Jednak będę uparty i postawię na swoim, ponieważ jestem przekonany, że radość demonstrowana przez premiera Litwy Kubiliusa na wieść o tym, że Komisja Europejska wszczęła śledztwo przeciwko „Gazpromowi” i wiara w to, że sądom uda się nagiąć rosyjskiego olbrzyma, jest niczym innym, niż kolejnym mydleniem oczu. Rankingi partii konserwatystów obecnie są wcale nie najlepsze, mimo iż jak sami mówią: „pokonali hydrę kryzysu gospodarczego". Większość mieszkańców Litwy wcale się nie pali do oddania głosów za nich. Zdaniem politologów do władzy ponownie wrócą socjaldemokraci.

A tymczasem premier dumnie się wypina i mówi, że ,,Gazprom”, który jest oskarżany o złamanie przepisów antymonopolowych Unii Europejskiej, powinien zmienić politykę cenową względem Litwy oraz wyrównać straty jakie poniosła Litwa dzięki tej polityce. Aby było jeszcze bardziej zabawnie dodaje: „Mam nadzieję, że „Gazpromowi” wystarczy zdrowego rozsądku, aby zrozumieć, że to nie jest tylko konflikt z premierem Kubiliusem czy ministrem Sekmokasem, a jest to konflikt z całą Unią Europejską”.

Panie premierze, heca polega na tym, że z Unią Rosjanie się dogadają, jak to zrobili już wiele razy wcześniej, a Litwa jak kupowała gaz u Ruskich po horrendalnych cenach tak i dalej będzie słono za niego płacić. Tak, wiem że Litwa jest dumnym krajem a „Ruskie” mają wiedzieć swe miejsce i dawać Litwie oraz Polsce tanio gaz, ale tak, czytelniku, nie będzie. Brzmi to może boleśnie, ale prawda jest taka, że jeśli porównamy obecne litewskie czy polskie mocarstwo do Rosji, to nawet pobieżny rzut oka na mapę wykaże „who is who" na światowej politycznej arenie.

Tymczasem wróćmy na chwilę na nasze małe podwórko. Niedawno udało mi się nakłonić do wywiadu pewnego biznesmena i ten przedsiębiorca i inwestor palnął prosto z mostu, że dzięki polityce Kubiliusa kryzys owszem został na czas odsunięty, ale za to dziś zadłużenie naszego kraju wynosi 40% od PKB kraju, a na samą spłatę odsetek za zaciągnięte kredyty potrzebujemy, bagatelka, z dwa miliardy litów. Niby „drobiazg”, a jednak trochę to niepokoi. Tymczasem, zdaniem ekonomistów, jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji w porównaniu do innych krajów Unii. Tamci są zadłużeni jeszcze bardziej. Nie jestem ani biznesmenem, ani ekonomistą na etacie w banku, więc mogę tylko powiedzieć, że na tzw. chłopski rozum na Litwie jest tak samo źle jak w Grecji, a nawet o wiele bardziej. Jeżeli Grecy mają jeszcze rezerwy do cięcia wydatków i zwiększania wpływów budżetowych to Litwini już nie, chyba że rząd wywinduje nowe podatki i to od razu na maksa. Na zasadzie jak walić to walić!

Pierwszą jaskółką, o której nikt dziś nie chce mówić, będzie podatek od nieruchomości oraz, bardzo prawdopodobnie, od samochodów. Co do podatku od nieruchomości to jego próg zostanie obniżony i np. będzie zobowiązywał tych mieszkańców kraju, którzy posiadają nieruchomości o wartości większej niż 400 - 500 tys. litów. Z kolei o samochodach: im starsze auto i im pojemniejszy silnik posiada - tym więcej płacimy. Masz czytelniku jeszcze jakieś złudzenia, że jakaś litewska czy też ogólnokrajowa polska partia, gdy dojdzie do władzy na Litwie coś zmieni? Moim zdaniem, nie zmieni się po wyborach nic oprócz tabliczek z nazwiskami ministrów w ministerstwach i oczywiście większych podatków. Tymczasem już teraz radziłbym ci szykować przysłowiowe sanie na zimę, bowiem zapowiada się ostra jazda (czytaj: sporo kasy będziesz musiał oddać panom z „Gazpromu”).

Dixi.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (14)