Zdaniem kilku brukselskich dyplomatów Radosław Sikorski już rozpoczął swą „kampanię” wyborczą. „Kampanii" na obecnym etapie nie prowadzi się z otwartą przyłbicą, a polega ona na budowaniu dobrego wizerunku w opiniotwórczych mediach i think tankach, na szczególnej aktywności na forum Unii oraz budowie osobistych kontaktów z innymi graczami. To trudne do uchwycenia z zewnątrz, ale wewnątrz unijnych instytucji już się tworzą nieoficjalne listy potencjanych kandydatów.
Sikorski na tych listach pojawia się od dawna, m.in. obok innych - jak często ironicznie nazywa się ich w Brukseli - "ministrów tweetujących", czyli szwedzkiego ministra dyplomacji Carla Bildta oraz - ten ma znacznie mniejsze szanse - fińskiego ministra ds. europejskich Alexandra Stubba.
Wizerunek Sikorskiego bardzo poprawiło przemówienie o potrzebie reform Unii (i większej aktywności Niemiec w walce z kryzysem), które wygłosił w Berlinie jesienią 2011 r. Sikorski był też jednym z aktywniejszych członków „grupy refleksyjnej" zainicjowanej przez szefa niemieckiej dyplomacji Guida Westerwellego, która też dyskutowała o przyszłych reformach UE.