Grupa Pussy Riot przed wyborami prezydenckimi w cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie odśpiewała modlitwę "Bogurodzico, przegoń Putina". Kilkanaście dni później trzy członkinie grupy zostały aresztowane, wysunięto przeciwko nim zarzuty chuligaństwa, szerzenia nienawiści i obrazy uczuć religijnych. Bezpłatna impreza w obronie feministek została zorganizowana w ubiegłą niedzielę z inicjatywy deputowanego do Riigikogu Juku-Kalle Raida (Związek Ojczyźniany i Republikański). Zagrali m.in. Vaiko Eplik i Eliit, Peeter Volkonski i Propeller oraz Sofia Joons. Wśród gości zjawili się m.in. rosyjski dziennikarz i krytyk muzyczny Artiomij Troicki. Sensacją było przybycie na koncert prezydenta Estonii Toomasa Hendrika Ilvesa.

Po imprezie na temat udziału prezydenta padły sprzeczne opinie. Były doradca prezydenta Lennarta Meri, a obecnie poseł do Riigikogu, Enn Eesmaa (Partia Centrum), stwierdził w rozmowie z portalem delfi.ee, że „gdybym był doradcą prezydenta (…) nie radziłbym mu pójść na koncert”, zespół „Pussy Riot” zajmuje się bowiem „szydzeniem z religii i ludzi wierzących”. Występ grupy w cerkwi Chrystusa Zbawiciela przyniósł szkody dla politycznej opozycji w Rosji. „Możemy być przeciwko jakiemuś państwu albo jego przywódcom, ale przeciwko narodowi i ważnym dla niego wartościom nie możemy występować” – powiedział, komentując niedzielną imprezę. Ostre słowa dla działań prezydenta znalazł także arcybiskup Estońskiego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego (EELK) Andres Põder. „Wiemy, że dla większości Rosjan cerkiew jest świętym miejscem (…) Profanacja świątyni i deptanie wolności wyznania dla osiągnięcia jakichś celów politycznych, ekonomicznych czy rozrywkowych jest niedopuszczalne. To cynizm mówić o tym jako o wolności słowa” – napisał arcybiskup w liście do duchowieństwa.

Komentując zarzuty prezydent Ilves podkreślił ustami swojego doradcy Toomasa Sildama, że w wolnym kraju cerkiew nie powinna być politycznym instrumentem władzy. Przypomniał o grożącej muzykom karze 7 lat więzienia, która jest nieproporcjonalna do popełnionego wykroczenia. O grupę punkową upomnieli się także deputowani Riigikogu w piśmie do premiera Putina. List podpisało dziewięciu parlamentarzystów z frakcji Związku Ojczyźnianego i Republikańskiego na czele z organizatorem niedzielnego koncertu Juku-Kalle Raidem.

W Estonii mieszka prawie 200 tys. prawosławnych. Prezydent dotychczas starał się zachowywać poprawne stosunki z cerkwią, choć unika pod jej adresem spektakularnych gestów typu pozdrowienie z okazji prawosławnego Bożego Narodzenia, co jest domeną polityków łotewskich.

Source
Topics
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion