Ostatnie godziny przed początkiem

Były brytyjski premier Gordon Brown tłumaczył niezdecydowanym, że pozostanie w unii z całą Wielką Brytanią jest w interesie Szkotów.

Brown, który sam jest Szkotem, wyjaśniał na wiecu kampanii "Razem lepiej" w Glasgow, że sam zagłosuje jutro na "nie". Bo niepodległość - jego zdaniem - będzie oznaczała dla Szkocji bankructwo, Jak mówił, nie chodzi o to, czy Szkoci są narodem - bo nim byli, są i będą. Nie chodzi o własny parlament, bo go mają. Nie chodzi o to, czy zwiększona będzie autonomia Szkocji, bo i tak zostanie zwiększona. "Jutro chodzi o to, czy chcemy zerwać wszystkie nasze więzi. Mówię nie! Zostańmy przy brytyjskich emeryturach, zostańmy przy brytyjskim funcie, zostańmy przy brytyjskich paszportach i brytyjskim państwie socjalnym" - mówił Gordon Brown. Podkreślał, że decyzja, którą jutro podejmą Szkoci, będzie wiążąca na wieki i dlatego, jeśli ktokolwiek ma jeszcze wątpliwości albo nie zna odpowiedzi na liczne pytania, dotyczące przyszłości Szkocji - lepiej niech głosuje na nie.

Natomiast Alex Salmond, pierwszy minister Szkocji i szef Szkockiej Partii Narodowej, zachęcający do oderwania się od Wielkiej Brytanii, w wywiadzie dla BBC ONE uznał, że rzucane w ostatniej chwili propozycje dotyczące zwiększenia autonomii dla Szkocji, jeśli pozostanie ona w unii z Londynem, są "pustosłowiem":
Jeśli Szkoci zdecydują, że chcą niepodległości, to ich kraj stanie się faktycznie niepodległy w dniu 24 marca 2016 roku. O kształcie systemu prawnego niepodległej Szkocji miałby zdecydować konwent konstytucyjny, a szczegóły dotyczące choćby tego, jaką część brytyjskiego długu Szkocja musiałaby przejąć, miałyby być przedmiotem negocjacji między Londynem a Edynburgiem.

Sprzeczności przed szkockim referendum

Czy Szkocja jako niepodległy kraj będzie bogatsza? To jedno z wielu pytań, które zadają sobie Szkoci przed jutrzejszym referendum. Londyn przekonuje, że zyskaliby oni 1400 funtów na obywatela rocznie dzięki pozostaniu w Wielkiej Brytanii. A już teraz Westminster wydaje - jak zapewnia brytyjski rząd - 1200 funtów więcej na jednego Szkota niż na każdego innego Brytyjczyka. Secesjoniści twierdzą natomiast, że Szkoci mieliby po 1000 funtów więcej na głowę, gdyby odłączyli się od Londynu.

Zwykli wyborcy w sprawie niepodległości są poważnie podzieleni. Choć tak naprawdę 2/3 z nich nie wie, co dokładnie stanie się z ich krajem niezależnie od wyniku referendum. Wskazuje na to dzisiejszy sondaż dla SKY NEWS. Ale w swoich poglądach Szkoci są stanowczy. Zdecydowani na odłączenie się od Wielkiej Brytanii mówią wprost: to musi się opłacić. A zwolennicy pozostania w Wielkiej Brytanii odpowiadają: nie mamy pieniędzy, jeśli wygra opcja 'TAK', to wszyscy będziemy musieli zapracować na realizację obietnic. Koszt samego referendum już oszacowano na 9 milionów funtów.

Jak zagłosuje Szkocja?

Sondaże przed referendum dają niewielką przewagę przeciwnikom niepodległości. Unia Szkocji i Anglii trwa od 307 lat. Dla Wielkiej Brytanii secesja Szkocji byłaby historycznym ciosem, porównywalnym tylko z oderwaniem się Irlandii od Zjednoczonego Królestwa w 1922 roku.

Poparcie dla niepodległości Szkocji wśród tamtejszych wyborców wzrosło do 48 proc., ale zwolennicy utrzymania więzi państwowej z Wielką Brytanią wciąż mają przewagę - wynika z opublikowanych we wtorek dwóch sondaży.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (14)