„Potop szwedzki był dla Polski również wyniszczający (Co II wojna światowa – PL DELFI). Cofnęliśmy się w rozwoju o 100 lat. Dlatego prywatna firma na moje zlecenie obliczyła, że minimalne odszkodowanie, jakie powinniśmy otrzymać to 4 mld zł. A ja tylko domagam się, żeby Szwedzi odbudowali choć jeden zamek np. w Rawie Mazowieckiej, który wysadzili w powietrze” – oświadczył Krzywiński.

Biznesmen założył Fundację Odbudowy Zniszczeń Dokonanych w Czasie Potopu Szwedzkiego, która szacuje straty wtedy spowodowane. Lista jest długa. Krzywiński wylicza, że zniszczono wówczas m.in.: 188 miast , 87 zamków, 153 kościoły, 89 pałaców.

Do tego dochodzą masowe grabieże dzieł sztuki i bibliotek. Szwedzi plądrowali wywozili do siebie wszystko, nawet fragmenty murów. Do dziś polskie skarby znajdują się w szwedzkich muzeach, bibliotekach i prywatnych zbiorach.

Po zakończeniu wojny polsko-szwedzkiej podpisano traktat oliwski, który miał regulować zwrot archiwaliów i bibliotek królewskich. Niestety, obietnice pozostały tylko na papierze.

Nic nie wskórał król Jan III Sobieski i Stanisław August Poniatowski. Nie pomogły także starania księcia Adama Czartoryskiego. Jedynie w 1974 r. szwedzki premier Olof Palme przekazał nam 15-metrowy dekoracyjny pas, który przekazano do Zamku Królewskiego w Warszawie.