W 8. minucie polski napastnik pokazał klasę. Z lewego skrzydła dośrodkował Mario Goetze, a "Lewy" idealnie sięgnął piłkę i z kilku metrów nie dał szans bramkarzowi Realu. Na trybunach zapanowała euforia. Lewandowski zdobył w ten sposób swojego siódmego gola w obecnej edycji Ligi Mistrzów.

Borussia cofnęła się i czekała na okazję do kontrataku. Real miał przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało.

Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem Borussii koszmarny błąd popełnił Mats Hummels. Obrońca BVB stracił piłkę na rzecz Gonzalo Higuina, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Weidenfellerem. Argentyńczyk nie zachował się egoistycznie tylko podał do Ronaldo, a ten bez problemów umieścił futbolówkę w siatce.

Stracony gol do szatni mógł podłamać Borussię. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie. Gospodarze wyszli na drugą połowę pewni swoich umiejętności, a popisowe zawody rozgrywał Lewandowski. W 50. minucie Polak po raz drugi zmusił do kapitulacji Lopeza. Zawodnicy Realu mieli pretensje, że "Lewy" strzelił gola ze spalonego. Powtórki telewizyjne pokazały, że nie mieli racji. Reus strzelał z 16 metrów, ale wyszło z tego idealne podanie do reprezentanta Polski, który obrócił się z piłką i ze spokojem pokonał bramkarza Realu.

Pięć minut później Lewandowski miał już na swoim koncie hat-trick. Z dystansu strzelał Marcel Schmelzer. Piłka trafiła pod nogi polskiego snajpera, którego nie był w stanie zatrzymać Pepe, a "Lewy" fantastycznie uderzył pod poprzeczkę.

Na tym nie koniec strzeleckich popisów Lewandowskiego. W 67. minucie Polak pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Xabiego Alonso na Reusie.