Rolnik Jan Wolski wracając do domu wozem konnym przez las, ujrzał na drodze dwie dziwne postaci. Istoty były niewysokie (1,4-1,5 m. wzrostu), miały oliwkowozielone twarze, skośne oczy i wystające kości policzkowe.
„Cztery małe ludki. Dawali mu do zjedzenia loda, ale nie wiadomo, co to było. Miały płaskie czuby butów, duże stopy. Ich palce u rąk były zrośnięte - opowiada inny mężczyzna“ - opowiedział jeden z mieszkańców Emilicina o wydarzeniach z tamtych dni.
Istoty wskoczyły na wóz Wolskiego. Rolnika zdziwiło nieproporcjonalnie duże obciążenie wozu.
Wkrótce potem znaleźli się oni na polanie, gdzie Wolski ujrzał lśniący pojazd, unoszący się ok. 5 m. nad ziemią. Winda uniosła wszystkich do pojazdu.
Po wypuszczeniu, Wolski udał się do domu, gdzie opowiedział o tym swej żonie, a następnie synom, którzy wraz z sąsiadami udali się na polanę. Obiektu tam nie było, jednak na miejscu znaleziono ślady mogące świadczyć o odwiedzinach istot.