Lot, który wzbudził tyle kontrowersji i emocji, obsługiwały linie British Airways. Samolot, który wystartował z londyńskiego Gatwick, wylądował zaledwie 90 minut później w szkockim Aberdeen. Pasażerowie nie mogli jednak opuścić pokładu. 10-letnia dziewczynka na pokładzie poczuła się źle, a jej objawy wskazywały, że może być zarażona wirusem Ebola. Pilot zdecydował o nieotwieraniu samolotu aż do momentu pojawienia się służb ratowniczych.

Ich przybycie tylko podgrzało atmosferę. Na pokład weszli bowiem... w szczelnych kombinezonach. Pasażerowie pisali i dzwonili do swoich rodzin, aby powiedzieć, że w samolocie jest ktoś poważnie chory. Dopiero dwie godziny później reszta załogi mogła opuścić pokład i bezpiecznie odprowadzić pasażerów do terminalu. Ci jednak byli wyraźnie spanikowani.

Okazało się jednak, że 10-latka, która pochodzi z Nigerii, przeszła niezbędne badania, które wykluczyły możliwość zarażenia wirusem gorączki krwotocznej, zwanej powszechniej wirusem Ebola. Learze zdecydowali jednak, że zostanie na obserwacji w jednym ze szpitali.

Klienci British Airways skarżyli się na to, że podczas nerwowego oczekiwania na wypuszczenie z samolotu nie byli o niczym informowani. Zarządzający lotniskiem w Aberdeen przekonują jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Załoga lotu przestrzegała ściśle określonych zasad. Cała procedura przebiegła zgodnie ze standardami obowiązującymi w takich sytuacjach – mówi George Eady, jeden z menadżerów Aberdeen International Airport.

Na pokładzie lotu BA1314 było łącznie 101 pasażerów. Oprócz 10-letniej Nigeryjki żaden nie uskarżał się na dolegliwości zdrowotne i nie musiał przejść dodatkowych badań.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion