- Gratulując wyboru na stanowisko prezesa, chciałbym zapytać o bilans działalności Związku Polaków na Łotwie w ostatnich kadencjach. Co udało się osiągnąć, a co okazało się porażką?

Uważam, że bilans jest pozytywny. W ciągu ostatnich lat dokonano renowacji i rozbudowy Polskiej Szkoły im. hrabiów Platerów w Krasławiu, rozbudowy Polskiej Szkoły im. Stefana Batorego w Rzeżycy, wpisania do księgi wieczystej, a następnie renowacji Domu Polskiego w Dyneburgu – jedynej własności ZPŁ, renowacji Państwowego Gimnazjum Polskiego im. J. Piłsudskiego w Daugavpils, remontu jedynego na Łotwie Polskiego Przedszkola w Daugavpils...

- To sporo. A poza szkolnictwem?
Prężnie działa Centrum Kultury Polskiej w Daugavpils, zespoły artystyczne: Zespół Tańca Ludowego „Kukułeczka”, Chór „Promień”, Zespół „Barwy Daugawy”, Chór „Jutrzenka” w Rēzekne, Chór „Strumień” w Krasławiu, Zespół Wokalny „Rodacy” w Jēkabpils oraz inne zespoły. Prowadzimy działalność historyczno-badawczą szczególnie w kwestiach dotyczących historii Inflant Polskich. Od roku 2008 odbywają się Sejmiki Szlachty Inflanckiej. Zachęcamy polską młodzież do pracy społecznej w Związku, która z wielkim zaangażowaniem bierze udział w polskich przedsięwzięciach: aktywnie działa Klub Studentów, Młodzieżowy Teatr Amatorski, latem bierzemy udział w Międzynarodowych Regatach w Polsce. Wydajemy czasopismo „Polak na Łotwie”, mamy programy radiowe i telewizyjne w języku polskim. W tak krótkim wywiadzie nie da się wymienić wszystkiego.

- A jakie są dziś największe problemy Polaków na Łotwie?
Problemy? Nie lubię tego słowa… Mamy takie problemy, jak wszędzie – ludzie nie mają pracy, wyjeżdżają „za chlebem” do Wielkiej Brytanii i Irlandii...

- Sobotni zjazd odbył się w Jēkabpils, gdzie od lat polska mniejszość walczy o zachowanie swej szkoły. Czy problem został już rozwiązany? Jakie stanowisko zajmują władze samorządowe Jēkabpils?

Obecnie szkoła polska w Jēkabpils funkcjonuje na podstawie porozumienia podpisanego w 2011 r. w obecności podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Mirosława Sielatyckiego. Porozumienie gwarantowało zachowanie integralności szkoły jako instytucji, a także ustalało wymiar nauczania języka polskiego – część zajęć miała odbywać się w języku polskim, a część w łotewskim wspólnie z pozostałymi uczniami szkoły. Wydaje się, że lokalne władze nie respektują porozumienia. W następnym tygodniu do Jēkabpils wybiera się konsul RP, przedstawiciele ZPŁ, aby wspólnie z władzami miasta przyjrzeć się, jak jest realizowane porozumienie.

- Na zjeździe Związku Polaków ostro protestowano przeciwko przejściu szkół podstawowych mniejszości narodowych na język łotewski. Proszę powiedzieć, czy zapowiadany „model 40%” wszedł już w życie i jak wygląda sytuacja w tych placówkach po 1 stycznia 2012 r.?

Nie powiedziałbym, że „ostro protestowano”, po prostu przejście szkół podstawowych i przedszkoli mniejszości narodowych na język łotewski wywołuje zaniepokojenie. Skądinąd, szkoły polskie na Łotwie działają na podstawie „modelu 40/60” już od końca lat 90-tych ubiegłego stulecia, sytuacja po 1 stycznia 2012 r. się nie zmieniła.

- Co będzie priorytetem działalności Związku Polaków na Łotwie na najbliższe lata? Jakie postulaty ZPŁ pozostają niezrealizowane, jakie plany wymagają wykonania?

Podstawowym zadaniem w najbliższej przyszłości będzie oczywiście kontynuacja działalności oraz wzmocnienie autorytetu Polaków na Łotwie, a także kształcenie młodego pokolenia. Mam także na myśli odmłodzenie Związku, włączenie w działalność młodego pokolenia. Zdajemy sobie sprawę z informatyzacji społeczeństwa, dlatego też będziemy chcieli zwrócić szczególną uwagę na komputeryzację oddziałów, stworzenie portali internetowych. No i oczywiście wspierać polski biznes na Łotwie.

- Wśród obserwatorów polityki łotewskiej zaskoczenie wywołał postulat przyznania językowi polskiemu statusu regionalnego w Łatgalii. Proszę powiedzieć, na czym polegałaby konkretnie ta operacja i czy nie boją się Państwo negatywnej reakcji władz łotewskich?

Nie zadeklarowaliśmy na naszej konferencji niczego nadzwyczajnego. Powtórzyliśmy tylko to, co mówił Nils Muižnieks, łotewski politolog i prawnik, ekspert ds. praw człowieka, który niebawem zostanie komisarzem praw człowieka Rady Europy. Jeżeli rozważamy wprowadzenie języka polskiego w którejś części Łotwy to tylko dlatego, aby przypomnieć, że język polski powinien być rozpatrywany ze względów historycznych i ze względu na liczbę zamieszkałych w Łatgalii Polaków. Pragniemy tylko, by język polski był uwzględniany na równi z językiem rosyjskim. Przypominam, że ZPŁ w oficjalnym stanowisku wobec referendum z 18 lutego poparł język łotewski jako jedyny język państwowy na Łotwie. Stawiając postulat języka polskiego jako języka regionalnego chciałem przypomnieć, iż „Polacy nie gęsi i swój język mają”.

Nie jesteśmy „rosyjskojęzycznymi Łotyszami”. Polska i Łotwa należą do Unii Europejskiej, a z tego wynika, że język łotewski i polski są oficjalnymi językami UE. I to nas łączy. Uważam, że pozytywne rozwiązanie naszego postulatu pozwoli wzmocnić partnerstwo polsko-łotewskie. Najwięcej ludności polskiej zamieszkuje w rejonie daugavpilskim, a lokalna Polonia stanowi około 15 % mieszkańców miasta, prawie tyle samo ile Łotysze. Wobec tego Dyneburg często nazywają stolicą łotewskich Polaków.

- A jak ustosunkowujecie się do postulatów pozostałych mniejszości na Łotwie? Od jakiegoś czasu mamy do czynienia z odrodzeniem ruchu łatgalskiego, dwaj posłowie Partii Reform Gunārs Igaunis i Juris Viļums próbowali w zeszłym roku złożyć w Sejmie przysięgę w języku łatgalskim. - Czy popieracie Państwo wprowadzenie dialektu łatgalskiego jako urzędowego w Łatgalii?

Po pierwsze trzeba określić, czy łatgalski jest językiem czy dialektem. Słyszałem, że jest literatura pisana po łatgalsku. To świetnie, że powstaje. W wielu kościołach Łatgalii widziałem modlitewniki w języku łatgalskim. Są nawet nagrywane filmy, poeci piszą wiersze, politycy wygłaszają przemówienia... Łatgalski żyje. Natomiast w kwestii uznania języka bądź dialektu łatgalskiego muszą przede wszystkim wypowiedzieć się językoznawcy, dialektolodzy, historycy języka, znawcy gramatyki historycznej, a dopiero później politycy.

- Wśród postulatów Związku wysuniętych na Zjeździe znalazła się budowa pomnika Stefana Batorego w Dyneburgu. Proszę powiedzieć, jak duże są na to szanse i jak Łotysze odnoszą się do pamięci o polskich władcach?

Zarówno obecny, jak i poprzedni prezydent Łotwy, a także prezydent Polski mówili o potrzebie przez Łotwę i Polskę upamiętnienia Stefana Batorego. Deklaracje padały i we wrześniu 2010 roku podczas wizyty prezydenta RP Bronisława Komorowskiego na Łotwę, jak i podczas wizyty prezydenta Bērziņša w Polsce w lutym br. Mamy w tej kwestii życzliwe wsparcie władz polskich i łotewskich, zarówno centralnych, jak i lokalnych. Jutro, czyli 26 marca obchodzimy 430 rocznicę nadania praw magdeburskich mojemu rodzinnemu miastu Daugavpils (Dyneburg), czyli 430-lecie wejścia do Europy.

Ryszard Stankiewicz (ur. 1963 w Dyneburgu) — z wykształcenia inżynier-elektronik, ukończył Ryski Instytut Politechniczny (obecnie Ryski Uniwersytet Techniczny, RTU). Od ponad dwóch dekad działacz Związku Polaków na Łotwie. Przez szereg lat sprawował funkcję szefa oddziału dyneburskiego ZPŁ „Promień”, w ostatnim okresie był również wiceprezesem ZPŁ.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion