Jerzy D. przeskoczył przez barierę prezbiterium Kaplicy Cudownego Obrazu i rzucił w kierunku Cudownego Obrazu trzy pojemniki z czarną farbą. Słynna ikona zabezpieczona dwucentymetrową kuloodporną szybą nie ucierpiała, ale farba rozprysła się po ołtarzu. Na kilka godzin kaplica została zamknięta.
Mężczyzna spędził noc w policyjnej izbie zatrzymań. W poniedziałek rano zapadła decyzja, że śledztwo przejmuje Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Prowadzący sprawę prokurator zapoznał się ze zgromadzonymi w niedzielę przez policję materiałami - efektami przeszukań, oględzin i przesłuchań świadków. Przed godz. 11 policja dowiozła mężczyznę do siedziby prokuratury. Przed wejściem powiedział dziennikarzom, że nie wstydzi się tego, co zrobił. „Niech się wstydzą ci, co fałszują Ewangelię“ - oświadczył mężczyzna. Jerzy D. trwierdził, że trzeba czcić Boga, a nie obrazy.
58-letni Jerzy D. mieszka w Świdnicy, ma rodzinę, z wykształcenia jest mechanikiem. Dotychczas nie miał kłopotów z prawem. Do Częstochowy przyjechał już w piątek. Wynajął pokój w jednym z hoteli. Tam spreparował trzy pociski z żarówek.