew Kuźmiuk jest doktorem nauk ekonomicznych oraz posełem na sejm RP obecnej kadencji, poseł do PE w latach 2004-2009, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej.