Pierwszy prywatny bezzałogowy statek wiezie 500 kg ładunku: wody, żywności i różnorakiej aparatury dla kosmonautów.

W związku z tym wydarzeniem, administrator Nasa David Bolden ogłosił nową erę w eksploracji kosmosu: „Today marks a new era in space exploration”.

Dragon w przyszłości będzie woził nie tylko ładunki, ale również i kosmonautów na stacje kosmiczne. “Znaczenie tego dnia nie da się przecenić- po raz pierwszy z międzynarodową stacją kosmiczną spróbuje połączyć się aparat kosmiczny, wystrzelony przez prywatną firmę. I chociaż jest jeszcze wiele prac dla pomyślnego zakończenia tej misji 31 maja i powrotu Dragona na Ziemię, jestem bardzo zadowolony z pomyślnego startu.”

Udział Rosji w  rynku transportu kosmicznego ludzi i ładunków może teraz w sposób istotny zmniejszyć się, a dotychczas świadczone tego typu usługi dla Amerykanów całkowicie zanikną. Misja Dragona jest oznaką nowego podejścia USA do strategii rozwoju technik kosmicznych. NASA zamierza oddać realizację rutynowych lotów podwykonawcom, aby swoje własne środki przeznaczyć na realizację bardziej złożonych i długoterminowych projektów. Przy tym firmy prywatne w perspektywie będą urzeczywistniać i pilotowane loty. SpaceX już oznajmiła, że w 2015 roku dostarczenie jednej osoby na orbitę będzie kosztowało 20 milionów dolarów, czyli trzy razy taniej niż to kosztuje Amerykanów w Rosji na statkach Sojuz.

Czy “SpaceX” ma zamiar stać się zalążkiem prywatnego mocarstwa kosmicznego?

Dyrektor Instytutu Polityki Kosmicznej Iwan Moisjejew uważa, że „Sukces SpaceX można porównywać z pojawieniem się nowego kosmicznego mocarstwa”.
Już teraz rosyjski „Kommiersant” ocenia, że SpaceX może stać się poważną konkurencją dla Rosji w transportach i przewozach na orbitę. Prof. Andrej Ionin z Rosyjskiej Akademii Kosmonautyki twierdzi, że nie do pominięcia dla Rosji są tu aspekty prestiżowe o politycznym charakterze. Dragon jest w zasadzie wahadłowcem wielokrotnego użytkowania i może przewozić ponad 500 kg ładunku, czy nawet 7 osób i bije na głowę możliwości Sojuzów. W rosyjskiej prasie możemy przeczytać: „Naniesiono nowe “uderzenie” na i bez tego cierpiący kosmiczny prestiż Rosji!”
Można wyciągnąć wniosek, że już w najbliższych latach Rosja jeszcze bardziej oddali się od swojego dawnego statusu wiodącego mocarstwa kosmicznego. Kosmonautyka Rosji przeżywa niełatwe czasy, a niektórzy rosyjscy eksperci wspominają o jej upadku. Twierdzą nawet, że rząd traci ogromne pieniądze na działania, które nie przyniosą żadnej poprawy jak np. budowa nowego kosmodromu „Wostocznyj” na zamkniętych terenach Amurskiej obłasti za 300 mld rubli, czym chwalił się Putin w swoim inauguracyjnym wystąpieniu.

Akademik Jurij Siemionow– uczeń Korolowa uważa, że będzie to nowy „karmnik” dla urzędników (nawet przy już ustanowionym nadzorze prokuratury przy budowie kosmodromu), a mające pół wieku lub więcej  rakiety Sojuz i Proton, statki Sojuz i Progress będą coraz bardziej przestarzałe. Tymczasem władze Rosji prowadzą złą politykę kosmiczną: „Zamiast budowy nowych elektrowozów, nowy dworzec za 300 miliardów”, a w użyciu pozostaną jeszcze na długo przestarzałe „parowozy”.

Główny konstruktor kompleksów rakietowo- kosmicznych  mających na celu dotarcie na Księżyc, twierdzi, że Rosja może przywrócić swoją wielkość w dziedzinie zdobywania kosmosu tylko na drodze powrotu do planów Korolowa z lat 60-tych, związanych z Marsem.

Tymczasem fakt, że prywatny biznes kosmiczny w warunkach nie najlepiej sprzyjającej koniunktury gospodarczej w USA jest zdolny częściowo zastąpić państwowe monstrum kosmiczne NASA, staje się poważnym wyzwaniem dla przemysłu rakietowo– kosmicznego Rosji.

Eksperci rosyjscy uważają, że prywatny biznes rakietowo kosmiczny w Rosji nie powstanie, ponieważ „rosyjski prywatny biznes zainteresowany jest tylko tym, żeby wszelkimi środkami poprawiać własny dobrobyt”.
Inne zdanie ma tylko dyrektor klastra technologii kosmicznych i telekomunikacji Centrum Innowacyjnego „Skołkowo” Sergiej Żukow. Uważa on, że w przyszłości prywatni rosyjscy przedsiębiorcy mogą wejść w przemysł rakietowo– kosmiczny. Musi być tylko utworzona strategia rządowa oraz liczne zmiany przestarzałego prawa Rosyjskiej Federacji „ O kosmicznej działalności”, które ma już ponad 20 lat. Sergiej Żukow pomija jednak milczeniem problem więzi przemysłu rakietowo – kosmicznego Rosji z zadaniami Ministerstwa Obrony i uzbrojenia armii, które stanowią jedność.

Tymczasem obok prywatnej firmy SpaceX zatrudniającej ponad 1700 pracowników w Kalifornii, Teksasie, na Florydzie i w Waszyngtonie, daje znać o sobie już druga znacząca prywatna firma amerykańska Orbital Science Corp oraz trzy inne.

Tak więc słuszna wydaje się teza rosyjskich ekspertów w dziedzinie techniki rakietowej i kosmonautyki, że pojawia się nowe, prywatne mocarstwo kosmiczne. I rosyjscy eksperci myślą o tym jak nie dopuścić, aby rosyjski przemysł rakietowo– kosmiczny nie zszedł na przysłowiowe kosmiczne psy!