Mimo to nadal istnieją rozmaici "ekolodzy" wrzeszczący "TIRy na tory!" - ale, co gorsza, politycy i urzędnicy jednogłośnie opowiadają się za rozwojem trakcji szynowej. Samochody prywatne by zlikwidowali, autobusy od biedy mogliby tolerować - ale ideałem dla nich jest SZYNA. Nie mogłem tego zrozumieć.

W USA tramwajów już od dawna nie ma, bo pobankrutowały, AMTRAK ledwo dycha - tylko dlatego, że... pociągi dofinansowuje reżym z Waszyngtonu, na ogół wbrew woli stanów.

W Korei Północnej tramwaje rzeczywiście jeżdżą - ale gdy do Łodzi przyjechał Koreańczyk z Południa, to na widok tramwaju rozczulił się: "Jaki piękny zabytek! U nas też takie jeździły 50 lat temu...".

Miłość włodarzy miast do tramwajów i pociąg do pociągów tłumaczyłem chęciami komunistycznymi: każdy zamordysta lubi, gdy ludzi wpakuje się w żelazną puszkę - MUSZĄ jechać tam, gdzie Władza sobie zaplanowała. Tymczasem nawet autobus może nagle zjechać z zaplanowanej trasy - a prywatne auta to już w ogóle: jeżdżą sobie gdzie chcą i jak chcą - co każdego satrapę musi przyprawiać o kolkę wątroby...

Source
Tygodnik Angora
angora.lt
Comment Show discussion (2)