"Wykluczam polityczną motywację, bo zamachy nikomu nie są na rękę .Władze nie pozwoliłyby sobie na coś takiego na 40 dni przed rozpoczęciem Euro 2012, które ma być ich wielkim sukcesem. A opozycja nie dopuściłaby do tak wielkiej destabilizacji w kraju; bo gdyby wyszło na jaw, że to ona stoi za zamachami, byłaby skończona” — powiedział znany politolog Taras Berezowiec. Politolog nie wyklucza, że to mogły być porachunki między gangami.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpatruje sześć równoległych wersji. Najbardziej prawdopodobna dotyczy porachunków mafijnych w trzecim co do wielkości mieście kraju. Prezydent Wiktor Janukowycz odwiedził rannych przebywających w miejskim szpitalu im. Miecznikowa. Ufundował także nagrodę 250 tys. dol. za wskazanie sprawców zamachów.
Władze zapewniają, że wybuchy nie wpłyną na organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej, choć wcześniej szef ukraińskiej federacji piłkarskiej Hryhorij Surkis stwierdził, że były wymierzone w Euro. Dniepropietrowsk starał się o udział w mistrzostwach, ale go nie wybrano. Mecze odbędą się za to w Kijowie, Lwowie, Charkowie i Doniecku.