– Obniżka ratingu w styczniu tego roku przez agencję S&P była pewnego rodzaju ostrzeżeniem, kolejna może już być bardzo bolesna dla rynku polskiego złotego przede wszystkim z perspektywy inwestorów zagranicznych – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji CMC Markets. – Wiele firm inwestycyjnych nie może inwestować na rynku, którego rating został obniżony przez dwie najważniejsze agencje, czyli właśnie przez Moody’s i S&P. Dlatego to jest kluczowa kwestia. Poza tym samo otoczenie polityczne w dalszym ciągu nie jest w pełni klarowne, zatem to też odciąga od rynku polskiego.

Na rynku globalnym inwestorzy liczą się najbardziej ze zdaniem trzech największych agencji ratingowych, które wystawiają oceny państwom, samorządom i przedsiębiorstwom. Na ich podstawie zagraniczni inwestorzy podejmują decyzje głównie dotyczące zakupu obligacji konkretnych krajów, choć także akcji największych spółek w nich funkcjonujących. W styczniu jedna z tej trójki, agencja Standard & Poor's, obniżyła rating Polski do BBB+ z A-. Było to krokiem nieoczekiwanym, gdyż wcześniej perspektywa ratingu była pozytywna, co sugerowało możliwość podwyższenia oceny w kolejnych dwóch latach. Po tej decyzji złoty osłabił się do poziomu 4,50 za euro, najniższego od 2011 roku.

W najbliższy piątek swoją nową ocenę wiarygodności kredytowej Polski przedstawi druga z trzech wielkich agencji, Moody's. Obecnie Polska ma u niej rating A2 z perspektywą stabilną. Ekonomiści spodziewają się jednak cięcia o jeden poziom. To w dalszym ciągu obligacje o umiarkowanym ryzyku, jednak inwestorzy otrzymają negatywny sygnał, zwłaszcza że z ich zainteresowaniem polskimi aktywami i tak od roku nie jest dobrze, nie tylko z powodu politycznych i budżetowych perturbacji.

– Polska znajduje się w koszyku państw wschodzących, rynków rozwijających się, zatem sam ten fakt już w sytuacji, kiedy na rynku pojawia się awersja do ryzyka, może od rynku polskiego nieco odciągać. Zatem te wszystkie kwestie nakładające się na siebie mogą powodować, że na rynku polskim, na rynku walutowym, względem złotego będzie dość silna presja podażowa, zatem na parach z euro możemy zobaczyć nawet powrót powyżej poziomu 4,50 w krótkim horyzoncie czasowym – ostrzega Leściorz.

W połowie stycznia złoty osłabił się do rekordowych od ponad czterech lat poziomów 4,50 za euro. Potem jednak, zarówno na skutek uspokojenia nastrojów, jak i działań EBC, osłabiających wspólną walutę, zszedł poniżej 4,25 na początku kwietnia. Potem jednak kurs zawrócił na północ i znów przekracza 4,40 zł. Negatywna dla Polski decyzja Moody's może wesprzeć ten trend.

– Myślę o poziomach powyżej 4,50 raczej w szerszym horyzoncie czasowym. Natomiast na pewno do ogłoszenia decyzji przez Moody’s rynek walutowy będzie się bardzo wahał, będzie bardzo zmienny. Zatem tutaj jest zagrożenie takiej zmienności, natomiast przekroczenie tych poziomów może nastąpić dopiero po ewentualnej decyzji, jeżeli oczywiście się ona okaże negatywna dla Polski – przekonuje Leściorz. – Oczywiście od dłuższego czasu ta decyzja jest wyceniana przez rynek, zatem to nie jest tak, że w momencie ogłoszenia decyzji nagle nastąpi skok, to już od pewnego czasu następuje.

Osłabienie złotego nastąpi także na innych głównych walutach, w tym na dolarze.

– Poziomy 3,95, nawet podejście pod 4 zł, w krótkim horyzoncie czasowym jest możliwe. Pytanie, jak później rynek się zachowa, czy te bardzo istotne opory, które są ulokowane na tych poziomach, będą na tyle silne, aby powstrzymać przed dalszą deprecjacją złotego – zastanawia się przedstawiciel CMC Markets.

W przypadku utrzymania ratingu na obecnym poziomie nie należy oczekiwać gwałtownego umocnienia złotego, lecz raczej jego stabilizacji na obecnych lub nieco tylko wyższych poziomach. Polska waluta może też podlegać wahaniom w okolicach posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej, choć ryzyko obniżki stóp nie jest wysokie. Ostatni szybki odczyt inflacji za kwiecień wskazał jednak na pogłębianie się deflacji rok do roku (ceny spadły o 1,1 proc., mocniej niż w którymkolwiek miesiącu I kw.), choć w ujęciu miesięcznym po raz drugi z rzędu lekko wzrosły. To może skłaniać Radę do gołębiego podejścia. Natomiast informacja o kandydaturze Adama Glapińskiego na prezesa NBP nie spowodowała na rynku żadnych negatywnych ruchów i jest jednoznacznie pozytywnie oceniana przez polityków, ekonomistów i rynek.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (50)