- W polskiej historiografii, a przede wszystkim – narodowej mitologii, Konstytucja 3 Maja jest pewną świętością – pierwsza pisana konstytucja w Europie, szlachta dobrowolnie rezygnuje z części swojej wolności i przywilejów. Jednak z tego co wiem ty masz dosyć krytyczny pogląd na ten akt?

Akt nie był ani pierwszy – ponoć na Korsyce uchwalono coś takiego już pokolenie wcześniej, a więc i przed Amerykanami – ani taki piękny, chłopom w praktyce nic nie dawał, a znaczną część szlachty, tzw. gołotę (stanowiącą ponad połowę ogółu) pozbawiał praw politycznych, cofając wstecz zakres demokracji w czasie, gdy we Francji walczono o jej rozszerzenie (choć nadal, nawet w połowie XIX w., uprawnionych do udziału w niej we Francji i Anglii było 1,5 do 3 proc., a u nas już w XV w. 1/10, a teraz połowa z tego). Nie dziwi więc, że szlachta nie przyjęła tego aktu dobrowolnie, król i jego stronnicy w sejmie narzucili go w drodze zamachu stanu (w czasie, gdy 2/3 posłów było nieobecne, pod presją wojska, ulicy i fałszywych wiadomości z zagranicy), a potem przeciw niej zawiązano konfederację targowicką (nie wszyscy w niej byli fanami Rosji, część wycofała się do Turcji).

- Powszechnie przyjęła się opinia, że w XVIII w. Rzeczpospolita Obojga Narodów upadła, bo nie została w niej wprowadzona monarchia absolutna i nie została ukrócona „złota wolność” szlachecka, jak w innych krajach europejskich (szczególnie sąsiednich). Czy jest to opinia uzasadniona i sprawiedliwa?

Jest to nieścisłe, bo upadła akurat wówczas, gdy zaczęto wolność ograniczać, a wcześniej przez wieki umiała się obronić. W tym czasie upadły zresztą kraje rządzone silną ręką (np. Krym i Wenecja), poważnie osłabła Turcja, a o krok od upadku były w laatch 1762 i 1806 nawet Prusy. Tymczasem nie-absolutystyczna Anglia była największą ówczesną potęgą (w handlu nieco wcześniej dominowała równie demokratyczna – i znająca veto – Holandia). Czymś, co z góry stawiało nas na przegranej pozycji była zimna wojna domowa, odwieczny spór króla i szlachty, którym manipulowała dla swych celów magnateria. Już wiek-dwa wcześniej wskazywano na to, że monarchia mieszana jest chora i daje przewagę magnatom, którym należy przeciwstawić absolutną monarchię (fanów jej było niewielu) lub absolutną republikę (co zalecał np. Dunin-Karwicki w 1709).

Chodziło o to, aby odebrać królom rozdawnictwo dóbr i urzędów, by nie kreowali stronnictwa dworskiego, złożonego z magnatów, którzy po dorobieniu się pozycji zaczynali rządzić królami, rozbijając się kosztem Rzeczypospolitej. O to chodziło już ruchowi egzekucji praw i dóbr z połowy XVI w., a udało się to częściowo dopiero za Stanisława Augusta. Ciołek (nazywany tak od swego herbu) miał – mimo wyboru z łaski Rosji – dobry początek, jako Polak – inaczej niż Sasi i Wazowie – rozumiał konieczność współpracy ze szlachtą i na tej drodze przeprowadził sporo reform, stworzył rząd, Radę Nieustającą, i przeprowadził reformę miast, włączoną potem do Konstytucji 3 maja, ale… potem zaczął się niecierpliwić czy chciał porządzić i wszystko popsuł, prowokując interwencję sąsiadów, a więc rozbiory i to w sytuacji wojny domowej między zwolennikami i przeciwnikami zamachu majowego. Odczekanie paru lat oznaczałoby przyjście Napoleona i bez względu na wynik walk – a ten mógł być inny, bo Litwa w przeciwieństwie do Korony poparła raczej Rosję niż Francję – Rzeczpospolita, jako istniejąca nadal, stałaby się przedmiotem gwarancji traktatu wiedeńskiego z 1815 r. i potem nikt rozebrać by jej nie mógł.

- Poświęciłeś dużo czasu badaniom nad historią I Rzeczpospolitej. Jak sądzisz, czy istnieje coś z doświadczeń RON, co można by było wykorzystać obecnie?

Była to próba ustanowienia demokracji i to serio, w postaci bezpośredniej. Najdalej rządy sejmikowe zaszły między pierwszym a drugim „potopem", w II połowie XVII i na początku XVIII w., gdy w praktyce wszystko – od podatków po wojsko i dyplomację – każdy sejmik, czyli zjazd całej szlachty danego regionu – robił na własną rękę. Nie udało się jednak wyeliminować silnej władzy króla – to mit, że królowie byli słabi, o czym na samym „dnie upadku", za Augusta III Sasa przekonał się Gdańsk, z którym wcześniej nie mogli sobie poradzić obaj Zygmuntowie z Jagiellonów, a więc władcy dziedziczni, a który teraz usadzono. Bo problem ze „słabością" króla był spowodowany błędami jego polityki, a nie rzekomym ograniczeniem jego rządów przez szlachtę. I w tym sensie I RP była słaba, podobnie jak potem „Solidarność", która „samo-ograniczała rewolucję" i dogadywała się z komuną. Bo jeśli miałbym sięgać w naszą przeszłość, to z I RP odpowiada mi jej duch (w tym, co jest Rzeczypospolitą a nie monarchią, choćby i mieszaną, konstytucyjną), ale rozwiązania i idee można czerpać z czasów nowszych, jak filozofia czynu romantyków i modernistów (romantyzm to nie tylko, a nawet nie przede wszystkim „Chrystus narodów" i mesjanizm, powszechny zresztą i w innych kulturach w tym czasie), czy właśnie „Solidarność" z jej programem „samorządnej rzeczpospolitej" uchwalonym przez I zjazd w 1981, a także z przejęciem zakładów przez robotników ustawą z września tego roku, która w pełni miała wejść w życie… 13 XII 1981! To pozbawiłoby możliwości uwłaszczenia się na wspólnym dorobku społeczeństwa i czerwonych, i „konstruktywną opozycję" w „Solidarności", i Zachód, stąd nikt o powrót do I „Solidarności" nie walczył (oprócz grupek radykałów, w tym anarchistów). To programy bliższe czasowo, choć i one – w dobie desocjalizacji, która Polskę dotknęła chyba najbardziej – wymagają modyfikacji, szukania nowych rozwiązań, a tamto to tylko znak nadziei, że może się udać, że coś działało całkiem długo i sprawnie, że utopie dają się urzeczywistniać…

- Na Litwie Dzień Konstytucji 3 maja dopiero przed kilkoma laty został wpisany na listę oficjalnych świąt państwowych. Nadal są jednak rozpowszechnione opinie, że Konstytucja 3 maja dla Litwy oznaczała utratę resztek niezależności i odrębności od Korony. Czy Konstytucja 3 maja w rzeczy samej stworzyła w miejsce Rzeczpospolitej Obojga Narodów – unitarne państwo polskie?

To kolejny mit, tym razem „czarny", bo sądząc po fakcie zachowania urzędów litewskich z niczym takim nie mieliśmy do czynienia. W świadomości ogółu „Litwa" pozostała osobną częścią składową Rzeczypospolitej i potem, w powstaniach tworzono osobny rząd, na pieczęciach i sztandarach obok Orła umieszczano Pogoń (i ruskiego Archanioła, jak w 1863), a w 1918 obok fanów inkorporacji (we wszystkich nacjach, żeby nie było, że ktoś był lepszy czy gorszy), byli fani federacji – z Litwą rozumianą w sensie Wielkiego Księstwa, a więc głównie Białorusią a nie Żmudzią – tak u nas, jak i u Białorusinów, a nawet u bolszewików. Pojęcie narodu rozumiano zarówno historycznie, jak i etnicznie, nie było to tak jednoznaczne jak dziś. Ale widać różni narodowi mitomani potrzebują mieć o coś żal do innych, więc tak to naciągają (w 1918 Białorusini ogłosili np. odzyskanie niepodległości po 3,5 wiekach niewoli – jak łatwo obliczyć, „końcem niepodległości" była dla nich unia lubelska w 1569, ale… czy wcześniejsze unie z XIV i XV w. nią nie były? I czy była wcześniej niepodległa Białoruś, czy raczej księstwa ruskie podbijane przez Waregów-Rurykowiczów, potem Mongołów, a w końcu Litwinów, których kniaź został królem Polski? Jak widać, wszystko jest bardziej skomplikowane niż w narodowych mitach).

- Historia, jako nauka zawsze była pod silną presją polityczną, a więc czy w ogóle można mówić o „obiektywnej historii”?

Można, choć nie o obiektywnej (taka była, minęła i już nie wróci – to wydarzenia, o których mówią badacze i politycy). Nazwałbym to wiedzą intersubiektywną – to nasza wizja zewnętrznej, minionej rzeczywistości, jaką na podstawie źródeł tworzą badacze w swoich dziełach (a nie w świecie). To zawsze jest tylko jakiś obraz dziejów (a nie one same, bo tych – jak wspomniałem – już nie ma, choć są ich skutki, często determinujące teraźniejszość w sposób przytłaczający), ale ów obraz winien być co najmniej niesprzeczny ze znanymi faktami i – w miarę możliwości – uzgodniony z innymi badaczami. Natomiast polityków to nie interesuje, bo po pierwsze są przeważnie niedouczeni, po drugie nie interesuje ich poznanie faktów a manipulacja mitami…

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (43)