Na ich wyposażeniu już są samobójcze drony, które mogą nurkować i zabijać wrogich snajperów ukrytych w budynkach czy obsługę karabinów maszynowych zamontowanych w lekkich pojazdach. Świetnie się to sprawdza do wysadzania dobrze ufortyfikowanych przeciwników, ale teraz armia USA chce stworzyć "magiczne pociski", które będą w stanie obezwładnić ukrytego wroga bez zabijania go.

Armia nie określa jak samobójczy dron, nurkujący z prędkością 130-160 km/h ma wyłączyć z walki wrogiego żołnierza czy rebelianta bez zadawania mu śmiertelnych obrażeń. Planowo nowa broń ma identyfikować cel rozmiaru człowieka w ciągu 20 sekund podczas przelotu na wysokości odpowiadającej 100-piętrowemu budynkowi lub latać dookoła w oczekiwaniu na cel przez około pół godziny.

Taka technologia ma być podobna do mniejszej, niezabijającej wersji samobójczych dronów zwanych Switchblade, które namierzają przeciwników podczas gdy żołnierze USA są bezpiecznie ukryci za budynkami. Armia planuje również stworzyć małe drony myśliwskie, które będą w stanie odnajdywać przeciwników wewnątrz budynków, raportować ich położenie i jeśli wymaga tego sytuacja - wysadzać ich w powietrze.

Nowa niezabijająca wersja broni wraz z konsolą sterującą ma ważyć około 3 kg. To ma umożliwić pojedynczemu żołnierzowi przygotowanie i wystrzelenie pocisku w ciągu jedynie 30 sekund.

Armia USA sugeruje również, że projektowana broń, która nie zadaje śmiertelnych obrażeń, mogłaby być również wykorzystywana na terenie własnego kraju, na przykład do kontroli tłumu czy ochrony granic.