Gruziński plan operacji pod kryptonimem „Czyste pole” zakładał organizację za pomocą terroru masowej ucieczki 60-tysięcznej ludności z Chchinwału do Osetii Północnej przez tunel Rokski. Bombardowano więc pokojowe domy, a nawet bazę sił pokojowych, dysponujących międzynarodowym mandatem, upoważniającym je do zapewniania spokoju w regionie. Następnie planowano likwidację wojsk osetyjskich w Dżawie i wysadzenie w powietrze tunelu Rokskiego, aby nie dopuścić do wkroczenia wojsk rosyjskich do strefy objętej konfliktem. Jednakże plan poniósł fiasko. Rosja obroniła Osetyjczyków i uznała niepodległość Osetii Południowej. Następie jej niepodległość uznały cztery inne kraje, chociaż mogłoby być ich więcej, - zaznacza prezydent Osetii Południowej Leonid Tibiłow.

Nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych pracuje nad ugruntowaniem naszych pozycji na arenie międzynarodowej. W tej spawie Osetia Południowa zawsze napotyka na poważne przeszkody ze strony naszego południowego sąsiada, który utrzymuje stosunki dyplomatyczne z wieloma krajami. Jak tylko zaczynamy pracować, wkrótce po tym do przywódców tych krajów są kierowane prośby, aby nie uznawano Osetii Południowej. Oczywiście, jest to nieuczciwe ze strony Gruzji, chociaż o uczciwości w tej sytuacji w ogóle nie może być mowy.

Uznanie niepodległości Osetii Południowej dla Gruzji oznaczałoby przyznanie się do swego błędu, – podkreśla były nadzwyczajny i pełnomocny ambasador Rosji w Gruzji Wiaczesław Kowalenko. Jednakże, jego zdaniem, wcześniej czy później Gruzja będzie musiała zrezygnować z ustawy w sprawie terenów okupowanych, jak nazywa ona Osetię Południową i Abchazję – zgodzić się na rezygnację z zastosowania przemocy.

W pierwszej kolejności Gruzja powinna nastawiać się na unormowanie stosunków z Abchazami i Osetyjczykami. Jeśli Rosja zobaczy, że Gruzini realnie mają taką gotowość, to, rzecz jasna, Rosja sprzyjać będzie unormowaniu stosunków. Rosja jest bardzo zainteresowana w łagodzeniu nadmiernych napięć w tym regionie, aby zapanowały tam stabilność i brak niebezpieczeństwa użycia siły. Ta polityka była realizowywana przed wojną i, naturalnie, również po wojnie.

Rosja stawia pierwsze kroki w kierunku zbliżania się z Gruzją, udostępniając swój rynek dla wina i wody mineralnej Borżomi. Ponadto Osetia Południowa w regionach zamieszkałych przez mieszaną ludność osetyjsko-gruzińską, gdzie nie było nigdy nie tylko wojny, lecz w ogóle żadnych konfliktów, w dalszym ciągu uprawia handel z Tbilisi. Tylko mieszkańcy Cchinwału nie potrafią zapomnieć tamtej straszliwej nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. Gruzini, którzy mieszkali z nimi obok, opuścili swoje domy przed rozpoczęciem bombardowania i nie wrócili ponownie do rejonu Cchinwału. W ich domach - na ich ruinach – Osetyjczycy także nie mieszkają. Nie biorą też owoców z ich ogrodów. Chyba powinien minąć czas, aby rany ostatecznie zagoiły się.