Podczas szczytu dotyczącego bezpieczeństwa nuklearnego, który odbywa się w Seulu doszło do spotkania prezydentów Obamy i Miedwiediewa. Media stały się więc świadkami rytualnych przemówień obu polityków.

Prezydent FR podkreślał, że „ostatnie 3 lata były prawdopodobnie najlepszymi w całej dekadzie stosunków amerykańsko- rosyjskich”, a gospodarz Białego Domu wspominał o „wielu rzeczach do zrobienia m.in. w kwestii dostosowania norm handlowych między obydwoma krajami”. Słowem, każdy nabijał punkty na konto swojej dalszej kariery politycznej.

Spotkanie zostałoby prawdopodobnie pominięte przez światowe media, gdyby nie dziennikarskie mikrofony, które wychwyciły kilka poufnych zdań, które wymienili między sobą Obama i Miedwiediew.

O sprawie poinformował serwis „ABC News””:

Obama: Wszystkie te kwestie, szczególnie kwestia tarczy antyrakietowej, mogą być rozwiązane, ale ważne jest, by [Putin] dał mi przestrzeń.

Miedwiediew: Jasne, rozumiem. Rozumiem co masz na myśli, mówiąc o przestrzeni. Przestrzeni dla ciebie…

Obama: To moje ostatnie wybory. Po tych wyborach będę mógł być bardziej elastyczny.

Miedwiediew: Rozumiem. Przekażę tę informację Władimirowi.

Z tych słów można wywnioskować, że amerykański prezydent liczy na spektakularne ustępstwo strony rosyjskiej, które pomogłoby mu w reelekcji. Czy chodzi o Teheran?

Wielu ekspertów zwracało uwagę na rzekome targi, które miały się odbywać w ostatnich tygodniach pomiędzy Rosją i USA w sprawie Syrii i Iranu. O swoistym „podziale łupów” miałby świadczyć brak zdecydowanych reakcji amerykańskich na wzmożone dostawy rosyjskiej broni dla reżimu Asada. Chodzi tu m.in. o dostawy Iskanderów, Igieł i zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych S-300.