Wspomniana szkoła działała dotychczas pod szyldem St John's Primary School, ale została przemianowana na Two Moors. To mała, prywatna placówka, do której uczęszczają głównie dzieci Polaków – łącznie nieco ponad 20 osób. Do tej pory rodzice byli zobowiązani do pokrywania dziennej opłaty w wysokości 5 funtów – całość była przeznaczana na ciepły posiłek w czasie przerwy obiadowej czy zakup książek.

Jednak szkoła zaczęła borykać się z problemami finansowymi ze względu na nałożoną opłatę czynszową za wynajem nieruchomości, w której się mieści. Dyrekcja obawiała się, że po podniesieniu opłaty za zajęcia, rodzice zdecydują się nie puszczać więcej swoich pociech do tej placówki. Zaradne grono pedagogiczne znalazło jednak inne rozwiązanie.

Szkoła zwróciła się do lokalnych władz o udzielenie wsparcia finansowego w wysokości 600 funtów. Wyliczono, że ta kwota pokryje zakup wszystkich pomocy naukowych, a więc nie będzie potrzeby podwyższania wspomnianej opłaty pięciofuntowej. Okazało się, że władze w ratuszu w Tiverton przychyliły się do wystosowanej prośby i zamierzają przekazać kwotę zawartą w złożonym wniosku.

- Bardzo cieszymy się z podjętej decyzji – mówi Sylvia Teege, dyrektorka. - Ta szkoła to bardzo ważny element lokalnej społeczności z Polski. Naszym zadaniem jest uświadomienie polskich dzieci o ich kulturze, tradycji, historii i języku, aby, jeśli zechcą, miały kiedyś otwartą drogę powrotu do ojczyzny. Aby prowadzić solidnie zajęcia potrzebujemy pomocy naukowych, a koszt zakupu polskich książek nie jest mały. Z pomocą ratusza damy jednak radę.

Jedyne głosy krytyki płyną z obozu partii UKIP. Jej przedstawiciel, Tony Macintyre zauważa, że dotacja dla polsko-angielskiej placówki zbiega się w czasie z ucinaniem kosztów przeznaczanych na lokalną bibliotekę oraz Devon Youth Services. - Dotacje powinny być rozdysponowane rozsądniej – mówi. - Uważam, że byłoby lepiej, gdyby te pieniądze zostały przekazane na wsparcie jakiejś brytyjskiej instytucji lub inicjatywy. Jeśli przyjeżdżasz do jakiegoś obcego kraju, to musisz podporządkować się panującym tu zasadom i liczyć na siebie - tłumaczy.

- A ja bardzo ciesze się, że możemy im pomóc – mówi Colin Slade, który przewodniczył spotkaniu ws. dofinansowania. - Całe 600 funtów zostanie przeznaczone na książki, na pomoce naukowe i wszyscy na tym skorzystają. Wspieramy przecież dzieci, które mieszkają w Tiverton, w Anglii. A do szkoły uczęszczają również pociechy z okolic Taunton czy Exeter. Tym lepiej! Choć trochę przyczynimy się do ich rozwoju – podsumowuje Clade.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion