Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 29 sierpnia br. wczesnym popołudniem w londyńskiej dzielnicy Shepherds Bush. Piotr Mikiewicz zauważył mężczyznę wynoszącego z domu dwa laptopy, zorientował się, że to włamywacz i próbował go zatrzymać. Złodziej zadał mu cios nożem w klatkę piersiową. Pomimo prób reanimacji i godzinnej operacji niestety nie udało się uratować mężczyzny. Polak zmarł w szpitalu St Mary's.

W związku z przestępstwem policja aresztowała sześć osób, w tym głównego podejrzanego Roger'a Buckingham'a. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. 10 grudnia ubiegłego roku odbyło się wstępne posiedzenie sądu, na którym wyznaczono datę rozpoczęcia procesu.

Oskarżony początkowo nie przyznawał się do winy, a następnie utrzymywał, że śmierć 40-letniego Polaka była "strasznym wypadkiem". Sąd nie dał wiary oprawcy i w środę (tj. 27 marca) uznał 31-letniego Brytyjczyka winnego morderstwa. Zwyrodnialec został skazał na dożywocie z minimalnym okresem 27 lat, po których może starać się o zwolnienie.

Brytyjskie media szeroko opisywały sprawę zabójstwa Polaka i jego bohaterskie zachowanie. Władze samorządowe dzielnicy Hammersmith i Fulham, dla których pracował Mikiewicz, wyraziły głębokie ubolewanie.

- Był człowiekiem rodzinnym, który z odwagą próbował interweniować, kiedy zobaczył popełniane przestępstwo. Piotr ciężko pracował, wszystkich traktował przyjaźnie - powiedział po tragedii Greg Smith wiceprzewodniczącego rady dzielnicy.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion