Lot „JetBlue” 657 zbliżał się do nowojorskiego lotniska Johna F. Kennedy'ego. Był na wysokości około półtora kilometra nad ziemią, kiedy kabinę rozświetliło zielone światło. Był to promień zielonego lasera, który ktoś wycelował z ziemi prosto w samolot.

Wiązka trafiła pilota prosto w oko, który doznał urazu. Załoga natychmiast zgłosiła incydent wieży kontrolnej.

Jak poinformowała amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa, uraz pilota okazał się niewielki. Nie podano jednak, co dokładnie mu się stało. Nie wiadomo też, czy poszkodowany członek dowodził lotem w chwili, gdy trafił go laser.

W ciągu ostatnich lat liczba podobnych incydentów w USA zwiększyła się ponad dziesięciokrotnie. W 2005 r. zanotowano tylko 283 takich incydentów, natomiast w 2011 r. zarejestrowano 3592 takich przypadków.

„Promień lasera, w miarę jak dociera coraz wyżej i coraz dalej, staje się coraz bardziej rozproszony. To, co na dole wydaje się małym, słabym światełkiem, na górze, w kokpicie, wręcz oślepia” — powiedział rzecznik portu lotniczego w San Francisco Mike McCarron.

Amerykańskie władze walczą z tym problemem. Wobec osób, którym udowodniono używanie laserów, sądy skazali nawet na kilkuletnie kary więzienia.