36-letnia Teresa Filipowska pracowała u byłej żony dziedzica jednego z koncernów samochodowych od maja 2008 roku jako pomoc domowa. Przeprowadziła się tam wraz z partnerem i dzieckiem. Od swojej pracodawczyni hrabiny Mai Von Schoenburg usłyszała prośbę, by przez pierwszy rok nie planowała powiększenia rodziny, a jeśli w końcu się na to zdecyduje, to niech najpierw przedyskutuje to z nią.

Jesienią 2012 roku Polka dowiedziała się, że jest w ciąży. Poinformowała o tym Von Schoenburg. Trzy dni później otrzymała wiadomość o zwolnieniu. Hrabina tłumaczyła, że to dlatego iż zdecydowała się sprzedać rezydencję, gdyż i tak musiała wyjechać na leczenie do Niemiec. Wcześniej wykryto u niej raka płuc, a zwolnienie pracownicy w tym samym czasie, gdy okazało się, że spodziewa się dziecka jest jedynie zbiegiem okoliczności.

Polka skierowała sprawę do sądu. Zeznała tam, że przy różnych okazjach hrabina przypominała jej o tym, że o swoich planach musi najpierw ją powiadomić. Dodatkowo dwa lata po rozpoczęciu pracy musiała pełnić także rolę niani córki hrabiny, chociaż nie należało to do jej pierwotnych obowiązków. Arystokratka często podróżowała i wydawała różne przyjęcia. Filipowska tłumaczyła w sądzie, że z tego względu zdarzało jej się rozpoczynać pracę o 8, a kończyć ją dopiero o 3 nad ranem następnego dnia. Musiała być na każde zawołanie.

Również jej mąż, który nie był zatrudniony w rezydencji był wykorzystywany przy różnych pracach.

W poniedziałek sprawa miała swoje rozstrzygnięcie. Sędzia uznał, że Von Schoenburg była bardzo nachalna w swoich żądaniach i nakazał jej wypłacenie Polce 19 tys. funtów w ramach zadośćuczynienia za niesłuszne zwolnienie, dyskryminację ze względu na płeć oraz zaległe pensje.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (1)