„Kiedy wyborcy zadecydują, jakie partie dostaną odpowiednią liczbę mandatów, aby tworzyć rząd – wtedy porozmawiamy. Mówię z całą odpowiedzialnością, że nie dzielę partii opozycyjne, na lepsze i gorsze. Wszyscy mają swoje cele, swoją politykę, ją propagują i to jest ich prawo” – oświadczyła Juknevičienė.
Uspaskich ze swojej strony powiedział, iż obecnie nie ma jednego lidera. Sympatie wyborców nie są skonkretyzowane. „Mogę powiedzieć tylko jedno Partia Pracy nigdy nie mówiła, że z tymi współpracujemy, a z tamtymi nie współpracujemy. Będziemy oceniać programy partyjne.(...) Najważniejszy jest program. Jeśli programy są podobne, to później łatwiej jest wszystko uzgodnić” – zaznaczył Uspaskich.
Rasa Juknevičienė powiedziała, że nic nie wie o żadnych tajnych uzgodnieniach między konserwatystami i Partią Pracy. Nie odrzuca jednak współpracy po wyborach. Na pytanie: czy partia Uspaskicha jest projektem Kremlu, minister nie dała jasnej odpowiedzi, twierdząc, że w takich wypadkach trzeba oceniać całość, a nie tylko konkretne wypadki. „Trzeba oceniać wszystkie fakty. To, że oni mają inny pogląd na pewne sprawy, to prawda. Co prawda były pewne fakty, jak na przykład podróż Wiktora do Moskwy. To takie zachowania dają pretekst do różnych spekulacji” – wytłumaczyła minister obrony.
Wiktor Uspaskich dodał, że nigdy nie zaproponował żadnego aktu prawnego, który byłby sprzeczny z interesem Litwy. Jego zdaniem to dzięki niemu, udało się podpisać z Rosją bardzo ważną dla Litwy umowę o granicach państwowych. Zdaniem polityka jego podróż do Moskwy miała charakter rodzinny, a nie kryminalny.
PL DELFI przypomina, że w 2006 r. Partii Pracy zostały przedstawione zarzuty o to, że partia prowadzi podwójną księgowość i nie zapłaciła około 4 milionów podatków.
