Publicysta pisze, że Litwa znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, bo faktycznie energetycznie jest całkowicie uzależniona od Rosji. „Rosjanie dyktują cenę dosłownie i w przenośni. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co takie uzależnienie oznacza dla małego kraju, który niewiele więcej niż dwie dekady temu był w imperium sowieckim“ — zaznaczył Haszczyński.
„Litwa toczy teraz wielki bój o suwerenność energetyczną, a wraz z nią i polityczną. Najważniejsza bitwa rozgrywa się o budowę nowej elektrowni atomowej, która stałaby się symbolem litewskiej suwerenności“ — napisał Haszczyński.
Największa pułapkę, pisze publicysta, zastawili Rosjanie, którzy zamierzają wybudować dwie elektrownie w obwodzie kaliningradzkim i na Białorusi. Zdaniem Haszczyńskiego, region ten nie potrzebuje tylu elektrowni atomowych, a Rosjanie prowadzą własną grę geopolityczną. Polska powinna pomóc w tej kwestii Litwie, ponieważ to leży w polskim interesie.
„Ale tam, gdzie polskie interesy nie są sprzeczne z litewskimi, należy w tej grze wspierać Wilno. Przede wszystkim w żadnym wypadku nie można się dać skusić ofercie „taniej" energii z budowanych przez Rosjan elektrowni atomowych“ — podkreślił Jerzy Haszczyński.