Hubert S. odprawiał msze w kaplicy we wrocławskim szpitalu, a w wolnym czasie odwiedzał chorych. W szpitalu poznał jedną ze swoich ofiar - wychowanka domu dziecka, który przebywał w szpitalu na rehabilitacji. Później zakonnik zaczął odwiedzać go w domu dziecka. W domu dziecka poznał kolejnych dzieci.
Kierownictwu placówki po kilku miesiącach zaczęli coś podejrzewać i powiadomili policję i prokuraturę.
Po zbadaniu sprawy i przesłuchaniu chłopców w obecności psychologa, prokuratorzy zdecydowali się postawić duchownemu dwa zarzuty: dopuszczenia się innej czynności seksualnej wobec jednego z chłopców i składania propozycji seksualnej za pomocą SMS-ów wobec drugiego. Obecnie zakonnik przebywa w areszcie.