- Jak Pani ocenia obecne stosunki polsko – litewskie? Zarówno politolodzy, jak i politycy mówią, że faktycznie mamy sytuację konfliktową. Czy Pani z tym się zgadza? Jak można ten konflikt rozwiązać?

Apeluję zarówno do politologów, polityków i do wszystkich pozostałych, aby bardziej ostrożnie i odpowiedzialnie dobierali słowa oceniając obecne stosunki polsko – litewskie. Jestem przekonana, że twierdzenia „sytuacja konfliktowa“ czy „rozwiązanie konfliktu“ nie odpowiadają rzeczywistości. Według Słownika Wyrazów Obcych konflikt to zetknięcie się sprzecznych, wykluczających się nawzajem dążeń i poglądów. Podobną definicję podaje Wikipedia: konflikt to przeciwstawienie się dwóch wrogich stron, a w polityce to działania dwóch grup osób, mających wykluczające się cele, dążące do ograniczenia możliwości drugiej grupy do osiągnięcia celu.

Siły, które dążą do tego, aby Polska z Litwą konfliktowały, istniały od zawsze. Istnieją i obecnie. Jednak rzeczywistość, dzięki Bogu, jest trochę inna niż ją próbuje się przedstawić. Należy jednak przyznać, że relacje między Polską a Litwą nie są takie, jakie były do niedawna. Określiłabym te stosunki jako niejednoznaczne i wielowarstwowe. Ma rację litewski minister spraw zagranicznych mówiąc, że zniknęły stosunki „na pokaz“, a na ich miejsce przyszły konkretne sprawy. Jest sporo dziedzin, w których jest kontynuowany konstruktywny i permanentny dialog. Szkoda, że środki masowego przekazu o tym milczą.

- Wiadomo, że stosunki między ministrem Radosławem Sikorskim i ministrem Audroniusem Ažubalisem nie należą do wzorowych. Czy to przeszkadza Pani w pracy?

Tak naprawdę, jakie są osobiste stosunki między Sikorskim i Ažubalisem mogą odpowiedzieć tylko sami ministrowie. Natomiast to, co o tych stosunkach mówią środki masowego przekazu, to nic innego jak plotki i dowolna ich interpretacja.

- Radosław Sikorski niedawno powiedział, że oczekuje poprawy stosunków z Litwą po jesiennych wyborach sejmowych. Jak ocenia Pani tę wypowiedź? Czy jest możliwe polepszenie stosunków polsko – litewskich w najbliższej perspektywie, czy ta „pauza“ się wydłuży?

Naprawdę nie biorę się komentować wypowiedzi polskiego ministra spraw zagranicznych, która została wypowiedziana tą wiosną w Sejmie. Szanuję ministra i szanuję jego zdanie.
Odnośnie „pauzy” to również nie zgodzę się z zaproponowanym przez Pana sformułowaniem. Chcę tylko jeszcze raz powtórzyć, że jest mnóstwo dziedzin, w których jest prowadzony konstruktywny i intensywny dialog, dający obu stronom wiele korzyści. Poza tym, Litwa i Polska będąc w wielostronnych relacjach, i przede wszystkim będąc członkami Unii Europejskiej i NATO bardzo często muszą uzgadniać swoje pozycje, wspierać się wzajemnie w wielu ważnych i aktualnych dla nas i naszego regionu kwestiach.

- Przed rokiem w jednym z wywiadów de facto zwątpiła Pani w lojalność polskiej mniejszości wobec Litwy. Czy mogłaby Pani tę swoją wypowiedź jakoś skomentować lub wyjaśnić?

Było wystarczająco dużo komentarzy na ten temat. Teraz pojawią się komentarze odnośnie tego wywiadu. Jedni zaaprobują moje myśli, innych one rozzłoszczą. Tak jak to było ubiegłym razem.

- Mieszkająca w Polsce mniejszość litewska również twierdzi, że ma sporo problemów. Czy mogłaby Pani te problemy naszym czytelnikom przybliżyć?

Sądzę, że wszystkie mniejszości narodowe, będąc obywatelami innego państwa, mają jakieś nierozwiązane problemy. Litwini w Polsce nie stanowią wyjątku. Problemy moich rodaków są stare i wszystkim dobrze znane. W większości są związane z oświatą. Przykładowo w Polsce, w wyniku reformy oświaty, liczba litewskich szkół zmniejszyła się prawie o połowę. Po drugie, dotychczas nie został rozwiązany problem związany z wydaniem podręczników w języku litewskim. Poczynając od klasy czwartej podręczniki z żadnego przedmiotu na język litewski nie są tłumaczone, a to oznacza, że uczniowie litewskich szkół muszą uczyć się z podręczników w języku polskim. Kolejnym problemem są zadania egzaminacyjne, dotychczas zadania są podawane tylko w języku polskim. Sprawdzian z języka litewskiego jest przeprowadzany tylko w liceum, a chciałoby się, aby taki sprawdzian był przeprowadzany także po ukończeniu szkoły podstawowej oraz gimnazjum. Kolejny problem to niewystarczające finansowanie szkół litewskich. Prawda jest taka, że budowę szkoły „Žiburis“, która działa od roku 2005, w 100 proc. sfinansowała Litwa. Obecnie 40 proc. niezbędnych na utrzymanie tej szkoły środków także jest przyznawanych z budżetu Litwy. Jest więcej nierozwiązanych problemów. Jedne są związane z upamiętnieniem obiektów litewskiego dziedzictwa kulturowego, inne z dostępem do litewskich programów telewizyjnych lub z transmisją programów radiowych w języku litewskim.

- Chociaż w przestrzeni politycznej między Polską a Litwą jest mnóstwo nierozwiązanych problemów, to w biznesie, na polu gospodarczym sprawy idą w dobrym kierunku. Polscy przedsiębiorcy dużo i chętnie inwestują na Litwie. Polska zajmuje czwarte miejsce po objętości inwestycji na Litwie. A jak wyglądają litewskie inwestycje w Polsce?

Czy jakiekolwiek sprawy mogłyby się układać dobrze, gdyby była sytuacja konfliktowa? Sądzę, że nie...

Tak naprawdę, w większości dziedzin, z wyjątkiem jednej – drugiej, całkiem normalnie współpracujemy. Litwini z Polakami dobrze się rozumieją, obcują między sobą i realizują wspólne projekty. Przedstawiciele kultury, sztuki czy świata nauki odwiedzają się nawzajem, organizują wspólne seminaria oraz konferencje, wymieniają się doświadczeniem, dzielą się informacją. Nie mówiąc już o sektorze energetycznym, w którym mamy wiele wspólnych interesów i strategicznych celów.

Zarówno nasi ministrowie obrony, jak i dowództwo wojskowe dają wspaniały przykład, jak mają rozmawiać i obcować sąsiedzi i sojusznicy. Mogę też jako przykład podać wzorcową współpracę terenów przygranicznych na Litwie i w Polsce.

Podsumowując nie jest tak źle, jak czasami próbuje się pokazać.

Polska pod względem objętości inwestycji zajmuje drugie, a nie czwarte miejsce na Litwie. Bardzo z tego cieszymy się i zawsze to podkreślamy. Aż 185 polskich firm przyszło do naszego kraju. Oprócz wszystkim znanych Orlenu czy Lotosu mogę wymienić przedsiębiorstwo transportowo - spedycyjne TRANS, którego filia w Wilnie obsługuje także rynki Łotwy i Estonii. Obecnie z usług TRANS-u korzystają 4 tysiące firm i 6 tysięcy użytkowników z Litwy.
Kolejnym polskim projektem inwestycyjnym na Litwie jest otwarcie filii firmy ABC DATA, dystrybutora IT. Kompania planuje zainwestować w nią 700 000 euro.
O inwestycjach litewskich w Polsce trudniej mówić, bo niestety nie mamy wystarczająco oficjalnej informacji. Z nie do końca zrozumiałych powodów nie wszystkie inwestujące w Polsce firmy litewskie informują nas o swojej działalności. Z tego, co wiemy, mogę wymienić takie przedsiębiorstwa jak Achema, Skuba czy Scope Baltija. Polski rynek jest atrakcyjny przede wszystkim dlatego, że jest największym w Europie Środkowo – Wschodniej, ale znaleźć na nim miejsce, zadomowić się z powodu dużej konkurencji naprawdę nie jest łatwo, bo na polskim rynku działa obecnie ponad 20 tysięcy zagranicznych firm.

- Jakie cele sobie stawia ambasada Litwy w RP w najbliższym czasie? Jakie są plany i inicjatywy?

W najbliższym czasie chcemy otworzyć dwie nowe placówki konsularne pod kierownictwem konsuli honorowych w Krakowie i w Olsztynie, bo dotychczas takie przedstawicielstwa mieliśmy tylko w Gdańsku, Toruniu, Szczecinie, Poznaniu i w Katowicach. Jesteśmy wdzięczni polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych za szybką i pozytywną decyzję w sprawie proponowanego kandydata na stanowisko honorowego konsula w Krakowie. Zostało załatwić tylko kwestie formalne i będziemy mogli myśleć o otwarciu. Teraz czekamy na decyzję w sprawie Olsztyna i pokładamy duże nadzieje, że decyzja będzie pozytywna.

Planów i inicjatyw mamy mnóstwo. Tym bardziej, że w przyszłym roku, od 1 lipca, Litwa będzie przewodniczyć w Radzie Europy. Sporo uwagi poświęcamy rozwojowi relacji i kontaktów między młodzieżą z Polski i Litwy, ponieważ to właśnie młode pokolenie jest naszą przyszłością, dlatego jest czymś bardzo ważnym, aby naszymi krajami rządziły w przyszłości osoby, które umieją obcować i współpracować ze sobą.

- Jak Pani mieszka się w Polsce? Czy może Pani porównać życie na Litwie i w Polsce? Jak Pani układa się współpraca z polskimi politykami, działaczami społecznymi i kulturowymi, ze zwykłymi mieszkańcami?


Jak się mieszka? Dobrze się mieszka. Inaczej być nie może, jeśli z otwartym sercem przyjmuje się kraj, do którego przybyło. Można porównać życie na Litwie i w Polsce, trzeba tylko wybrać konkretne dziedziny, bo inaczej nie wystarczy dnia, aby wszystko wymienić. Polska jest dziesięciokrotnie większa od Litwy. Na głównych polskich drogach ruch jest znacznie większy niż na Litwie. Litewscy kierowcy są natomiast bardziej zdyscyplinowani. I drogi są lepsze.

Oba kraje znajdują się w tej samej strefie klimatycznej, czyli dni pochmurnych, deszczowych i wietrznych jest znacznie więcej niż ciepłych i słonecznych. W północnej części Polski, podobnie jak na Litwie, jest mnóstwo jezior. Polska ma góry, a my niestety - nie. Mamy za to trasę narciarską w Druskiennikach. I tak dalej.

Nie mogę narzekać na brak przyjaciół. Mogę tylko narzekać na brak czasu dla nich. Dlatego cenię każde spotkanie i zależy mi na każdej chwili spędzonej w ich gronie. Rozmawiamy, dyskutujemy, czasami się spieramy, żartujemy. Zakres tematów jest szeroki: od globalnej polityki do robienia na drutach i sadzenia kwiatów. Ostatnio oczywiście dominowała piłka nożna. Kibicowałam Polsce. Szkoda, że Polacy nie trafili do ćwierćfinału.

Bardzo sobie cenię obcowanie z polskimi intelektualistami, ludźmi ze świata kultury i nauki. W czasie tych spotkań
jeszcze raz się przekonuję, jak wiele rzeczy łączy Litwę z Polską. Znacznie więcej, niż dzieli. I to dodaje optymizmu.