W pierwszym sondażu po wybuchu afery podsłuchowej PiS zyskało 4 punkty procentowe i cieszy się poparciem 32 procent badanych. Poparcie dla PO spadło o 3 punkty procentowe, do poziomu 25 procent.

SLD może liczyć na 10-procentowy wynik a Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego na 8 procent. PSL i Twój Ruch popiera 4 procent ankietowanych. Polska Razem Jarosława Gowina, Ruch Narodowy i Polska Partia Pracy zdobyłyby po 1 proc. głosów.

Ankietowanym zadano również pytanie o dalsze losy rządu. Zdaniem 48 procent respondentów, po ujawnieniu taśm "Wprost" premier Donald Tusk powinien ustąpić ze stanowiska i podać swój rząd do dymisji. Przeciwnego zdania jest 30 procent. Ponad jedna piąta badanych (22 proc.) nie ma zdania w tej sprawie.

W badaniu padło także pytanie o to, czy - gdyby wybory wygrało PiS - premierem powinien zostać lider partii - Jarosław Kaczyński. Prawie połowa badanych (45 proc.) odpowiedziała, że "zdecydowanie nie", a 21 proc., że "raczej nie". Odpowiedzi "raczej tak" udzieliło 16 proc. respondentów, zaś "zdecydowanie tak" - 9 proc. Badania dla "Faktów" TVN przeprowadziła pracownia Millward Brown. Telefoniczny Sondaż zrealizowano 17 czerwca na ogólnopolskiej próbie 1004 dorosłych osób.

Premier nie wyklucza wcześniejszych wyborów

Premier nie wyklucza wcześniejszych wyborów. Donald Tusk powiedział, że jeśli polityczny kryzys zaufania okaże się zbyt głęboki, to wybory mogą się okazać jedynym wyjściem. Oświadczył jednak, że nie poda się do dymisji w związku z działaniami, które miały charakter przestępczy.

Na specjalnej konferencji prasowej premier powiedział, że sprawa nielegalnych podsłuchów ujawniła kryzys na kilku płaszczyznach, między innymi ochrony kontrwywiadowczej polityków. Tusk nie wykluczył, że już jutro zostanie przedstawiona ocena prawomocności wczorajszych działań prokuratury i ABW w redakcji tygodnika "Wprost". Zapowiedział też, że zbada postępowanie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza w sprawie afery podsłuchowej. Jeśli ocena wypadnie negatywnie, to podejmę odpowiednie decyzje - zapowiedział szef rządu. Dodał, że przebieg wydarzeń w redakcji "Wprost" zostanie dokładnie zbadany i jeśli okaże się, że złamano przepisy, to winni zostaną ukarani. Premier dodał jednak, że dziennikarze "Wprost", tak jak wszyscy obywatele, powinni pomagać, a nie przekazać funkcjonariuszem wymiaru sprawiedliwości.

Zdaniem premiera, nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, aby wczorajsza akcja prokuratury miała na celu zablokowanie publikacji kolejnych materiałów, pochodzących z podsłuchów. Tusk powiedział, że rozmawiał wczoraj z Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem, który zapewnił, że działania prokuratury były uzasadnione, potrzebne i zgodne z prawem.

Premier przyznał, że wczorajsze wydarzenia były dla niego przykre i kosztowne. Przypomniał, że redakcja "Wprost" może zaskarżyć działania prokuratury. Tusk dodał, że rząd ani premier nie ma możliwości wpływania na działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zlecone przez prokuraturę. Dodał, że na razie nie ma podstaw sądzić, by prokuratura popełniła jakiś błąd.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (2)