Jak informowała “Polityka Wschodnia”: już w grudniu ubiegłego roku ewakuowano rodziny rosyjskich wojskowych z placówki w Giumri a bazy w Abchazji i Osetii Południowej postawiono w stan podwyższonej gotowości. Ma to związek z obawami Kremla o jego kaukaską strefę wpływów sięgającą armeńsko- irańskiej granicy, która może zostać zamknięta w przypadku konfliktu w Iranie. Tymczasem ma ona strategiczne znaczenie logistyczne dla Rosji, w związku z koniecznością omijania terytorium gruzińskiego przez wojskowe transporty z tego kraju. Zdaniem Felgenhauera w przypadku ataku USA i Izraela na Iran nie jest wykluczone, że FR może użyć środków wojskowych w celu przełamania gruzińskiej blokady transportowej. Świadczą o tym zresztą m.in. plany ćwiczeń Kaukaz 2012, uwzględniające “przebijanie się z odsieczą” do bazy w Giumri.

Warto przypomnieć w tym kontekście specjalne posiedzenie plenarne Parlamentu Gruzji z 23 grudnia 2011 roku, na którym przyjęto nową koncepcję bezpieczeństwa narodowego. Dokument akcentuje “ryzyko agresji wojskowej” ponieważ wojna z 2008 roku nie pozwoliła Rosji zrealizować zakładanych celów. Jakich? Tajemnicą poliszynela są rosyjskie gwarancje wobec granicy armeńsko- irańskiej, która w zamyśle Kremla stanowi limes oddzielający jego strefę wpływów od rzeczywistej zagranicy… W tym sensie idealnym pretekstem dla Moskwy może być amerykańsko- izraelska interwencja w Iranie związana z jego programem atomowym. Jej negatywny przekaz wzmocnią np. doniesienia o raporcie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Mówi on rzekomo o tym, że “strona gruzińska nie tylko produkuje wzbogacony uran, ale także prowadzi testy, które są niezbędne do zbudowania wyrzutni rakiet zdolnych do przenoszenia ładunków nuklearnych…” Kreml kolejny raz (po Kosowie) obezwładniłby Zachód jego własną bronią.

O ile niedawne manewry gruzińsko- amerykańskie „Agile Spirit 2012” nie muszą świadczyć o rosnącym napięciu w regionie o tyle informacja Ria Novosti z 6 kwietnia br. wydaje się dziwna. Agencja poinformowała o tym, że Gruzja przestanie wypełniać swoje zobowiązania w stosunku do Rosji, które wynikają z Układu Otwartego Nieba. Zezwala on na wzajemne loty obserwacyjne (de facto szpiegowskie) nieuzbrojonych samolotów nad terytoriami państw sygnatariuszy. Został zawarty po upadku ZSRR w 1992 roku, Rosja nie respektowała go w stosunku do Tbilisi od dłuższego czasu, dlaczego Gruzja zareagowała dopiero teraz?

Warto zaznaczyć, że w związku z doświadczeniami Wojny Pięciodniowej rozpoczęto w Rosji tzw. reformy Sierdiukowa, których efektem już w chwili obecnej jest szerokie wykorzystanie GLONASS (łączność była bolączką rosyjską w 2008 roku) oraz niemal 100% przezbrojenie w nowoczesne samoloty i helikoptery sił lotniczych stacjonujących na Kaukazie. Także 58 armia odpowiedzialna za “ład na Kaukazie” jest już przezbrojona w 60% w stosunku do 2008 roku. Jednostki z Czeczenii (które jako jedne z nielicznych dobrze sprawdziły się w czasie Wojny Pięciodniowej) zostały uzbrojone w czołgi T-90A i T-72BM. Ponadto każda rosyjska brygada posiada już oddział snajperów zgodnie z zarządzeniem z września zeszłego roku. Rosjanie zapamiętali także, że w Gruzji najlepiej biły się oddziały Specnazu, w związku z tym dyslokowano jego oddziały w Kraju Stawropolskim (Północny Kaukaz).

Moskwa dyslokowała w Dagestanie swoją Flotę Kaspijską przezbrojoną w stosunku do 2008 roku w 65%. Kreml wierzy, że w przypadku wojny w Iranie, Amerykanie rozmieszczą swoje siły w Gruzji i Azerbejdżanie, co musi napotkać kontrakcję. Jest ona istotna także z powodów energetycznych- chodzi o projekt transkaspijski, kluczowy dla europejskich planów dywersyfikacyjnych. Moskwa nie akceptuje forsowanego przez Baku strefowego podziału akwenu (na równe sektory narodowe), twierdzi że pozwalając na ułożenie gazociągu swoim nadkaspijskim „partnerom”, de facto uznałaby ich rozwiązania podziału Morza. ”Niezawisimaja Gazieta” otwarcie mówiła o “wariancie gruzińskim” w przypadku nieuwzględnienia rosyjskich postulatów. Azerbejdżan -o czym warto wspomnieć- to także główny dostawca surowca dla South Stream i TANAP (gazociągu transanatolijskiego), oba projekty to główna konkurencja Nabucco.

O udziale Baku w irańskiej układance świadczy zresztą wiele przesłanek. Teheran twierdzi, że to z jego terytorium operowali zamachowcy Mosadu, którzy zamordowali naukowców pracujących nad jego programem atomowym. Reżim Alijewa blokował także kluczową drogę transportową Baku- Astara, i mimo oficjalnego dementi według źródeł “Foreign Policy” udostępnił Izraelowi swoją bazę lotniczą oraz zawarł z Jerozolimą kontrakt oscylujący wokół 1,6 mld $ na zakup broni. Warto wspomnieć o dyskursie wewnętrznym nadkaspijskiego giganta energetycznego tj. idei “Wielkiego Azerbejdżanu” kosztem terytorium Iranu. Ma to częściowy związek z mniejszością azerską w Iranie, która stanowi około 24% całej jego populacji. Mimo wsparcia Pakistanu dla reżimu ajatollahów niedawna wizyta tamtejszych polityków w Baku dotycząca kwestii zakupu uzbrojenia oraz inwestycji energetycznych mogła być próbą przekonania Islamabadu (do niedawna sojusznika USA) do wsparcia interwencji w Iranie.