Za przemarsz ulicami Wilna ksiądz Dariusz Stańczyk będzie musiał zapłacić minimalną karę – 500 litów.
Na pytanie PL DELFI czy można było w ogóle uniknąć kary pieniężnej i ograniczyć się upomnieniem, sędzina prowadząca sprawę Virginija Liudvinavičienė odpowiedziała: „Prawo dokładnie określa minimalną i maksymalną karę w przypadku niniejszego wykroczenia czyli od 500 do 2000 litów, więc w związku z okolicznościami łagodzącymi ksiądz został ukarany minimalną karą”.
„Spodziewałem się większego wyroku, nawet w granicach 1500 litów. W tym minimalnym wyroku dostrzegam postawę policji i pracowników sądu, że te wartości, o które myśmy walczyli i przypomnieliśmy w czasie obchodów, zostały w sercach ludzi spotkanych na komisariacie i w sądzie” - po ogłoszeniu wyroku PL DELFI powiedział ks. Stańczyk.
Ksiądz po raz kolejny podkreślił, że przemarsz bez pozwolenia był swoistym protestem przeciwko wciągania podatników do wielkich wydatków na paradę równości.
„500 litów nie jest wielką sumą i wspólnie z harcerzami zbierzemy tę sumę, a jeżeli nie, to poprosimy pana mera (PL DELFI – Zuokasa), żeby dał nam jakąś pracę społeczną w parku wileńskim” - żartował Stańczyk.
Paradoks prawny polega na tym, że kara za marsz bez pozwolenia jest znacznie mniejsza niż koszta samego pozwolenia. Według wcześniejszych wypowiedzi księdza pozwolenie samorządu kosztuje ponad 2000 litów, a kara za niesankcjonowany przemarsz wynosi od 500 do 2000 litów, jednak ks. Stańczyk podkreślił, że w przyszłości będzie ubiegał się o pozwolenie na podobne imprezy.