Komentując słowa prezydent Litwy Dali Grybauskaitė, że „czasami lepiej w pewnych relacjach wziąć pauzę, niż naprawiać coś czego obecnie nie da się naprawić”, poseł oświadczył, że taka pauza istnieje od dawna.
„Ta przerwa de facto dzieje się, jako, że w czasie kampanii wyborczej trudno oczekiwać jakichś przełomowych zmian. Rządząca większość miała mnóstwo czasu, żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom strony polskiej, które są bardzo bliskie oczekiwaniom polskiej mniejszości, przypomina, bo napięcie w stosunkach polsko – litewskich bierze się stąd, że państwo litewskie nie dotrzymuje zobowiązań opisanych w traktacie zawartym między Polską a Litwą” — oświadczył Tadeusz Aziewicz.
Poseł dodał, że podobnie jak polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, uważa iż na bardziej konstruktywny dialog trzeba zaczekać jesiennych wyborów. „To że po wyborach powstanie nowa większość wyłoniona przez państwo litewskie, przez dwa narody mieszkające tam Litwinów i Polaków (…) z tą większością będzie można rozmawiać o działaniach, które będą mogły poprawić wzajemne relacje” — powiedział przewodniczący Grupy Parlamentarnej.
Zdaniem Aziewicza stosunki polsko – rosyjskie nie mają wpływu na stosunki polsko – litewskie.
Tadeusz Aziewicz oznajmił, że mu szczególnie zależy na poprawie stosunków polsko – litewskich, bo jest synem Wilniuka. „Mam w genach bycie synem Wilniuka, synem Polaka z Litwy. Tak, że czuję i rozumiem te relacje i osobiście to, co się dzieje w dwustronnych relacjach jest dla mnie bardzo, bardzo smutne i przykre” — zakomunikował Aziewicz.