Polacy, by awansować do ćwierćfinału musieli wygrać z Czechami. Tak się jednak nie stało. Polacy zaczęli wprawdzie mecz z wielką pasją. Przez pierwszych 20 minut niemal co chwila pod bramką Petra Cecha dochodziło do spięć, ale brakowało najważniejszego: mocnego, celnego strzału. Ludovik Obraniak wykonywał kilka rzutów wolnych z okolic czeskiego pola karnego, ale po żadnym z nich piłka nie trafiła w głowę polskiego piłkarza. To samo było po rzutach rożnych. Najgroźniejszy strzał oddał Sebastian Boenisch, ale jego uderzenie z ponad 30 m obronił Cech.

Po pierwszej połowie pierwszej części mecz się wyrównał, coraz groźniej atakowali Czesi. W bramce dobrze radził sobie Przemysław Tytoń. Jednak Polacy najwyraźniej nie mieli pomysłu, jak sforsować obronę Czechów.
W przerwie okazało się, że remis nic Czechom nie daje, bo Grecy prowadzą z Rosją, ruszyli więc do przodu i zepchnęli Polaków pod pole karne. To już oni, a nie Polacy, kontrolowali mecz, wyprowadzali coraz groźniejsze akcje. Przemysław Tytoń wielokrotnie chronił zespół przed utratą gola, ale w sytuacji bramkowej miał niewiele do powiedzenia. 72. minuta pojedynku. Rafał Murawski w niegroźnej sytuacji w środku boiska podaje piłkę rywalowi. Ta trafiła do Milana Barosa, który przebiegł prawie pół boiska i przed polem karnym podał do Petra Jiracka. Gol!

Polacy jeszcze próbowali odrobić straty, wynik jednak się już nie zmienił. Polska, po zaliczeniu dwóch remisów i jednej porażki, zajęła ostatnie miejsce w grupie. Po sensacyjnej porażce 0:1 z Grecją także Rosjanie żegnają z Euro.

„Nie muszę się podawać do dymisji, bo miałem kontrakt do Euro 2012 i nie widzę powodu, żeby to robić; kontrakt się kończy, bo byłem umówiony z prezesem PZPN na słowo i wiem co będzie” - powiedział trener polskiej reprezentacji Franciszek Smuda na pomeczowej konferencji prasowej.
Po meczu tłumy polskich kibiców wychodziły z wrocławskiego stadionu ze zwieszonymi głowami. Nie doszło jednak do żadnych przepychanek z Czechami. Przeciwnie, kibice z Polski gratulowali Czechom wygranej, a wszyscy cieszyli się z porażki piłkarzy z Rosji.

Natomiast polscy pseudokibice, którzy wyszli z wrocławskiej strefy kibica, obrzucali butelkami policję. W odpowiedzi policja użyła gazu łzawiącego i pieprzowego. W starciach brało udział kilkunastu pseudokibiców, którzy prowokowali policjantów śpiewając „mamy tradycję j..ć policję" i rzucali w nich butelkami. Policja zatrzymała trzech kibiców. W starciach ucierpiał także jeden z dziennikarzy, który został trafiony butelką w głowę. Około północy sytuacja się uspokoiła.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (34)